Rozdział 4

19 1 4
                                    



Niektórym ludziom jest pisane się spotkać. Niezależnieod tego, gdzie się znajdują czy dokąd się wybierają, któregośdnia na siebie wpadną.Claudie Gallay

Logan

Gdy weszła do gabinetu, byłem zszokowany tak samo jak ona. Jakiświat jest mały. Widziałem jej skrępowanie na twarzy gdy,wypytywałem ją o różne rzeczy. Zachowywała się jakby nigdy niemiała kontaktu z gabinetem ginekologicznym jak i z jego personelem.

Wcześniej nie wiedziałem o niej nic, a teraz znałem nawet jejpesel, nie mówiąc już o wszystkich chorobach i dolegliwościach.

Moje myśli, przerwało głośne pukanie do drzwi.

- Cześć.- do gabinetu wszedł James, znajomy z oddziału.

Był irytującym gościem. Dwuznaczne teksty były u niego napoczątku dziennym.

- Hej .- odparłem niechętnie.

-Co taki ponury? Pacjentka się nie ładnie ubrała?- parsknąłśmiechem. Na co przewróciłem oczami. Naprawdę nie miałem ochotydzisiaj wysłuchiwać jego opowieści.

-Zmęczony jestem.

Już miał coś odpowiedzieć gdy do gabinetu weszłapielęgniarka.

-Panie doktorze- zwróciła się do Jamesa- Jest Pan pilnieproszony o konsultację.

-Już idę- odburknął wyraźnie niezadowolony- To do zobaczenia!

-Tak, cześć - odburknąłem.

Przyjąłem jeszcze cztery pacjentki i mogłem się udać do domu. Cały czas w mojej głowie przewijały się myśli o niej, o jej pięknej delikatnej skórze, którą miałem okazję dotykać, o jej rumianych policzkach. Nie można powiedzieć, że była brzydką kobietą.Śniada cera, granatowe jak ocean tęczówki, w których podczas badania omal nie utonąłem. Była bardzo skryta a za razem pyskata.W naszych ostatnich kłótniach, chciała mnie zdominować jednak jejsię to nie udało.

Everly

Po wyjściu z kliniki, zadzwoniłam do Chloe, aby poprosić ją ospotkanie. To logiczne, że tak naprawdę mogła przyjść do pracy,ale tego nie zrobiła bo chciała mnie zeswatać z tym doktorkiem. Zadużo sobie wyobrażała.

-Mów jak było!- usłyszałam donośny krzyk mojej przyjaciółki

-Ja Cię chyba kiedyś zabiję!- Krzyknęłam wściekła.

-Oj tam oj tam, przystojny co?

-Chlo to był ten sąsiad, o którym Ci opowiadałam- poczułamjak moje policzki robią się czerwone od wstydu.

-O kurwa.

-Rozumiesz, że on widział mnie nagą? Prosiłam Cię abyś niewtrącała się tak bardzo w moje życie miłosne. Dlaczego niedajesz mi szansy na przeżycie żałoby po śmierci Aidena? Czy taktrudno to uszanować? Wiesz co? Nie chce mi się z Tobą rozmawiać.Prosiłam, daj mi czas.

Chloe wyraźnie była zmieszana tym co powiedziałam, wiem, żechciała dobrze, ale wyszło jak zawsze. Czyli nie wyszło

-Ev, przepraszam - Teraz na jej twarzy widniał żal, posłała miprzepraszający uśmiech.

- Ciągle mnie przepraszasz i nic z tego nie wynika. - dodałam niechętnie.

-Obiecuję, że to był ostatni raz.

Naszą dalszą rozmowę przerwał mój telefon informujący onowej wiadomości.

Od: Nieznany

Witam, przywieźliśmy Pani pianino, ale chyba nie ma nikogo wdomu. Prosimy o kontakt.

-Chloe ja muszę lecieć do domu, przywieźli instrument. -dodałam, po czym dałam jej szybkiego buziaka w policzek ipoleciałam do domu.

Do: Nieznany

Bardzo przepraszam, będę w domu za 10 minut. Pozdrawiam.

***

-Proszę- Podałam mężczyźnie pieniądze- Wszystko się zgadza?

-Tak, dziękujemy bardzo i polecamy się na przyszłość.

Odprowadziłam do drzwi dwóch mężczyzn w średnim wieku, którzywnieśli moje ukochane pianino do mieszkania. Podeszłam do niegobliżej i otworzyłam górną klapę, nacisnęłam jeden klawisz,naco moje usta wykrzywiły się w grymasie. Było rozstrojone, co byłooczywiście do przewidzenia. Nagła zmiana temperatury na niższą apóźniej z powrotem na wyższą nie służyła mu.

Będę musiała je nastroić. Zawsze stroiłam pianino sama, mojamama była zawodową pianistką i stroicielką. To ona mnie nauczyłagrać, do teraz oblewa mnie smutek kiedy pomyśle o tym, że jeszczekiedyś każdego wieczoru siadała ze mną i uczyła mnie grać.W progu zawsze stał tata i uśmiechał się promiennie widząc mojepostępy i szczęśliwą mamę.

Każdej nocy, zasypiałam z myślą, że mam cudowną rodzinę.Która mnie kocha i szanuje, akceptuje moje wady i zalety. Po ichśmierci nic nie było takie samo. Moje życie stało się czarnymzaułkiem, do którego weszłam, a nie potrafiłam wyjść.Zaniedbywałam samą siebie. Był czas w którym dzień potrafiłamprzeżyć o samej szklance wody.

Popadłam w depresję, nie umiałam poradzić sobie ze smutkiemktóry ogarniał i pochłaniał mnie całą. Nigdy nie zapomnę tegobólu serca który mi wtedy towarzyszył. Pomógł mi poradzić sobiez tym Aiden, który na początku zniszczył mur jakim się otoczyłamby później z powrotem pozwolić mi na odbudowanie go tak jak teraz.

Świat jest paskudnym miejscem, los wrzuca nas do Oceanu którytylko w nazwie jest Spokojny, a najgorsze w tym wszystkim jest to, żenikt nie nauczył mnie w nim pływać. Nikt nie uprzedził mnie, żebędę się w nim topić, a zwykły dzień będzie walką oprzetrwanie.

Mój monolog w myślach przerwała wiadomość.

Od Chloe:

Ananasku, przepraszam, za swoje zachowanie :c

Do Chloe:

Nic się nie stało :3

Odłożyłam telefon na półkę, zabierając się za dalszerozpakowywanie pudeł.

Someone like youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz