Wszyscy wyszli z pokoju i wjechali windą na piętro, gdzie znajduje się salon Avengersów. Andrea zobaczyła te wszystkie stosy kartek na stole i wokół niego.
- Szukaliśmy poszlak... – rzuciła Natasha.
Andrea przytuliła się do nich mocno i długo nie chcieli jej puścić. Usiedli na kanapie i wszyscy zgodnie zdecydowali, że zanim to uczczą, dobrze będzie się w końcu wyspać. Jarvis dostał polecenie obudzenia ich, jeśli Loki cokolwiek by kombinował. Andrea nie była aż taka śpiąca, bo ona w przeciwieństwie do nich spała, dlatego dopilnowała, aby każdy się położył. Poprzykrywała ich po czym usiadła na kanapie myśląc o ubiegłych dniach. Nagle usłyszała głos Jarvisa:
- Panienko McCanny, Asgardczyk jest bardzo niespokojny, czy zawiadomić pana Starka?
- Nie, nie budź go, zaraz pójdę zobaczyć co się tam dzieje – odparła zdecydowanie dziewczyna schodząc z kanapy. Wzięła butelkę wody z szafki i udała się do windy. Podeszła pod drzwi, słyszała głośne sapanie i brzęczenie metalu. Ostrożnie nacisnęła klamkę i weszła po cichu do pokoju, czym wyraźnie wystraszyła, próbującego się uwolnić, Lokiego. Spojrzał na nią najpierw z przerażeniem i niezadowoleniem, ale kiedy zorientował się, że przyszła sama to westchnął tylko ciężko, zaprzestając szarpania się.
- Przyniosłam ci wodę – powiedziała siadając na skraju łóżka. Cisnęło mu się na usta odburknąć coś niemiłego, ale akurat wobec Andrei czuł, że ma do spłacenia pewien dług. Nawet ktoś taki jak on umiał docenić czyjąś pomoc. Kiwnął tylko głową. Odkręciła butelkę i przyłożyła mu do ust, powoli przechylając w tempie w jakim pił. Przyjrzała się wtedy jego zaczerwienionym, przetartym prawie do krwi nadgarstkom. Za każdym szarpnięciem metal wbijał mu się w skórę tworząc rany. Wstała, pacjent uważnie śledził ją wzrokiem, podeszła do jednej z szafek i wyciągnęła buteleczkę wody utlenionej. Loki aż się wzdrygnął. Zacisnął pięści, jeszcze raz sprawdził czy nie uda mu się wyrwać z więzów, kiedy upewnił się, iż jest to bezskuteczne, patrzył z niepokojem jak „szczypiący płyn" zbliża się w jego kierunku.
- Stój, stój, stój, czekaj!!! – wysapał. Andrea spojrzała na niego z przekorą. Jednak po chwili rzuciła odkładając buteleczkę na bok:
- Nie obleję cię tym, bo by ci skórę poparzyło. Przetarłeś te nadgarstki prawie do krwi! A spróbuj tak jeszcze raz to ci mówię, zapamiętasz na długo. - mówiąc to szykowała już jednak wodę i bandaże. Uwolniła mu jedną rękę, obmyła czystą wodą i nałożyła opatrunki. Kiedy skończyła z tą, z powrotem zakuła, jasno dając mu do zrozumienia, że mimo wszystko mu nie ufa. To samo zrobiła z drugim nadgarstkiem. Kiedy miała już wychodzić, usłyszała za sobą ciche „dziękuję".
- Śpij puki możesz. Później Tony albo Bruce przyjdzie cię zbadać.
Zasłoniła pilotem roletę, aby przyciemnić pokój i wyszła. Zjechała windą do kuchni, gdzie spotkała Bartona.
- Nie śpisz? – rzuciła zdziwiona.
- Nie, zaraz jadę do mojej familii, dawno się nie widzieliśmy – odparł, choć było widać po nim zmęczenie.
- Pozdrów Laurę i dzieciaki – uśmiechnęła się wtulając się w niego od tyłu. Clint poklepał ją po ręce ściskającej mu brzuch ciut za mocno. Zluzowała uścisk, ale nie odpuściła całkowicie. Hawkeye przełożył rękę tak, żeby objąć ją ramieniem.
- Też za tobą tęskniłem – burknął całując ją w czubek głowy. Może i nie okazywał tak wylewnie uczuć, ale Andrea wiedziała, że to nie są puste słowa. Sam fakt, że był tu cały czas i z Avengersami uczestniczył w poszukiwaniach, zamiast jechać spotkać się z rodziną.
- No dobra, już cię nie zatrzymuję – rzuciła w końcu wypuszczając mężczyznę z objęć. Clint jeszcze raz pocałował ją w czoło, wziął swoją ulubioną skórzaną kurtkę i wyszedł. Dziewczyna wyciągnęła z lodówki mleko i zalała nim płatki śniadaniowe, zdając sobie sprawę jak bardzo miała na nie ochotę przez ostatnie kilka dni.
---------------------------------------------------------------------------------------
Ja też was tulę tak jak Andrea Hawkeye'a, mam nadzieje, że to nie będzie ostatnia część, ale na razie to tyle ode mnie. Ta historia może się różnie potoczyć, a wszystko zależy od was. To co właśnie przeczytaliście od dłuższego czasu gdzieś tam kreowało mi się w głowie, a teraz liczę na waszą pomoc. Co się stanie kiedy Loki odzyska siły? Czy odpowie za swoje zbrodnie? Kto okaże się kimś innym niż wszyscy myśleli? Czy między Lokim, a Andreą coś zaiskrzy? Co trzeba poświęcić dla większej idei?
Czekam na waszą kreatywność
Lots of love <3
A
CZYTASZ
Villain or Victim
FanfictionLoki po doznaniu wielu obrażeń podczas Bitwy o Nowy York, ucieka, starając się znaleźć dogodne schronienie, musi jednak dzielić je z napotkanymi przypadkiem ludźmi, których obezwładnia mocą berła. Jest wykończony i ranny, dlatego godzi się na ten s...