Anna
Świeże powietrze wpadało przez otwarte okno w sypialni. Firany unosiły się na wietrze. Pościel dawno nie była taka delikatna, jak wtedy, kiedy leżałam w hotelowym łóżku. Tak bezbronnie leżał obok mnie, a zawsze był taki pewny siebie. Jednak ta chwila nie mogła trwać długo. Cały czas myślałam, że jednak źle zrobiłam, że zaprosiłam go do hotelowego pokoju. To był mój azyl. To było niemożliwe, że dzieliło nas tysiące kilometrów, a spotkaliśmy się akurat w Barcelonie. Nie widzieliśmy się tyle czasu. Przypadek jeden na milion, że akurat przy fontannie zobaczyłam bruneta o niebieskich oczach. Jego oczy świeciły, jak diamenty. Nie mogłam zapomnieć, jak się w nim podkochiwałam. Codziennie chodził mi po głowie, gdy mijałam go na ulicach Nowego Orleanu. A wtedy leżał koło mnie, był cały mój.
Mogłam zrobić wszystko, ale czy byłabym wtedy z tego zadowolona? Wątpię. Złapałam go za głowę i widziałam, że wciąż był nieprzytomny. Leki miały dłuższy czas działania. Przywiązałam jego ręce do ramy łóżka. Od początku wiedziałam, że zatrzyma się w Barcelonie i będzie chciał zwiedzić wszystko, jako przykrywka dla swoich lewych interesów. Znalazłam go akurat stojącego koło fontanny. Był taki zszokowany, że widział akurat mnie. A ja jak głupia blondynka udawałam, że przypadkiem go zobaczyłam, jak wracałam z restauracji. Prawda była zupełnie inna, że miesiącami obserwowałam każdy jego krok, który zrobił w internecie i nie tylko tam. Był to mój cel numer jeden. Nazywał się Michaił Aristow i pochodził z Nowego Orleanu. Był właścicielem największej kolekcji diamentowych kolii. Kiedy nie mogłam spać, to rysowałam je za każdym razem. Marzyłam o nich i chciałam je mieć na wyłączność. Poprosiłam moją przyjaciółkę z Włoch, aby zrobiła dla mnie ich kopię. Miałam plan dopracowany, co do minuty.
Kiedy on spał, moi ludzie wchodzili do jego domu i otwierali sejf. Wymienili wszystkie kolie na sztuczne, aby nie połapał się tak szybko.
Moim azylem okazał się pokój hotelowy, więc w każdej chwili mogłam go tu zostawić. Gdy tylko dostałam wiadomość o finiszu skoku, to musiałam zniknąć z Barcelony na dłuższy czas. Plan był taki, aby Michaił nie zauważył, że został okradziony. Im później się dowie, tym lepiej.
Moi ludzie musieli być niezauważalni, dostarczyłam im klucze do apartamentu Aristowa, więc mieli z górki.
***
Apartament Michaiła znajdował się blisko Sagrada Familia, było to idealne miejsce dla złodziei. Było można szybko się schować w tłumie turystów. Budynek był charakterystyczny. Wyglądał, jakby był zrobiony z piasku. Cała fasada była ozdobiona w kolorowe kwiaty. Nawet dach był kolorowy. Na każdym piętrze było po jednym apartamencie, każdy wypasiony. Aby nie było podejrzane, postanowiliśmy okraść wszystkie trzy apartamenty.
Budynek był obserwowany cały czas. Wiedzieliśmy, że w tych godzinach nikogo nie będzie. Kamery zostały wyłączone przez naszą wtyczkę. Nie było obawy, że coś może nie wypalić. Weszliśmy do budynku, nawet korytarz był bogato zdobiony. Było to piękne miejsce do zamieszkania.
Otworzyliśmy pierwsze drzwi, szkło się rozbijało od uderzenia kijem. Nie zabraliśmy zbyt wiele biżuterii Przy każdym mieszkaniu tak samo, aż trafiliśmy do tego apartamentu. Wejście było na odcisk palca, byliśmy na to przygotowani.
Mieliśmy niewiele czasu, aż leki przestaną działać, wcześniej uprzedziła nas Anna. Rozkład mieszkania mieliśmy w głowie. Wiedzieliśmy, gdzie co się znajduje. Z sejfu wyciągnęliśmy wszystkie kolie, było ich dziesięć. Pomyślałem, że Anna będzie szczęśliwa, a zwłaszcza z tego jednego. Wszystko spakowaliśmy do toreb i przebraliśmy się, aby ukryć się w tłumie wycieczki, która akurat szła. Gdy byliśmy dość daleko od centrum, mogłem ze spokojem napisać jej sms, że może się wynosić z hotelu.
***
CZYTASZ
A na imię mi Aleksander! (Zakończona/w trakcie poprawiania )
Misterio / SuspensoAleksander Ivanow to przykład typowego gangstera. W jego i tak ciężkim życiu nie pomagają tajemnice, które go otaczają. Najlepszym co go w życiu spotkało, była mała dziewczynka, która lata temu wyciągnęła do niego rękę. Anna Belova jest jedyną cór...