Rozdział 2

19 1 0
                                    

    Wzdrygnął się i spiął w jednym momencie, przestał analizować dźwięki z otoczenia, gdyż zdał sobie sprawę, iż nie jest tu już sam. Odczuwał czyjąś bliską obecność. Chciał poderwać się szybko, ale kolejna fala bólu przypomniała mu w jakim jest stanie. Mimo wszystko zmusił się by
wstać, podniósł się z trudem ciężko sapiąc, by zobaczyć nadchodzącą postać, która już zdążyła podejść naprawdę blisko. Loki podniósł wzrok, by przekonać się, iż znalazła go tu Natasha. Przeszukując ulice, wyglądając Andrei, z którą od jakiegoś czasu nie mogli nawiązać kontaktu, natknęła się na Rogacza. Zastanawiała się co się z nim stało po tym jak zgubiła go podczas pościgu, ale skoro już go ma to tym razem go załatwi. Domyślała się, że nie podda się bez walki, dlatego stanowczo podchodziła coraz bliżej. Loki w swoim obecnym stanie nie był gotowy na walkę z Czarną Wdową, ale nie mógł tego po sobie pokazać. Stanął wyprostowany, z tajemniczym spojrzeniem i triumfalnym uśmieszkiem. Wziął do ręki berło, jednak został tam, gdzie stał, aby nie zdradzać się chwiejnym krokiem. Nie miał żadnego planu co zrobi, gdy Wdowa faktycznie zaatakuje, ale był pewny, że zaatakuje, dlatego póki co starał się grać na czas, mając tylko nadzieję, że Natasha nabierze się na jego blef. Rosjanka zbliżała się w jego stronę uważnie  obserwując zachowanie Lokiego. Zdawała sobie sprawę, iż może to być jego kolejna pułapka, dlatego przyglądała się najmniejszym szczegółom. Blef faktycznie działał, ale Asgardczyk dobrze sobie zdawał sprawę, że w końcu będzie musiał coś zrobić. Dzieliło ich już zaledwie parę kroków, odczuwał ogromną presję, a wszystko zdawało się dziać jakby w zwolnionym tempie. Słyszał głośne bicie swojego serca i naprawdę nie wiedział co robić.
W ostatniej chwili resztką energii stworzył własną iluzję i korzystając z doświadczenia jakie nabył upadając, podniósł szybko z ziemi duży kamień  i rzucił nim o ziemię, tworząc ponownie w ten sposób zasłonę z pyłu. Odwrócił w ten sposób uwagę Wdowy, a samemu kuśtykając udało mu się niepostrzeżenie zniknął w ciemnych alejkach, oddalając się od dźwięku walk. Myślał jedynie o tym, aby uciec jak najdalej i gdzieś przeczekać. W tym czasie kiedy on znikał w kolejnych uliczkach, Natasha nieświadoma jeszcze przekrętu walczyła z nieprawdziwym bożkiem, a jednak zdającym się być jak najbardziej realnym. Ciosy, które zadawał były silne i precyzyjne, jednak po paru minutach walki po prostu rozpłynął się w powietrze.

   Loki był na tyle daleko, że budynki w tej części nie były już aż tak zniszczone, jednak mieszkańcy zostali ewakuowani. W pobliżu nie było widać żywej duszy, mimo wszystko uważnie obserwował czy przypadkiem nie zostanie dostrzeżony przez przelatujące służby lub co gorsza Avengers. Zaczął szybciej zmierzać w kierunku wejścia jednego z lokali na parterze budynku, kiedy nagle zza rogu usłyszał kroki i głosy ludzi. Nie zastanawiając się dwa razy użył na nich berła jak tylko wyłonili się zza zakrętu. Nie mógł sobie pozwolić by ktoś zdradził jego położenie, ale też nie był zbytnio zadowolony z sześciu nieproszonych gości. Nie mądrym byłoby jednak tak stać, gdyż ktoś mógł ich zobaczyć, dlatego zagonił ich wszystkich pośpiesznie do środka.
Po wejściu znaleźli się w dużym pomieszczeniu, w którym po lewej stronie znajdowały się dwa przeszklone biura, a po prawej przejście do kolejnego pomieszczenia, na wprost pierwsze co rzucało się w oczy to ogromna mapa świata i duże biurko, na którym stał komputer i sterta dokumentów. Przez szklane ściany i drzwi do dwóch pomieszczeń po lewej można było zobaczyć, że tam również znajdują się biurka, komputer i jakieś regały z mnóstwem segregatorów. To mogło być biuro podróży czy coś takiego, ale Lokiego obchodziło na razie tylko to czy aby na pewno nie ma tu nikogo oprócz nich i czy są kamery. Kamer nie było, tu przynajmniej mógł odetchnąć z ulgą. Wepchnął całą szóstkę do pomieszczeń z przeszklonymi drzwiami, po trzech do każdego, z których na wszelki wypadek powynosił wszelkie sprzęty, z których można by wezwać pomoc. Podszedł do dużego biurka w holu i przegrzebał szuflady w poszukiwaniu klucza do szklanych cel. Kiedy udało mu się znaleźć jakieś, sprawdził każdy czy uda mu się przekręcić zamek. W końcu znalazł dwa pasujące i zamknął więźniów tak na wszelki wypadek. Zamknął również drzwi wejściowe. Osunął się na krzesło w holu i siedział tak przez chwilę wpatrując się w ścianę. Był wykończony. Adrenalina, która trzymała go do tej pory opadła, dlatego czuł, że nie ma siły nawet wstać. Ból wcześniejszych wydarzeń w dalszym ciągu nie dawał o sobie zapomnieć. Loki zamknął oczy i przez chwilę miał ochotę położyć się na chwilkę i zasnąć. Ocuciła go jednak szybko i skutecznie myśl, że ktoś mógł ich widzieć i zaraz tu wparują Avengers. 



-------------------------------------------------------------------------------------------

Drugi rozdział. Dajcie znać czy wolicie krótsze czy dłuższe części ;)
Lots of love <3
A

Villain or VictimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz