Weszliśmy do pokoju, pomogłam Millie umyć się i nieco uspokoić.
Laya: A teraz opowiadajcie.
Leo: Dojechaliśmy do osady niedaleko lasu. Chcieliśmy dopytać miejscowych o drogę, ale...
Rumunia, "Zimna" Wieś, Nasze czasy
Opowieść Leo
Leo: Przepraszam, to droga do Zimnego Lasu?
Starszy mężczyzna: Nu aveti ca cauta acolo! Plecati!
Millie: Pewnie nas nie zrozumiał... Lepiej zapytać tę dziewczynę. Cześć. Mówisz po angielsku?
Dziewczyna: Ha, ha, ha...
Leo: Tego to nawet nie chcę pytać... Jacyś niezbyt przyjaźni ludzie... Jedziemy, sami trafimy.
W lesie jechaliśmy wąską, zarośniętą dróżką. Nagle poczułem, że z samochodem jest coś nie tak.
Leo: Poszła przednia opona! I wszystko przez niego!
Oponę przebił stary gwoździk.
Millie: Taki mały, ale są na nim jakieś symbole, przypominają mi smoki!
Leo:W bagażniku znalazło się zapasowe koło i narzędzia ale klucze nie pasowały, widocznie pomylili je w wypożyczalni.
Opowieść Millie
Millie: Leo tak długo zmieniał koło... zanudziłam się na śmierć. Postanowiłam się przejść niedaleko od auta. Ścieżka zaprowadziła mnie na rozstaje.
Na lewo rosną akacje, po prawej leszczyna. Pójdę wzdłuż akacji- pomyślałam. Poszłam wzdłuż strzelistych wysokich pni. Gałęzie z długimi kolcami wisiały na głową... Żeby się o nie nie zaczepić, patrzyłam w górę. Moja noga trafiła nagle na pustkę i potoczyłam się w rozpadlinę. Gałęzie krzewów drapały boleśnie...
Millie: Ouuuu!
Na dole uderzyłam się głową o coś bardzo twardego. Głowa zatrzeszczała z bólu, a w oczach mi pociemniało. Kiedy już mogłam patrzeć przytomnie, ujrzałam, że leżę obok dużego kamienia. Pęknięcia na jego powierzchni tworzyły rysunek. To przecież smok, jak na gwoździku! A tam dalej jest jeszcze jeden kamień ze znakiem! Podniosłam się i poszłam dalej, znów kamień, jeszcze jeden. Nagle, pośród dzikich zarośli ukazał się mur. Cały był pokryty pnączami, ale było jasne, że to dzieło rąk ludzkich. I tu też jest ten smok! Coś nagle wystrzeliło zza mojego ramienia i oparło się o ścianę. To była wielka, brudna, paskudna ręka! Odwróciłam się raptownie.
Wampir: Wrrrrr!!!
Wampir był zupełnie nie taki jak w filmach czy książkach, stał nade mną prawdziwy potwór! Przywarłam do muru, namacałam jakąś pałkę i z całej siły walnęłam stwora w ramię.
Millie: Mmmasz!
Wampir: Uuu!
Pałka okazała się być gałęzią akacji z ostrymi kolcami. Poczułam, że głęboko wbijają się mu w skórę. Potwór cofnął się i spróbował zrzucić z siebie gałąź... A ja rzuciłam się do ucieczki.
Millie: A-a-a! Na pomoc!
Ale, niestety, był o wiele szybszy ode mnie. Kilka skoków potwora i już mnie dopadł... Gwałtownie odwrócił mi głowę i obnażył kły, żeby wbić je w szyję.
Wampir: Wrr!
Millie: Pomocy!
Telefon wypadł mi z kieszeni i natrętnie dzwonił w trawie. Potwór zamarł, próbując pojąć, skąd bierze się dźwięk.
CZYTASZ
Dracula A Love Story | ᴍᴏᴊᴇ ᴡʏʙᴏʀʏ
Fantasyᴏᴘɪs ʜɪsᴛᴏʀɪɪ: Podczas wakacji w Bukareszcie w Rumunii ze swoją siostrą Millie, Laya otrzymuje od swojego szefa zadanie odebrania z muzeum XV-wiecznych osmańskich obrazów. Dotykając obrazów, przenosi się w czasie do roku 1444 na dwór sułtana Murada...