Kontynuacja "Bez nazwy"

148 10 33
                                    

Chłopak odsunął się odemnie, Skończył robić jeść, i powiedział żebym usiadł do stołu. Gdy usiadłem podał mi talerz z ryżem i różnymi warzywami.

Przekląłem pod nosem.

-Ah.. Tsukasa-kun bo jest mały problem- powiedziałem patrząc się na talerz

-Hm? - zamrotał chłopak

-Nie lubię warzyw - powiedziałem

Tsukasa tylko podszedł do mnie, wziął mój widelec i wyrzucił wszystkie warzywa do kosza.

-Lepiej? - Zapytał się blondyn lekko poirytowany.

-Tak, dziękuje - zrobiłem znów ":3".

Tsukasa usiadł obok mnie i zaczął jeść. Ja zjadłem cały ryż pierwszy a Blondyn zostawił dużo, mówiąc, że się najadł.

-Zjedz jeszcze trochę, Tsukasa-kun. - powiedziałem

-Rui, naprawdę nie jestem już głodny. - Tsukasa chciał wstać ze krzesła ale ja go odepchnąłem na dół żeby usiadł, wziąłem jego widelec i zacząłem go karmić.

-Za tatusia - zaśmiałem się po cichu i dałem Chłopakowi widelec pod nos, wpychając mu jedzenie do buzi - za Mamusie - znów nabrałem ryż na widelec i dałem Tsukasie do Buzi. - Za mnie. - Tsukasa sam wziął odemnie widelec, i zaczął jeść cały ryż.

-Fufu~ - odezwałem się.

//zaczalem dodawac te kun na koncu bo tak lol//

Blondyn, zjadł cały ryż i nic nie zostawił.

-Brawo- rozczochrałem mu włosy

Tsukasa się uśmiechnął.

-Tsukasa, ja będę już spadał, powiedziałem matce, że wrócę rano, Dowidzenia. -

Tsukasa wstał z krzesła i przytulił mnie.

-Dziękuję Kamishiro, za ten prezent. -

-Nie ma za co. -

Tsukasa mnie puścił, Poszedłem na korytarz ubierać buty, Pożegnałem się jeszcze raz i wyszedłem.

Od kilku dni, zacząłem się czuć dobrze przy Tsukasie, czułem się bardziej...

spokojny?

Szczęśliwy?

hmm..

Kocham się z nim spotykać. Tsukasa-kun, jest zabawny, pełny energii i słodki.

Słodki..?

Rui, przestań, Jest to nienormalne.

Przez te wszystkie myśli, trafiłem pod dom. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem.

Matka siedziała na kanapie i się na mnie patrzyła.

-Rui k-rwa, jeszcze jeden raz tak wyjdziesz BEZ NASZEJ WIEDZY. TO WIEDZ ŻE TO SIĘ SKOŃCZY BARDZO ŹLE, ROZUMIESZ?! - Krzyknęła - MARTWIĘ SIĘ O CIEBIE!

- CO JEŻELI BYŚ NAM NIE ODPISAŁ I COŚ TOBIE BY SIĘ STAŁO. - powiedziała z łzami w oczach - WIESZ, ŻE NIE WYTRZYMAŁABYM, I BYM COŚ SOBIE ZROBIŁA ALBO INNYM! - zaczęła płakać i głośniej krzyczeć, wstała do mnie i dała mi z liścia.
"W ogóle mnie nie kochasz Rui."

Zatkało mnie. Usłyszałem od własnej matki, że jej nie kocham. Zacząłem patrzyć się w podłogę, i płakać.

-Gdybys się tak o mnie martwiła, to byś mi nie dała z liścia. Tylko tak mówisz, żebym nie myślał, że jestem sam- po tych słowach, wybiegłem do pokoju i skoczyłem na łóżko, płacząc do poduszki, z bólu policzka i jednocześnie z bólu, które zadała mi matka tymi słowami.

Marzenia - Ruikasa Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz