Wszedł cicho do klasy. Nie lubił robić wokół siebie zamieszania. Zawsze był spokojny i trzymał się z boku. Jego jasne włosy potargał wiatr, zanim wszedł do budynku szkoły.
Gdy po dłuższym krążeniu po korytarzach dotarł do klasy, jego zielone oczy powędrowały prosto do ławki na tyłach. Powoli podszedł do niej i usiadł, czekając na resztę uczniów, która stała na zewnątrz. Rozmawiali miedzy sobą. Widać było, że klasa się dogadywała.
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy weszli do sali, włącznie z pewnym mężczyzną, który błyskawicznie przyciągnął uwage młodego chłopaka. Jego ciemne, długie włosy związane w niski kucyk były urocze, a zarazem dodawały mu męskości. Wysoki, dobrze zbudowany facet stanął na przodzie i przemówił:
- Do naszej klasy dołączył nowy uczeń. - Wskazał ręką chłopaka siedzącego z tyłu, tym samym niemo prosząc go o podejście.
Uczeń wstał i stanął obok nauczyciela, który z bliska wydał się mu jeszcze wyższy.
- Może się nam przedstawisz? - zwrócił się do chłopaka.
- Dobry. Jestem Yuki Ishinomori, mam 16 lat. Przeprowadziłem się do Osaki z małej wsi niedaleko Yokosuki, ale i tak zapewne nie macie pojęcia o jakim miejscu mówię. Tak czy inaczej, bardzo miło mi was poznać. - Rzucił sztuczny, trochę impertynencki uśmiech w stronę klasy.
- Mnie również miło cię poznać, Yuki - rzuciwszy, uśmiechnął się pogodnie. - Nazywam się Terushima Fukuda i jestem wychowawcą tej klasy oraz nauczycielem plastyki.
Po przedstawieniu się, Yuki wrócił do ławki, a wychowawca zaczął lekcję.
Na przerwie podszedł do niego Fukuda razem z kilkoma osobami. Razem oprowadzili go po szkole.
Był to duży budynek. Na każdym z pięciu pieter znajdowało się po siedem klas i dwie łazienki. Męska i damska. Każdy korytarz wyglądał tak samo lecz bardzo łatwo można było rozróżnić piętra i na czas dojść do klasy. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy pospieszyli do klasy.
Kolejną lekcją była matematyka, od której sala znajdowała się na samej górze, podczas gdy oni byli na samym dole oglądając prace artystyczne różnych uczniów ze szkoły. Ciemnowłosy wspomniał, że zostali nagrodzeni za to, że ich prace widnieją teraz na korytarzu.
Dotarli na piąte piętro w ciągu 2 minut, ponieważ użyli szkolnej windy, którą mogą używać głównie nauczyciele. Nie zmieniało to jednak faktu, że Terushima pozwalał studentom jej używać, lecz tylko wtedy, gdy był z nimi.
Yuki siedział w drugiej ławce przy oknie, słuchając nauczyciela i patrząc przez okno. Jego myśli ciągle zaprzątał jego nowy wychowawca, z którym lekcje miał dopiero pod koniec tygodnia.
- Panie Ishinomori, miło by było, gdyby pan uważał na lekcji - zwrócił się do niego Pan Kenjiro, naczyciel matematyki. Niski, grubawy mężczyzna z małymi oczami, łysiejący, ubrany był w ciemny garnitur.
- Ee.. J-ja uważam. Zagapiłem się na.... ptaki! Tak, ptaki. - Próbował odgonić od siebie myśli o Fukudzie. Znał go tylko kilka godzin, a już go bardzo lubił. Bardzo.
- Będziesz mógł popatrzeć na ptaki po szkole - uśmiechnął się ironicznie.
- Świetnie... - szepnął do siebie chłopak.
Po lekcjach w sali, w której jasnowłosy miał odbywać swoją karę, nie spotkał pana od matematyki, lecz swojego wychowawcę.
- Witaj Yuki. Wiem, że spodziewałeś się Pana Kenjiro, ale dzisiaj go zastąpiłem ze wzgledu na to, że to twój pierwszy dzień i wykorzystam tą okazje by lepiej cię poznać... - powiedział Fukuda, uśmiechając się pogodnie.
Ishinomoriemu spadł kamień z serca, gdy usłyszał te słowa. Był bardzo uradowany tym, że nie musi spędzać całego dnia z matematykiem. Pewnie zadałby mu kilka przykładów do zrobienia.
- Dzień dobry. Nawet nie wie pan jak się cieszę, że pan tu jest - przywitał się i usiadł w pierwszej ławce w środkowym rzędzie.
- Masz rację, nie wiem jak bardzo sie cieszysz- roześmial się nauczyciel. - Dlaczego jesteś taki szczęśliwy z tego powodu?
- Mimo że jest to dopiero mój pierwszy dzień, już nie lubię pana od matmy - westchnął.
- Z tego co wiem, to większość uczniów go nie lubi - zaśmiał się, po czym wstał z szarego, plastikowego krzesła i podszedł do ławki, w której siedział Yuki. Usiadł na biurku i dodał: - Czy mógłbyś coś dla mnie narysować?
Ishinomori ze zdziwieniem na twarzy pokiwał twierdząco głową. Fukuda podał mu kartki białego papieru oraz czerwony ołówek z gumką. Szesnastolatek chwycił przyrząd i zaczął coś szkicować.
Gdy zadzwonił budzik nauczyciela, przypominający o tym, że szlaban ucznia się kończy, trzydziestolatek podniósł się z biurka i podszedł do chłopaka. Spojrzał na kartkę papieru. Ujrzał postać, dokładnie mężczyznę łudząco przypominającego jego samego.
- Skończyłeś czy dać ci jeszcze troche czasu? - zapytał.
- Można powiedzieć, że skończyłem. - Wstał i wyciągnął rękę, by wręczyć kartkę nauczycielowi.
Mężczyzna chwycił papier lecz chłopak nie chciał go puścić. Po chwili spotkali się wzrokiem i stali, patrząc na siebie przez jakiś czas, dopóki jasnowłosy z kompletnym burakiem na twarzy nie puścił kartki i odwrócił się plecami, panikując. Zaśmiał się nerwowo, złapał torbę i skierował się do białych, odsuwanych drzwi.
- Do widzenia! - krzyknął i wyszedł z sali.
Plastyk szybko spakował swoje rzeczy i wybiegł za uczniem.
- Ej! Czekaj!
W budynku nikogo nie było poza nimi, więc mógł swobodnie krzyczeć. Chłopak jednak nie zatrzymał się lecz przyspieszył i biegł prosto do wyjścia.
- Tu jesteś... - powiedział, zmeczony szybkim krokiem, nauczyciel.
Wiedział, że Yuki nie wyjdzie, ponieważ szkoła została zamknięta, a tylko Fukuda ma klucze, więc swobodnie szedł w stronę ucznia. Gdy dotarł do chłopaka, otworzył duże metalowe drzwi i wyszli na zewnątrz.
Ściemniało się już, a oboje mieli całkiem długą drogę do domu, więc warto byłoby się pospieszyć.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał nauczyciel zapinając swoją czarną bluzę.
- Jakieś 20 minut pociągiem z najbliższej stacji. Nie znam dokładnie nazwy regionu, w którym mieszkam.
- Hm, okej. W sumie też mam około 20 minut pociągiem, może mieszkamy niedaleko siebie. - Uśmiechnął się i skręcił w lewo. - Idziesz? - Dodał, patrząc na stojącego ucznia.
Ishinomori zbudził się z transu i ruszył za nauczycielem. Szli w ciszy, którą przerwał Terushima pytaniem:
- Kim jest postać, którą narysowałeś?
- Szczerze to sam nie wiem. Pojawiła się mojej głowiw i postanowiłem ją narysować - odparł, drapiąc się po głowie.
- W porządku. Myślałeś może kiedyś, by stworzyć własną mangę?
- Kiedyś próbowałem, ale nic z tego nie wyszło - westchnął.
- Masz ją jeszcze? Zechciałbyś przynieść ją do szkoły i mi pokazać? Jestem ciekawy jak wygląda.
- W sumie niezły pomysł, ale zdradzę panu, że miała to być manga dla mojej kuznki. Jest fanką mang yaoi - zaśmiał się.
- Czyli rysowałeś całujących się facetów?
- Można tak powiedzieć...
W oddali widać było zbliżającą się stację. Nie było na niej wielu osób. Swobodnie mogli usiąść i rozmawiać, dopóki nie przyjedzie pociąg.
W pociągu spędzili 20 minut, po czym wyszli.
- Mieszkasz w tamtą stronę? - Wskazał palcem ścieżkę prowadząca na jakieś osiedle.
- Tak, tam. A pan?
- Również tam - uśmiechnął się i ruszył kamienną ścieżką. Chłopak szybko do niego dołączył.
- Pod jakim numerem mieszkasz? - zapytał Teru.
- Chyba dwadzieścia pięć - odpowiedział młody.
- Naprawdę? Ja mieszkam w dwadzieścia trzy.
- Czyli jesteśmy sąsiadami. - Zaśmiał się lecz w duszy rozpaczał, bo będzie musiał go widzieć dzień w dzień, aż do zakończenia szkoły.
- Jesteśmy ma miejscu - rzekł nauczyciel i otworzył drzwi do swojego mieszkania.
- Do widzenia - westchnął chłopak i skierował się w stronę schodów na swoje piętro.
- A, Yuki jeszcze jedno. Miłej nocy. - Nastolatek wchodzący po schodach cały się zaczerwienił, ale wolał udawać, że tego nie słyszał. Dotarł na swojego pierto i otworzył drzwi do mieszkania.
- Wróciłem...
~~~~~~
Witam w nowym opowiadaniu! To, że "Tancerz" został zawieszony nie znaczy, że zostawię Was z niczym. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadło Wam do gustu.
Tradycyjnie zachęcam do komentowania i głosowania! Nowe rozdziały będą pojawiać się w piątki o godzinie 17 - 18. Pozdrawiam wszystkich czytelników c: