-Mam sprawdzian - Tooru do mnie podszedł przed lekcją. Miał skrzyżowane ręce na klatce i wyglądał dość marnie. Dostrzegłem cienie pod oczami, które nieudolnie były zakryte korektorem.
-No i?
-Z matmy.
-Japierdole - przeklnąłem - dzisiaj nie ma szans. Kiedy to piszesz?
-Jutro.
-Ale masz zapłon - powiedziałem pod nosem.
-Odwołałem dla ciebie randkę!
-Jak słodko. Gówno mnie to obchodzi, nie mam zamiaru z tobą siedzieć.
-No weź, jak nie zaliczę to będę pisał poprawkę semestru! Bądź ludzki. Odwdzięcze się, mogę ci obciągnąć na przykład, czy co tam geje lubią.
-O której kończysz? - westchnąłem ciężko, ignorując ostatnie zdanie - pojedziemy do mnie, muszę być w domu.
-Czternasta.
-Będę czekał na parkingu. Jestem samochodem.
***
Oikawa spóźniał się już jakieś dwadzieścia minut. Przeklnąłem pod nosem, opierając się o samochód. Chwilę mi brakowało do tego by odjechać bez chłopaka. Przez to że dzięki niemu zaliczyłem semestr, czułem dziwny dług wdzięczności.
Gdy dostrzegłem że flirtuje z kolejną dziewczyną przed wejściem, aż się we mnie zagotowało. Bez wahania podszedłem i pociągnąłem za kaptur.
-Do samochodu, już - warknąłem - marnujesz mój czas.
-Daj mi moment no - przewrócił oczami, wracając wzrokiem do brunetki.
-Jeżeli w tej chwili się nie ruszysz i nie pójdziesz za mną, jadę bez ciebie - rzuciłem i po prostu się wróciłem. Byłem w stanie to zrobić, nie miałem zamiaru się prosić.
Posłusznie poszedł jednak za mną, co mnie zaskoczyło. Wsiadł i chyba celowo trzasnął drzwiami, uśmiechając się wrednie.
-Obiecuję, że jak jeszcze raz to zrobisz to zatrzymam się na najbliższym moście i wrzucę cię do rzeki - powiedziałem ze spokojem, odpalając auto.
-Już się tak nie denerwuj, to tylko samochód.
-Ty się sam prosisz o zrzucenie z wysokości.
***
Dojechaliśmy pod mój dom. Wjechałem do garażu, po czym wysiedliśmy. Skierowaliśmy się do drzwi wejściowych.
Na moje nieszczęście, Oikawą zainteresowała się moja młodsza siostra. Miała niespełna sześć lat. Patrzyła na niego z zainteresowaniem, łapiąc moją dłoń. Kucnąłem przy niej.
-Skarbie, wiem że ci obiecałem że się z tobą pobawię, ale mam gościa. Możemy to przełożyć na jutro? - powiedziałem łagodnie. Pokiwała głową - super, to leć do mamy - zerknęła jeszcze na bruneta. Delikatnie się do niej uśmiechnął. Trochę się speszyła i poszła. Była nieśmiała.
-Jak uroczo - uśmiechnął się sztucznie - masz siostrzyczkę.
-Przymknij się, shittykawa. I ruszaj dupę na górę.
W moim pokoju jego wzrok zawiesił się na sporej wielkości biblioteczce. Miałem dość pokaźną kolekcję książek.
-Ty i czytanie? - zakpił.
-Wylecisz przez okno, przysięgam.
Uczyliśmy się dobrą godzinę. Coś załapał, nawet powoli już zaczynał samodzielnie robić zadania. Byłem zadowolony, bo dzięki temu nie będziemy musieli spędzać tyle czasu razem.
-Ogarniesz mi pracę domową? - zapytałem wyciągając książkę - nie musisz się trudzić by to tłumaczyć, bo i tak nie zrozumiem.
-Pokaż - zerknął do książki - przecież to jest proste - wziął do ręki długopis i zaczął rozwiązywać. Nie zajęło mu to więcej niż dwie minuty.
-Proste dla kogoś, kto mówi w tym języku - przewróciłem oczami - ja ledwo w nim pisze.
-Alfabet nie jest taki trudny, da się to ogarnąć - wzruszył ramionami - ja się popłakałem jak zobaczyłem ten japoński. A potem znowu, gdy dowiedziałem się że są aż trzy.
-Serio? - zaśmiałem się.
-Nie śmiej się, miałem dziewięć lat - sam się zaśmiał, jednocześnie pisząc - powiedziałem mamie jeszcze tego samego dnia, że chcę z powrotem do Argentyny i że nie będę się tego uczył.
-Trudno ci było się zaklimatyzować w Japonii?
-Na początku. Jak zacząłem rozumieć co do mnie mówią w szkole, było prościej. Potrzebowałem dobrych trzech lat by mówić płynnie po japońsku. Specjalnie wybrałem też liceum, gdzie uczą hiszpańskiego. Mam przez to łatwiej.
Zdałem sobie sprawę z jednej istotnej rzeczy. My naprawdę rozmawialiśmy, bez wyzywania się.
CZYTASZ
something, we want ~ iwaoi
FanfictionGdyby Oikawa miał opisać jednym słowem ich relację, byłaby to "rywalizacja". Wręcz chora rywalizacja. Oboje pałali do siebie nienawiścią. Iwaizumi jednak musi pewnego dnia schować dumę w kieszeń i pójść do Oikawy z nietypową prośbą