10. Pierwszy Dzień

4.4K 419 34
                                    

    Gdy autobus dojechał na miejsce, cała grupa doznała szoku. Zobaczyli przed sobą wielki hotel wyglądający jak pałac, w którym będą spać. Na przodzie busa stanął Fukuda, główny opiekun grupy i przemówił:
    - Ok, wszyscy wysiadają, wyciągacie swoje walizki i ustawiacie się przed wejściem do hotelu.

    Ludzie nie mieli oporu i zanim Terushima zdąrzył wyciągnąć swoją walizkę, wszyscy stali grzecznie ustawieni przed wielkimi drewnianymi drzwiami.
    - No to wchodzimy - westchnął, gdy doszedł do uczniów.

    Przydzielono wszystkich do pokoi tak, że większość osób była zadowolona. Nawet Yuki nie miał dużego sprzeciwu, bo trafił do pokoju z kilkoma kujonami, których niezbyt obchodziło to, z kim są w pokoju. Zanim jednak rozeszli się do pokojów, właściciele hotelu przybyli ich powitać.
    Wysoka, chuda, klasycznie ubrana kobieta z czarnymi włosami spiętymi w wysokiego koka, wyglądała jak typowa starsza pani oraz mężczyzna, młodszy wyższy o również ciemnych włosach, podobny do kobiety stojącej obok.
    - Witamy w naszych progach! - rzekła uśmiechnięta kobieta. - Mam na imię Minoko Yokosuka, a to mój syn, Akinori. Razem prowadziny interes, miło mi was wszystkich poznać - dodała.
    - Nam również - odezwał się nauczyciel.
    - Zasady tutaj panują takie jak wszędzie, czyli nie biegać, nie krzyczeć oraz być miłym. Jeśli będzie potrzeba, to mój syn was oprowadzi. Ja niestety nie mogę, ponieważ mam trochę pracy.
    - Dziękujemy bardzo lecz to nie będzie potrzebne. - Nauczyciel odwzajemnił uśmiech do starszej kobiety.
    - Mnie możecie znaleźć w gabinecie na końcu tego korytarza - powiedziała wskazując na łuk, który był wejściem do długiego pomieszczenia z drzwiami do gabinetu na końcu. Na lewej ścianie również był łuk prowadzący do jadalni a na przeciw sklepik. - Za to mój syn zawsze będzie przy recepcji - dorzucił i odeszła, a Akinori skierował się do lady. Plastyk szybko odwrócił się i powiedział:
    - Macie klucze, więc spadajcie się rozpakować. Mamy dzisiaj trochę do roboty.
    Uczniowie szybkim krokiem popędzili po schodach prowadzących do długich, szerokich, w kolorze krwistej czerwieni korytarzy z pokojami. W momencie, gdy Yuki wkroczył do swojego pokoju, doznał kolejnego szoku. Pomieszczenie było ogromne, w starodawnym stylu. Stały w nim cztery identyczne łóżka z jasną pościelą, idealnie pasującą do kawowych ścian i drewnianych szkieletów łóżek. Na wielkich oknach wisiały zasłony w kolorze jasnego brązu. I te piękne obrazy na ścianach, aż ciężko było uwierzyć, że to hotel. Każdy również posiadał dużą szafę obok swojego łóżka, do której mieli wypakować swoje ubrania, a następnie wszyscy mieli skierować się do jadalni na obiad.
    Na obiedzie opiekun razem z przewodnikiem omówili trase dzisiejszej wycieczki oraz to, by każdy chwycił rozpoznawalną koszulkę na wyjściu z pomieszczenia i przed wyjściem ubrał ją na siebie. Ze wzgledu, że Yuki jadł najdłużej, to został w sali sam razem z Fukudą, który usiadł obok niego i podparł dłonie o stół.
    - Podoba ci się pokój? -zapytał.
    - M-mhm - wymamrotał chłopiec, połykajac ostatnie krople zupy.
    - Cieszę się, ale teraz się pospiesz i leć się przebrać. - Uśmiechnął się do niego, wstał i dorzucił. - Jeśli spotkasz kogoś po drodze to powiedz im, że jesteśmy już w busie.
    Chłopak przytaknął i wybiegł z koszulką, którą założył na siebie w pokoju. Zabrał swój brązowy plecak, bluzę i wyskoczył z sypialni. Biegnąc po schodach, niefortunnie potknął się i spadł z ostatnich trzech schodków.
    - Nic Ci nie jest?! - Zdenerwowany Akinori szybko podbiegł do ucznia.
    - N-nie, wszystko ok - odpowiedział Yuki. Mimo tego Akinori chwycił chłopaka i zabrał go do gabinetu swojej matki.
    - Jejku, co się stało?! - Wystraszona kobieta podbiegła do chłopaka.
    - Nic takiego, ześlizgnąłem się z trzech schodków - chłopak spokojnie odpowiedział.
    - No dobrze, przetrzemy ranę wodą utleniona i damy plasterek - powiedziała i przeszła do małego pomieszczenia obok gabinetu. - Jestem właścicielką, jak również pielengniarką tutaj - dodała.
    Po opatrzeniu małego skaleczenia na kolanie blondyna, poinformowany przez recepcjonistę nauczyciel przebiegł do gabinetu.
    - Nic ci nie jest? - zapytał spokojnie nauczyciel.
    - Żyję i mogę chodzić, więc chyba jest dobrze, heh - odrzekł żartobliwie chłopiec. - Akinori trochę spanikował.
    - Heheh, wybaczcie - powiedział i zaczął się panicznie śmiać, drapiąc się po brązowych włosach.
    - Nic się nie stało - chłopiec zaczął śmiać się razem z nim.
    - Dobra, to my się będziemy zbierać do miasta - rzucił nauczyciel.
    - Dziękuję bardzo za opatrzenie rany. - Ukłonił się i wybiegł za nauczycielem.
    - Całkiem miły chłopak z niego, prawda, mamo?
    - Prawda, ale nie uważasz, że jest troche za młody? - zwróciła się do syna.
    - Wiek nie gra roli - wzruszył ramionami. - Poza tym widzę jak ten nauczyciel na niego patrzy, widać, że coś ich łączy.
    - Też to zauważyłam, ale nie wolno się mieszać w takie sprawy - stwierdziła kobieta i wróciła do pracy, którą robiła zanim jej przerwano, natomiast młodzieniec wyszedł po cichu.

    Na starym mieście było pełno straganów z charakterystycznym jedzeniem, przedmiotami i różnymi typowymi dla tego regionu rzeczami. Targ przepełniony był ludźmi, było głośno i ciasno. 
    - Yuki! Spójrz! - wrzasnęła Hiroko. - Jaki uroczy króliczek! - Wskazała na czarnego małego królika w rogu drewnianego ogrodzenia.
    - Rzeczywiście jest uroczy! - krzyknął z wrażenia.
    - Dzieciaki, nie mamy czasu! - Z daleka dobiegł głos Terushimy machajacego ręką w ich stronę. Dwójka dobiegła do grupy, która już miała jechać na kolejna atrakcję, którą było duże muzeum historii sztuki.
    - Musimy jechać do tego nudnego muzeum?
    - Tak, musicie, bo nie będziecie znać odpowiedzi na kolejny sprawdzian. - Schylił się do twarzy Yukiego i uśmiechnął arogancko.
    - No dobrze, to my może już wejdziemy do autobusu - Hiroko spanikowała. Była wręcz przerażona faktem, że mogłaby nie zdać egzaminu z najlepszą oceną w klasie. Zawsze miała dobre oceny i najlepsze zachowanie.

    W muzeum wszyscy uważali, a Hiroko stała w pierwszym rzędzie, by wszystko widzieć najlepiej. Yuki przez całe muzeum przeszedł ze znudzona miną.
    Po kilku godzinach chodzenia wrócili do hotelu. Było około godziny ósmej wieczór, więc głodne osoby popędziły do stołówki na kolacje. Po niej wszyscy potrzebowali skorzystać z łazienek, a że były tylko cztery, trzeba było czekać, Yuki wszedł ostatni lecz zanim udało mu się zamknąć drzwi, wparował Akinori.
    - Co ty tutaj robisz?! - wyszeptał oburzony chłopak.
    - Chciałem... Chciałem tylko, powiedzieć, żebyś na siebie uważał.
    - Dziękuję bardzo, ale potrzebuję teraz skorzystać z toalety.
    - Chciałem również coś zrobić.
    - Co?
    Chłopak odwrócił się w jego stronę, a tamten złożył krótki pocałunek na jego ustach. Spanikowany szesnastolatek wypchnął drugiego za drzwi i zakluczył je.
~~~~~
Doberek. Wybaczcie spóźnienie lecz moja szkoła zaczyna się w poniedziałek i musiałem zrobić parę rzeczy, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie! c:

PrymusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz