Rozdział 7 | GAVI

364 15 0
                                    

Dzisiejszego dnia gramy przeciwko Realowi Betis, o 18:00. Zebrałem się więc szybko z domu i pojechałem na trening, który zaczynaliśmy o 9:00. Jadąc myślałem o Olivii i cudownym dniu spędzonym z nią wczoraj. Gdy dojechałem na miejsce zobaczyłem Pedriego, który akurat wychodził z auta.

-Pedro! Cześć, jak nastawienie przed dziś? - Spytałem z uśmiechem na twarzy mojego kolegę.

-Oooo! Cześć, dobrze, wygramy to! Dużo trenowaliśmy więc dobrze będzie Pablo. - Śmiejąc się pobiegaliśmy już prosto do Ciutat Esportiva. Tam przywitałem się z każdym z piłkarzy i zaczęliśmy trening. Trwał lekko ponad 2 godziny. 

Następnie czekały na nas typowe rzeczy które robimy przed meczami. Spotkanie z trenerem, kolejne treningi, pożywny posiłek i takie tam. W skrócie cały dzień trenując.

Jedząc obiad, dostałem powiadomienie od Olivii, uśmiech odrazu pojawił się na mojej twarzy.

-Pablo? Co się tak cieszysz? Kolejne memy dla babć po 60-tce oglądasz?- spytał mnie Lewy.

-Ha ha ha, śmieszne... Nie oglądam żadnych memów przecież! - Wyszło jak zawsze, Pedro i Robert zaczęli wręcz umierać ze śmiechu. No cóż, takie życie. Pokręciłem głową z zażenowania i weszłam na instagramowe wiadomości. 

@Oliviaa.quu0 / wiadomości, instagram

@Oliviaa.quu0 | Cześć

Chciałabym tylko życzyć powodzenia (:

I przy okazji, zapytać jak tam się w ogóle wchodzi? Bo nie ogarniam..

TY| Hahahah Dzięki

Wiesz co, masz bilety w loży VIP, przy wejściu powiedz to ochroniarzom, to na stówę Cię ktoś tam zaprowadzi (;

@Oliviaa.quu0 | Rozumiem, to do zobaczenia

---

Odłożyłem telefon i kontynuowałem jedzenie Paelli. Kochałem ją jeść. Paella jest zarąbista. W każdym razie, nie ważne. 

Czas leciał dość szybko. o 16:00 byliśmy już na Camp Nou, gdzie miał rozegrać się mecz. Wychodząc z autobusu, który nas tam zawiózł usłyszałem kilka osób wołających moje imię, czy po prostu Gavi. Podeszłem do kilku.

-Gavi! Uwielbiam Cię, na prawdę dziękuję, że grasz w piłkę bo ja też gram i to jest super. - Powiedział do mnie jakiś chłopczyk (tak na oko, miał około 5 lat)  podczas gdy podpisywałem koszulkę jakiejś dziewczyny. - Czy możesz mi podpisać tą piłkę?

-Jasne młody, dawaj. Pss.. życzę powodzenia na meczach - Powiedziałem do niego i poszłem już do szatni, wraz z Pedrim. Znałem ten stadion doskonale. Uwielbiałem tu przebywać. Można powiedzieć, że to jedno z moich ulubionych miejsc na świecie. 

-Jak tam z Olivią?- Spytał mnie brunet. -Układa się? Jesteście razem?

-Fajna jest... Miła, ładna, piękna i nigdy się z nią nie nudzę. - Powiedziałem, znowu się uśmiechając. - Będzie na meczu, załatwiłem jej bilet.

-To super! W takim razie... Musisz się popisać Gavira. 

Wchodząc do pomieszczenia, przywitałem się z kilkoma osobami z drużyny, którzy byli już tam wcześniej. Usiadłem na swoje miejsce i przygotowałem wszystko co mi potrzebne. Przebrałem się i porozmawiałem chwilę z naszym trenerem. Rozgrzaliśmy się i chwilę później ponownie spotkaliśmy się z Xavim, tym razem na ostatnie już wskazówki przed meczem. 

POV: OLIVIA

Byłam na stadionie już o 17:20. Wow... To miejsce robiło duże wrażenie. Słychać już było kibiców, śpiewających przyśpiewki obu drużyn. Byłam ubrana w koszulkę FC Barcelony z numerem 30, którą specjalnie dla Gaviry kupiłam przed meczem i czarne spodnie z imitacji skóry. Nie skromnie- wyglądałam świetnie. Niezbyt wiedziałam co robić, więc usiadłam na swoim miejscu i  oglądałam co się dzieje na stadionie. 

I fall in love with u. | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz