Rozdział 4

17 1 0
                                    

     Kiedy [Loki] poczuł, że ma na tyle siły, żeby wstać poszedł do pokoju gospodarczego i ciągle pełen niepokoju, zniknął za ścianą. W tym samym czasie Avengers przeszukiwało miasto w poszukiwaniu Andrei. Ciągle napływały do nich nowe zgłoszenia o zaginionych osobach. Spora część budynków była kompletnie zniszczonych. Dzielnice z budynkami firmowymi i zakładami pracy zostały ewakuowane, a ludzie odesłani do domów. Kto mógł wyjeżdżał na parę dni z miasta. Na drogach było pełno pozostałości po bitwie. Trzeba było usunąć te sterty żelastwa, aby udrożnić drogi. Ani śladu Lokiego. Siedzieli teraz w salonie w Stark Tower i przeszukiwali wszystko co do tej pory udało się ustalić. Nat opowiedziała im, gdzie i kiedy ostatni raz go widziała, ale trop się urywa i nie bardzo wiadomo co dalej. Ale bardziej niż o Lokiego martwią się o Andreę. Nie mieli z nią kontaktu już od bitwy, jej nadajnik przestał działać, bali się, że coś jej się stało. Po trzech dniach poszukiwań i zalewania się litrami kawy zamiast snu, dalej błądzili w kółko. Nie było ani zapisu z ulicznych kamer, ani żadnych zeznań świadków, nic. Tony najbardziej to wszystko przeżywał. Prawie nie spał i tylko siedział dzień i noc desperacko szukając poszlak.
- Ona musi gdzieś tu być! – wykrzyczał uderzając pięścią o blat stołu, na którym leżała mapa miasta z pokreślonymi miejscami, gdzie już sprawdzili, że jej nie było.
- Znajdę ją choćbym miał wejść do każdego domu w tym mieście! - obwieścił zebranym.
Wydawać by się mogło, że to dobry plan, drogą eliminacji dojść do miejsca, gdzie ją znajdą. Plan dobry, ale było zbyt wiele takich miejsc, a coraz bardziej przerażała ich myśl, że kiedy tam dotrą, może być już za późno. Ta świadomość wszystkim mroziła krew w żyłach, jednak starali się nie tracić nadziei i wiary w tą młodą, silną i mądrą kobietę. Nie z takimi rzeczami już przyszło jej się zmierzać, a jeśli ktoś ją skrzywdził to gorzko tego pożałuje.

Loki codziennie zanosił więźniom jedzenie i wodę. Nie było tego dużo, ale póki co starczało. Wygrzebał jakiś koc z szafki i dał do okrycia Andrei, pilnował, aby nie zapalać świateł, szczególnie w nocy, aby przypadkiem nikt nie spostrzegł, że ktoś tu jest. Przez kilka dni nie zmrużył nawet oka. Był czujny. Jednak słabł z dnia na dzień. Andrea widziała, jak walczy ze sobą, aby nie zasnąć ze zmęczenia. Po kilku dniach oczy miał bardzo przekrwione, a ciało błagało o odpoczynek. Zaczął popadać w obłęd, był na skraju wytrzymałości. W dniu, w którym fizycznie i psychicznie był już na wyczerpaniu, w szale rozpaczy, rzucił resztką sił, trzymaną przez siebie szklanką z wodą, która rozbiła się o ścianę. Woda się rozlała i część wpłynęła po podłodze pod szklanymi drzwiami do celi z piątką więźniów. Loki tej nocy nie dał rady dłużej walczyć ze zmęczeniem i zasnął. Następnego ranka, kiedy ludzie się obudzili i zaczęli chodzić po pokoju, jeden mężczyzna poślizgnął się na rozlanej kałuży wody, przewrócił się i ocknął. Jego oczy przybrały naturalny kolor, a kiedy zdał sobie sprawę z tego co się wydarzyło, zaczął wybudzać również resztę. Wściekli wspólnie wyważyli szklane drzwi i rzucili się z pięściami na niczego nieświadomego, śpiącego porywacza. Zrzucili na podłogę wszystko co dotychczas leżało na biurku, a w tym czasie dwóch mężczyzn złapało zdezorientowanego Lokiego i rzucili go na blat. Znaleźli jakiś mocniejszy sznur i związali mu ręce tak, aby nie mógł się uwolnić i przywiązali do mebla. Loki próbowała się szarpać, jednak bezskutecznie. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, rzucili mu się do gardła, rozerwali ubrania, odsłaniając poobijany tors. Lokiego przeszedł przenikliwy chłód. Próbował się jakoś osłaniać przed ciosami jednak skrępowane ręce i trzymający go wściekli więźniowie uniemożliwiały mu jakąkolwiek samoobronę. Teraz to on stał się ich więźniem, a bili go zawzięcie wszystkim co wpadło w rękę, tak, że wił się z bólu i łkał cicho. Na koniec zostawili go unieruchomionego i uciekli z budynku. Nie trzeba było długo czekać, kiedy w drzwiach stanęli Avengers. 



--------------------------------------------------------------------------------------

Czekam na wasze wrażenia po kolejnym rozdziale. Jak tam się czujemy?
Lots of love <3
A

Villain or VictimOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz