Rozdział 2

334 12 11
                                    

Spojrzałam na Nicolę który był dumny ale z jego wyrazu twarzy można było zauważyć że był też smutny. I właśnie w tym momencie wszystkie wspomnienia z as romy przeleciały mmi przed oczami.

-O Jezu nie mogę w to uwierzyć -powiedziałam a w moich oczach zawitały łzy szczęścia.

Po chwili słyszałam trzask drzwi frontowych. Jak się spodziewałam był to Nicola. Wybiegłam za nim, omiotłam wzrokiem cały parking i zauważyłam że siedzi w aucie. Świetna Kryjówka. Podbiegłam do auta i szarpnęłam za klamkę. Drzwi się nie otworzyły.

KURWA

Jebany się zamknął.

-Nicoś proszę cię otwórz- odwrócił się w stronę szyby przy której stałam a w jego oczach mogłam zobaczyć łzy.
No to świenie.

-Błagam cię nie wyjeżdżaj - zaczął, ledwo go słyszałam przez zamknięte drzwi.

-Otwórz, pogadamy -powiedziałam spokojnie, spełnił moją prośbę bo chwilę później drzwi się otworzyły

Wsiadłam do auta chłopaka. Nicola nie spojrzał na mnie tylko się odezwał

-Lea, nie możesz wyjechać, obiecałaś mi-i na wspomnienie tych słów zabolało mnie w środku

-Nicola proszę cię to jest dla mnie wielka szansa-powiedziałam na co chłopak się odwrócił i patrzył na mnie. Widziałam jak mu oczy się szkliły.

-Nie rozumiesz? Ja sobie ledwo radę dawałem jak wyjeżdżałaś do Korei na te zawody a teraz? Co będzie jak wyjedziesz na stałe? Będziemy się rzadko widywać i ty dobrze o tym wiesz tylko tego nie powiesz. Lea ja cię bardzo dobrze znam i błagam cię.

-Nicola to dla mnie wielka szansa-powtórzyłam po raz kolejny.

Przez kolejne 30 minut siedzieliśmy w ciszy. Rozmyślaliśmy nad tym co by było jakby mnie już tu nie było. Oczywiście jak mogłam się spodziewać rozmowę ponownie rozpoczął Zalewski.

-Dobra, możesz wyjechać ale masz mnie odwiedzać najczęściej jak się da- powiedział wciąż patrząc w przednią szybę auta. Parsknęłam śmiechem na jego słowa, na co on zmierzył mnie złowrogim spojrzeniem ale widać było że też nie może się powstrzymać od śmiechu.

-Czyli już wyjaśnione?-zapytałam na co chłopak kiwną głową

-Zrozumiałem że nie mógłbym całe życie tak przy sobie trzymać pomimo że jesteś ważną osobą w moim życiu to chcę żebyś się rozwijała i robiła co ci się podoba-przyjaźniliśmy się z Nicolą od małego razem dorastaliśmy i szczerze mówiąc swój pierwszy pocałunek zaliczyłam właśnie z nim wiem że wydaje się to śmieszne ale miałam 11 lat .

-Cieszę się że wreszcie zrozumiałeś ale nie martw się będę cię odwiedzać najczęściej jak się da, ale ty mnie też-powiedziałam z bananem na ustach na co chłopak się odwzajemnił mój uśmiech i parsknął śmiechem.

-Dobra, dobra, śpisz u mnie co nie? Poco ja wogólę ciebie pytam nie masz innego wyboru-ajaj mam go dość będzie mi go brakować zapewne ale odczuję to dopiero po wyjeździe.

-Dobra jedź już -powiedziałam, byłam już wyczerpana nagłą zmianą jego humoru

***
Obudziłam się w łóżku Nicoli w którym uwielbiałam spać ponieważ miał taki zajebiście wygodne materac że nie chciałam spać nigdzie indziej.
Wczoraj przyjechaliśmy do mieszkania Nicoli i wzięliśmy jedną z pięciu walizek ponieważ już jutro lecę do Bracelony. Oczywiście chłopak jak się o tym dowiedział to chciał zmienić zdanie na temat mojego wyjazdu do Hiszpanii. Cały dzień nam minął w szybkim tempie. Byliśmy w takich miejscach o których nawet nie wiedziałam. Ale co ja mogę się dziwić Nico to taka osoba która wszystko wynajdzie.

***
Jechaliśmy właśnie z Nicolą na lotnisko. Prawie cały wczorajszy dzień pró mnie przekonać abym nie pojechała. Oczywiście ja protestowałam na co chłopak pokazywał swoje fąfy jak to on się obraża. Kiedy zaparkowaliśmy przed lotniskiem zebrało się sporo paparazzi. Jezus skąd oni wiedzieli że wyjeżdżam akurat dziś. Spojrzałam na bruneta który już patrzył na mnie.

-Jak się czujesz?-zapytał na co lekko się uśmiechnęłam

-Dobrze ale trochę się stresuję bo tam nikogo nie znam-powiedziałam na co brunet posłał mi pocieszający uśmiech

-Na pewno sobie znajdziesz znajomych z drużyny-powiedział nadal z uśmiechem na twarzy-Ale pamiętaj-tu już spoważniał-za żadne skarby nie znajduj sobie nikogo na moje miejsce.

-Boże ale mnie wystraszyłeś, ależ oczywiście nawet bym nie myślała znajdywać kogokolwiek na twoje miejsce-powiedziałam na co chłopak przytaknął.

-Dobra to chodź odprowadzisz mnie do bramek bo zaraz mam lot

Wycięliśmy z auta i w tym samym czasie rzuciło się na nas stado dziennikarzy. Nie miałam czasu na to więc ominęliśmy ich i skierowaliśmy się w stronę lotniska. Będąc przy samych bramkach rzuciłam się w ramiona bruneta. Trwaliśmy w uścisku do tej pory aż jeden z kapitanów lotów ogłosił że bramki zaraz się zamykają. Pożegnałam się z nikolą i poszłam w stronę bramek. Po chwili siedziałam już w samolocie.

***
Właśnie opuszczałam lotnisko kiedy w wejściu zobaczyłam ochroniarza przy którym stał trener Barcelony. Ale nie damskiej drużyny, tylko męskiej. Kiedy mnie zobaczył szybkim krokiem do mnie podszedł podając mi rękę.

-Xavi Hernandez, trener męskiej drużyny FC Barcelony- no wow nie spodziewałam się szczerze że to on po mnie przyjedzie-Pewnie spodziewałaś się Jonatana ale niestety coś mu wypadło więc poprosił mnie żebym cię zabrał z lotniska.

-Lea Mendez, tak właściwie to się nikogo nie spodziewałam -powiedziałam zgodnie z prawdą.

-Jonatan ci nie powiedział? No trudna skoro tu jestem to podwiozę cię pod twój hotel, ponieważ przez najbliższy tydzień dopóki nie znajdziemy ci mieszkania będziesz musiała tam mieszkać-przytaknęłam po czym Hernandez wziął od mnie dwie walizki, ochroniarz też dwie a ja jedną.

Wychodząc z lotniska naszczęście nie zobaczyłam żadnych dziennikarzy. Dzięki Bogu. Zapakowaliśmy moje bagaże po czym wsiadłam z Xavim do auta i odjechaliśmy z pod lotniska.
Droga do mojego hotelu nie trwała długo ponieważ tylko 30 minut.
Myślałam że droga do mojego hotelu będzie trwała w ciszy lecz myliłam się ponieważ rozmowę rozpoczął mężczyzna

-Jonatan kazał przekazać że chciałby żebyś dziś się zjawiła na stadionie żeby poznać dziewczyny. Ponieważ jutro my oboje chcielibyśmy ciebie przedstawić chłopakom

-Nie ma problemu tylko o której dokładnie?- zapytałam na co mężczyzna się uśmiechnął i odpowiedział.

-Dzisiaj około 18.00 a co do jutra do obgadaj to z Jonem

-Nie ma sprawy

Po dziesięciu minutach byliśmy pod hotelem. Ochroniarz pomógł mi wyjąć bagaże i zanieść na 12 piętro. Co ja gadam przecież my jechaliśmy windą.
Podziękowałam mężczyźnie po czym weszłam w głąb mieszkania. Wyglądał jak każdy zwykły apartament. Znaczy tak mi się wydawało dopóki nie zobaczyłam basenu na wyjściu tarasowym. Pomimo że widoki były przepiękne nie pooglądałam sobie długo tych widoków ponieważ strasznie chciało mi się spać. Weszłam do mojego ,,mieszkania,, i zamknęłam za sobą tarasowe drzwi. Była godzina 14.00 więc postanowiłam że się zdrzemnę. Nawet się nie przebrałam bo byłam tak zmęczona że nie miałam siły.

_________

Hejka kochani❤️
Obiecałam że będzie dziś rozdział i proszę bardzo. Wiem że krótki ale postaram się jeszcze dziś wstawić dłuższy. Dziś wleciał rozdział ze względu że mam urodziny. Taki prezencik dla was.
Przesyłam buziaki z Zakopanego<333

K-Hinji

The Way of the Heart - Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz