Rozdział I - "Ciekawski jesteś Gallagher"

278 8 7
                                    

Chyba wszyscy znamy Franka Gallagera starego pijaka z gromadką dzieci. Jednym z nich jest Ian Gallager, pracujący w markecie nie daleko od swojego domu. To właśnie ja Ian i opowiem wam o moim jak że ciekawym życiu. Dzisiaj rano obudził mnie krzyk Debbie bo Carl zajął jej łaźenkę .

- Wstawaj braciszku - powiedział mój starszy brat Lip wyjmując papierosa z paczki - czeka na ciebie twoja zajebista praca - dodał wychodząc z naszego pokoju.

- Tęskniłem za tą wymarzoną robotą - odpowiedziałem sarkazmem po czym wstałem z łóżka i poszedłem bić się z rodzeństwem o kibel. Jakąś godzinę później byłem już pod małym marketem dzisiaj ja rozpoczynałem zmianę co oznaczało, że muszę otworzyć drzwi ale zobaczyłem znak na drzwiach "otwarte", więc wszedłem do sklepu bez zastanowienia gdzie zobaczyłem Lindę.

- Linda ? - zaskoczony przywitałem się z żoną właściciela Kasha którego przy okazji pieprzę ale to dłuższa historia, oczywiście jego żona Linda o tym nie wie

- Posłuchaj na kamerach, które nie dawno zamontowaliśmy zobaczyłam ciebie i mojego męża zabawiających się w moim sklepie - no i jednak już wie

- Posłuchaj strasznie prze... - chciałem przeprosić ale przerwała mi - Ian jesteś naprawdę dobrym pracownikiem dlatego cię nie zwolnię - przerwała mi - serio ? - zdziwiłem się, ponieważ jednak posuwałem jej męża - tak, wręcz przeciwnie, podwyższę ci pensje jeżeli zastanę ten sklep cały jak wrócimy z Kashem od moich rodziców, jeżeli zrobi mi dziecko będziecie się mogli dalej pieprzyć ale nie tu bo jeżeli coś takiego zobaczę to cię zwolnię - dodała po czy wyszła. Nie wiedziałem, że Linda po tym co odkryła da mi drugą szansę a co dopiero zostawi mi sklep na 3 tygodnie i podwyższy mi pensje ale nie powiem, że byłem z tego powodu szczęśliwy chociaż stracę 3 tygodnie wakacji na ciągłe siedzenie w robocie.

Moje myśli przerwał odgłos otwierających się drzwi i wchodzącego do sklepu klienta myślałem, że to jakaś starsza pani po poranne zakupy ale ujrzałem przystojnego Milkovicha w drzwiach ostatnio widziałem go jak miałem pomóc Lipowi i Karen w jakiejś robocie to on i jego bracia go stłukli ale nawet nie wiedziałem jak się nazywa, w sumie jedyne co wiedziałem to to, że jest w chuj przystojny i staje przede mną.

- Ile za to ? - powiedział stawiając zakupy na ladzie

- 10 dolarów - odpowiedziałem patrząc na dwie zgrzewki piw

- Co to za chujowe powiedzenie ? - przerwał moje myśli o tym, że właśnie pomyślałem, że Milkovich jest przystojny - co, jakie powiedzenie ? - odpowiedziałem nie wiedząc o co chodzi - patrz w twoim telefonie na tapecie - oznajmił patrząc się na mój telefon leżący na ladzie - "Our moment your decision", chujowy przekaz - dodał - lepsza taka tapeta niż żadna - ledwo co powiedziałem z nie wyspania - masz zamiar zapłacić ? - zapytałem patrząc na bruneta o niebieskich oczach - masz tu 9. 83, może ci wystarczy - odpowiedział rzucając pieniądze na ladę.

Spojrzał się na mnie wziął swoje piwa i ruszył w stronę wyjścia - obudź się rudzielcu, może kiedyś się odwdzięcze - dodał wychodząc ze sklepu. Nie mogłem do końca w to uwierzyć, że zauroczyłem się Milkovichem a on nawet nie ogarnął, że jestem Gallagerem , ale jeszcze chwilę pomyślałem i zabrałem się do pracy bo trzeba było rozłożyć towar z zaplecza.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszego bardzo słonecznego dnia tym razem obudził mnie budzik i trochę bardzo jebiących po oczach promieni słonecznych.

- Carl!!! Zostaw to - usłyszałem wściekły głos Fiony z dołu co bardzo zniechęciło mnie do wstania bo wiedziałem, że w chuj gorące wakacje będę tylko zapierdalał w sklepie żeby było stać nas na zapłacenie za prąd, wodę i takie rzeczy. Ale chwile później przypomniałem sobie o tym, że dostanę podwyżkę jeśli sklep przeżyje dlatego stwierdziłem, że podniosę się z łóżka i zejdę na dół na śniadanie.

- Hej, Ian - powitał mnie Lip jedząc swoje śniadanie - Hej, Fiona Linda zostawiła mi sklep na 3 tygodnie i jeżeli przeżyje da mi podwyżkę - odpowiedziałem Lipowi i powiadomiłem Fionę o tym, że nie długo dostanę więcej kasy. Zjadłem śniadanie w pośpiechu i wyszedłem z domu.

Po tym jak otworzyłem sklep odwróciłem karteczkę na znak "otwarte" i poszedłem na zaplecze po kilka rzeczy do rozłożenia nuciłem pod nosem piosenkę która leciała w sklepie kiedy usłyszałem otwierające się drzwi. Przestałem nucić i wyszedłem z zaplecza, chciałem zacząć rozkładać batoniki i papierosy ale ujrzałem Milkovicha w którym od kilku dni byłem zauroczony.

- Stój rudy wezmę te fajki - powiedział wyrywając mi z ręki paczkę papierosów - Tym razem zapłacisz pełną cenę - zapytałem wchodząc za ladę - kurwa przecież powiedziałem, że się odwdzięcze - powiedział patrząc się na mnie - kasuj - dodał po czym odwrócił się po kolejne rzeczy. Nie wiedziałem jak to zrobić ale chciałem go zapytać czy jest gejem bo w chuj mi się podobał ale bałem się, że mnie rozwali jak usłyszy gej z moich ust ale tak mi się podobał, że myślałem, że oszaleje.

- Mandy Milkovich, to twoja siostra - zapytałem patrząc na nastolatka wybierającego piwo - co cię to obchodzi... - odpowiedział - Ian - dokończyłem za niego - Gallager - dodałem, myślałem, że też się przedstawi ale on odwrócił się do mnie i spojrzał na mnie z pogardą - gratulacje, wiesz jak się nazywasz - powiedział zbliżając się do kasy - próbowałem być miły - oznajmiłem. On tylko spojrzał na mnie i się zaśmiał - to Mandy to twoja siostra - zapytałem jeszcze raz i liczyłem na odpowiedż.

- Ciekawski jesteś Gallagher - odpowiedział pakując swoje zakupy - bywa, że chcę czegoś się dowiedzieć - powiedziałem - Jezu ciebie serio to interesuje - powiedział biorąc siatkę - tak, zadowolony ? - dodał po czym wyszedł. W tym momencie uświadomiłem sobie, że zakochałem się w Milkovichu.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka to moje pierwsze "opowiadanie

tutaj i mam nadzieję, że się podoba.

Jest to dopiwero pierwszy rozdział

ale na pewno będzie więcej bo bardzo

podoba mi się pisanie tego :).

Gallavich !!! Ian & Mickey storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz