Rozdział 23

1.1K 78 9
                                    

Kiedy schodzę na dół widzę Harry'ego, chyba śpiącego na kanapie. Może to trochę dziecinne, ale muszę to wykorzystać.

Idę do kuchni po czarny marker i bitą śmietanę. Mój uśmiech rośnie z każdą chwilą bardziej. Nie mogę się doczekać aż wstanie i zobaczy moje dzieło.

Siadam obok kanapy, na której zasnął i zaczynam delikatnie malować mu jednorożca na czole. Ledwo powstrzymuje się od śmiechu, kiedy widzę swoje dzieło. Doprawie je jeszcze bitą śmietaną i będzie idealnie.

Rysuje małe chmurki dookoła jednorożca i jeszcze serduszka na policzkach. Harry się zaczyna powoli chyba budzić, więc kończę swoje dzieło i szybko odnoszę swoje "kredki" do kuchni na swoje miejsce. Udaję, że robię sobie coś do jedzenia, ale kiedy Harry wchodzi do kuchni wybucham niekontrolowanym śmiechem.

- Wiesz, skarbie... naszła mnie wielka ochota dać ci buziaka. - mówi i podchodzi do mnie z dziobem, żeby mnie pocałować.

- Ale ja nie mam. - mówię i uciekam od niego na górę.

- Mi nie uciekniesz. - mówi i zaczyna mnie gonić.

- Chciałbyś. - mówię i już jestem na górze, kiedy nagle czuje czyjeś ręce oplatające moją talię. - Ale jak ty... tak szybko? - pytam odwracając się w jego stronę.

- Zapomniałaś o jednym malutkim szczególe. Jestem wampirem. - mówi i całuje mnie tak, że połowa bitej śmietany znajduje się na mojej twarzy. Obydwoje zaczynamy się śmiać i kiedy mamy iść do łazienki, słyszę pukanie do drzwi. - Co on tu do cholery robi? - warczy Harry i od razu zbiega na dół do drzwi. Jestem ciekawa kto przyszedł i zanim Harry otwiera drzwi, stoję obok niego.

- Znalazłem go. - mówi Derek i wchodzi do środka.

- Kogo? - pytam nie do końca wiedząc o kogo mu chodzi.

- Tego, który mnie ugryzł. - mówi chłopak stojący obok mnie, a na moje usta wkrada się mały uśmieszek. Harry będzie taki jak wcześniej.

- To gdzie on jest? - pytam Dereka, który szuka czegoś na swoim laptopie. Siadam obok niego, co wywołuje warknięcie Harry'ego, ale postanawiam je zignorować. Derek na mnie patrzy przez chwilę nieodgadnionym dla mnie wzrokiem, a potem przenosi wzrok na swój laptop.

- Jest jakieś 3 godziny jazdy samochodem stąd. - mówi i pokazuje mi punkt na mapie.

- Super, wiemy gdzie jest, ale to nie zmienia faktu, że nawet nie wiem jak go zabić. - warczy Harry, a ja mu posyłam wrogie spojrzenie. Derek chce nam pomóc, a on robi jeszcze problemy. Mógłby mu chociaż podziękować, a nie cały czas patrzeć na niego jakby chciał go zabić.

- To akurat nie jest takie trudne wbrew pozorom. - mówi i zamyka laptopa, patrząc uważnie na nadal stojącego chłopaka.

- To mnie oświeć. - warczy, a ja mam już dość jego zachowania.

- Harry! - krzyczę na niego, co spotyka się z jego wrogim spojrzeniem kierowanym w moją stronę. - Uspokój się trochę. Derek chce nam pomóc. - krzyczę na niego.

- Nie chce nam pomóc, tylko dobrać się do twoich majtek. - krzyczy i wychodzi z domu trzaskając drzwiami, zostawiając mnie w szoku.

- Wróci. - mówi Derek i ponownie szuka czegoś w swoim laptopie.

- Wiem. - mówię i mój wzrok kieruje się na ekran jego laptopa. - Jak Harry może go zabić? - pytam i nie sądziłam, że kiedykolwiek podobne pytanie do tego zadam.

- Legenda głosi, że jeśli, któryś z potężnych wampirów, które mogą zmieniać innych w krwiopijców, wypije krew kobiety traci swoją moc. Wtedy Harry bez problemu go pokona, nawet jako człowiek. - mówi, ale coś mi tu nie pasuje.

- Ale jak zwykła krew kobiety może pozbawić wampira mocy? - pytam trochę zdziwiona. No bo przecież nie zabijają tylko mężczyzn.

- Jest jeszcze jeden mały szczegół. Nie wiem dlaczego akurat on o tym decyduje, ale tak jest. - mówi.

- Jaki? - pytam go trochę zniecierpliwiona. Tu chodzi o Harry'ego!

- Jej przodek musi być wilkołakiem.

You are a Vampire | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz