Rozdział 2

2.3K 117 0
                                    

No to pięknie. Zostałam sama w wielkim domu i nie wiem co zrobić. Dobra. Trzeba się wziąć do roboty. Włączam muzykę najgłośniej jak tylko mogę i idę ogarnąć swój pokój. Nie jest tu dużo do roboty. Lubię porządek i można powiedzieć, że w jakimś małym stopniu jestem pedantem. Kiedy wchodzę do pokoju Harry'ego, ledwo co nie przewracam się o jego torbę. Rzadko wchodzę do jego pokoju, ale to tylko kwestia tego, że on nie za bardzo lubi jak ktoś w jego pokoju jest. Niby dał mi pozwolebie, ale i tak wolę nie naruszać za bardzo jego prywatności.
Układam wszystko na swoje miejsce i ścieram dokładnie kurze w całym pokoju. O dziwo nie ma tu dużo do roboty.

Jest już po trzeciej kiedy siedzę Na kanapie i oglądam jakiś głupi serial w którym ludzie nic innego nie robią tylko śpiewają. Cały czas słyszę tylko głupie piosenki, które są tak naprawdę o niczym. Kiedy już mam zamiar przełączyć, do domu wparowuje nagle zdyszany Harry.
- Coś ty taki zmęczony? - pytam, kiedy przechodzi obok mnie do kuchni.
- Biegłem, nie widać? - pyta poirytowany, a ja nawet nie wiem czym. Widzę, że gdzieś się spieszy i jestem ciekawa gdzie. Miał załatwić kilka spraw i wrócić po południu, a teraz widzę, że gdzieś wychodzi.
- Gdzie idziesz? - pytam, kiedy zmierza w stronę drzwi. Przyszedł do domu tylko się napić i już wychodzi? Gdzie tu jest logika? Mógł przecież kupić sovie butelkę wody.
- Muszę jeszcze z kimś pogadać, a później chyba pójdę na łowy. - N oto już wiemy co jest grane. Pewnie któryś z jego znajomych chce pogadać z nim, a później znajdzie sobie jakąś panienke i ją przeleci, żeby się odstresować. Seks jest dobry na wszystko.
- No dobra. Kiedy bedziesz? - pytam, bo nie wiem czy mam na niego czekać z jakąś kolacją, czy coś.
- Późno. Nie czekaj na mnie i mam prośbę. Dzwoń do mnie tylko jeśli coś się stanie, dobrze? - pyta, a ja mu przytakuję, wyjaśniając go już z tego domu. Dobrze chociaż, że nie przelyprowadza tych panienek do domu, bo tego bym już nie wytrzymała. Jeszcze trochę, a się zarazić czymś od jakiejś dziwki albo zapłodni którąś i będzie musiał płacić alimenty, bo raczej nie widzę co w roli ojca. Ma dopiero 21 lat, a już przeleciał więcej dziewczyn niż wszyscy moi znajomi ze starej szkoły. Mam tylko nadzieję, że kiedyś się ustatkuje i znajdzie sobie jakąś dziewczynę na stałe. Oczywiście nie mówię tu o jakiejś pustej lali, tylko o normalnej dziewczynie, która będzie wiedziała coś więcej niż to co w tym miesiącu jest modne.
Mniejsza z tym. Najwyżej całe życie będzie kawaperem, który tylko szuka co chwilę nowych dziewczyn do pieprzenia. Przecież to nie musi być aż takie złe, być uważanym za męską dziwkę... No może to jest tak złe jak się wydaje, ale od czego ma się przyjaciół?
Dobra. Trzeba się wziąć w garść i coś zacząć robić, bo nie mam zamiaru cały czas siedzieć na kanapie przed telewizorem. Wyciągam telefon i dzwonię do przyjaciela, który mam nadzieję, że mną wyjdzie. Pierwszy sygnał... drugi sygnał... No mógłby odebrać ten pieprzony telefon.
- Halo? - w końcu. Słyszę głos mojego przyjaciela i od razu się uśmiecham.
- Cześć. Jest taka sprawa. Bo wiesz... troszeczkę mi się nudzi w domu i czy nie poszedłbyś ze mną gdzieś. Na przyklad na zakupy albo do siłowni, pobiegać, a nawet możemy pójść na skatepark, ale proszę Cię wyjdź ze mną gdzieś. - mam nadzieję, że się zgodzi. Może to dziwne, ale lubię ćwiczyć, więc siłownia to nie jest dla mnie jakiś duży problem.
- Umówiłem się już z Brad'em, że pójdziemy na skatepark, ale jak chcesz to możesz dołączyć. - mówi, a ja zaczynam skakać ze szczęścia.
-Dzięki, dzięki, dzięki, dzięki. Będę u Ciebie za 20 minut. - mówię i się rozłączam. Biegnę szybko do pokoju i przebieram się w coś wygodnego, Ale też coś w czym nie będę wyglądała jak Kopciuszek przed spotkaniem z wróżką. Kiedy jestem już gotowa do wyjścia, sięgam po torbę i wychodzę z domu zamykając je na klucz. Mam jeszcze pięć minut na dotarcie do Jack'a, więc muszę trochę przyspieszyć kroku, bo blisko to ja do niego nie mam. Kiedy już jestem pod jego domem widzę jak wychodzi z domu, żegnając się że swoją mamą. Nie każdy miał takie szczęście i wyprowadził się od rodziców przed dwudziestym rokiem życia tak jak ja.
- Cześć, młoda. - wita mnie, tuląc mnie do siebie.
- Hej, stary - mówię i uśmiecham się do niego szeroko.
- Co to się stało, że nie ma przy tobie tego jakże cudownego i uwielbianego przez wszystkie dziewczyny Harry'ego? - pyta mnie, a ja się śmieje.
- A co? Bez niego nie wyrwiesz żadnej laski? O, możesz użyć tekstu " Gdybyś była rzodkiewką, bym wyrwał Cię. " - mówię i zaczynam się śmiać.
- Bardzo śmieszne. Watpisz w mój urok osobisty? - pyta i pokazuje na siebie, a po chwili zaczyna się prężyć. Wybuchem śmiechem kiedy widzę jak jakąś starą babcia patrzy na niego jak na idiote.
- Jak widać nie na wszystkie laski to działa. - mówię nawiązując do tej starszej Pani, która się patrzyła przed chwilą na nas.
- Taka laska przeszła mi koło nosa. Szkoda, szkoda. - mówię udając załamanego. - A może podejdzie do niej i walne takim tekstem "Twoja jedna noga to Boże Narodzenie, a druga to Wielkanoc. Wpadnę między świętami"?
-Nie wierzę, że to powiedziałeś. - śmieje się z niego jak jakąś idiotka i mam nadzieje, że dużo ludzi na mnie w tej chwili nie patrzy.
- Nawet na najbardziej badziewny tekst poderwę dziewczynę z taką twarzą jak moja. - pokazuje na twarz i puszcza mi oczko.
- Ale ty głupi. - śmieje się i popycha go delikatnie. Kiedy dochodzimy na miejsce witam się z wszystkimi i zaczynam gadać z dziewczynami, które tu są, a Jack idzie do kolegów. Jest dzisiaj wyjątkowo ciepło, więc na dworze jest dużo osób, które wybrały się na spacer czy pojeździć na rolkach albo rowerze. Gadam z dziewczynami jakieś dwie godziny, ale muszą już wracać do domu, więc idę chwilę pojeździć. Może to dziwne, ale lubię jeździć na desce. Kiedy zaczyna się już ściemniać, mówię Jack'owi, że idę do domu. Mówi tylko krótkie ok i znowu zaczyna gadać z kolegami. Ale przyjaciel... Nie ma co. Kiedy jestem już w domu włączam sobie film na laptopie i kładę się u siebie na łóżku. Film nie jest za ciekawy, ale jak już zaczęłam oglądać to skończę.

Huk. Co się dzieję? Otwieram oczy i patrzę na zegarek. Jest już po pierwszej. Może to Harry wrócił. Wstaję i odkładam laptopa na miejsce. Kiedy chcę pójść do łazienki zauważam jakiś cień. Wychylam się lekko zza drzwi i widzę jakiegoś mężczyznę, który stoi do mnie tyłem. To nie Harry. Chowam się szybko za drzwi i delikatnie je przymykam, żeby nie wydały żadnego dźwięku. Chowam się za łóżko i wyjmuję z kieszeni telefon. Wybieram numer Harry'ego. Pierwszy sygnał, drugi sygnał... Nie odbiera. Trzęsącymi się rękoma wybieram znowu numer Harry'ego. Proszę Cię odbierz. Błagam go w myślach, a z moich oczu zaczynają płynąć łzy.
- Słucham?! - słyszę jak Harry warczy do telefonu. Czemu jest taki wściekły?
- Harry, proszę Cię wróć do domu. Ktoś tu jest boję się. - mówię przez szloch, starając się mówić jak najciszej. Słyszę jak sapie do telefonu, a kiedy słyszy moje słowa na chwilę wstrzymuje oddech.
- Schowaj się gdzieś, zaraz będę. - słyszę jak zakłada spodnie na siebie. Musiałam mu w czymś przeszkodzić. Próbuje się schować glebiej, tak żeby mnie nie znaleźli. Dlaczego akurat dzisiaj? Dlaczego wtedy kiedy Harry'ego nie ma w domu? Moje serce bije szybciej niż zwykle, a jedyne o czym myślę to to, żeby mnie nie znaleźli. Zamykam oczy oglądając kolana ramionami, żeby się uspokoić. Słyszę czyjeś kroki coraz bliżej mojego pokoju. Zagryzam mocno warge, żeby nie wydobyć z siebie jakiegoś dźwięku, który mógłby zdradzić gdzie teraz jestem. Słyszę jak podchodzi do łóżka i na nim siada.
- Wiem, ze tu jesteś. Nie ukryjesz się przede mną. - słyszę niski głos mężczyzny. Serce mi się zatrzymuje na moment gdy słyszę te słowa i zatrzymuje na chwilę oddech. Siedzę skulona z zamkniętymi oczami, czekając aż ten facet sobie pójdzie. - Nie ukrywaj się, wiem gdzie jesteś. - mówi i wstaje z łóżka. Słyszę jak podchodzi do okna, które jest jakieś dwa metry ode mnie. Chowam głowę między kolana i proszę o to, żeby Harry pojawił się jak najszybciej. Nagle czuje szarpnięcie za ramię i stoję twarzą w twarz z mężczyzną, który przeraża na sam widok.

~~~~~~~~~~
Hej wszystkim :)
Postanowiłam pisać trochę krótsze rozdziały. Mniej czasu zajmuje ich pisanie i na pewno częściej będą dodawane niż miałam zamiar na początku. Mam nadzieję, że opowiadanie się na razie podoba :D

You are a Vampire | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz