Na dworze spędziliśmy następną godzinę. Było tu ciszej i mniej tłoczno. Czasem ktoś wychodził na papierosa, ale się tym nie przejmowaliśmy. Nie prowadziliśmy głębokich rozmów, tylko coś na zasadzie small talku.
-Co ci? - zapytał gdy moja głowa opadła na jego ramię. Było mi zimno, a w dodatku bolała mnie głowa.
-Zaraz mi przejdzie - wyszeptałem.
-Dobrze się czujesz? - cały czas dopytywał.
-Tak...
POV IWAIZUMI
Tooru nie wyglądał najlepiej. Był blady i słaby. Opierał się o mnie, czego wcześniej w życiu by nie zrobił. Był trochę cichszy niż parę minut wcześniej. Nie wiem czy za dużo wypił czy co.
-Zabiorę cię na górę co? Odpoczniesz trochę - mimo wszystko przecież go tu nie zostawię samego. Jakby coś mu się stało, to na mnie spadłaby wina - zaraz się przeziębisz na tym mrozie.
Pomogłem mu wstać, a on przytrzymał się mojego ramienia. Pozwoliłem mu na to. Wiedząc że pokoje na górze są pozamykane na klucz, poszedłem z nim do chłopaków. Mattsun miał klucze.
-Mogę z nim iść na górę? Chyba nie czuje się dobrze.
-Tooru, co ci? - jasnowłosy odgarnął mu włosy z czoła. Brunet miał zamglony wzrok.
-Nie wiem - wyszeptał.
-Dużo wypił?
-Nie mam pojęcia.
-Tooru jak się upija, raczej ma świetny humor. Nie jest pijany - powiedział nam Makki, będąc zmartwionym.
-Niech się położy na górze - podano mi klucze - drugie drzwi po lewo. Jakbyś wychodził, a on spał, to zamknij drzwi. Tak jakby co.
-Okej. Chodź - pomogłem mu dojść do schodów. Wtedy też przyczepiła się do niego blondynka. Powiedziałem jej że Oikawa nie czuje się najlepiej.
-W takim razie mogę się nim zająć - przykleiła się do jego ramienia - napewno postawie go na nogi - oblizala pełne usta. Ochyda.
-Odczep się - syknął - głowa mi pęka.
-Chodź już - pomogłem mu wejść po schodach. W sypialni padł na łóżko. Zaraz okrył się kołdrą. Miał straszne dreszcze.
-Zostać z tobą? - zapytałem. Nie wiem czy powinienem.
-Możesz chwilkę zostać... - wyszeptał.
Zaśnięcie zajęło mu dwadzieścia minut. Miarowy oddech trochę mnie uspokoił, ale poszedłem jeszcze po wodę do kuchni. Tak jakby się obudził i tego potrzebował. Nie wiem co mu było, ale nie wyglądał dobrze.
Gdy wróciłem, byłem moment od rozwalenia szklanki z wodą o ścianę, lub o głowę dziewczyny która była w pomieszczeniu. Wyszedłem dosłownie na dwie minuty. Dobierała się do chłopaka. Rozpinała koszule i całowała szyję. Sama była bez bluzki. Oikawa albo miał mocny sen, albo był nieprzytomny.
Odciągnąłem ją za włosy. To chyba było najrozsądniejsze co mogłem zrobić.
-Co ty odpierdalasz, co? - syknąłem przez zęby.
-Puszczaj, to boli!
-Wypad, już - wyszarpałem ją na korytarz - co ty mu chciałaś zrobić?!
-Musiałam mu troszkę pomóc, inaczej by sam nie poszedł ze mną do łóżka.
-Co ty zrobiłaś? - szarpnąłem mocniej. Nikogo tu nie było. Nie lubiłem znęcania się nad kobietami, ale chyba zasłużyła.
-Nie denerwuj się tak, trzy lub cztery pigułki nic mu nie zrobią - miałem ochotę ją wtedy uderzyć.
-Coś ty mu podała? - przyszpiliłem ją do ściany.
-Iwaizumi! - usłyszałem podniesiony głos. Mattsun mnie odciągnął - o co tu chodzi?
-No, wytłumacz się - ponagliłem dziewczynę - sam chciałbym kurwa wiedzieć.
-Przecież trochę środków mu krzywdy nie zrobi, o co taka afera? - oburzyła się - miałam zamiar tylko się z nim przespać.
Mattsun wyrwał jej torebkę i znalazł listek jakichś tabletek. Cholera wie co to za świństwo.
-Ile tego dostał? - zapytał. Nie tracił opanowała. Milczała, testując jego cierpliwość - mów do kurwy.
-Z trzy lub cztery. Może pięć - dodała ciszej. Wziął głęboki wdech a potem kazał jej wyjść i się nie pokazywać na oczy. Czym prędzej poszliśmy do chłopaka, który leżał nieprzytomny.
Chyba nigdy o nikogo się tak nie bałem.
CZYTASZ
something, we want ~ iwaoi
FanfictionGdyby Oikawa miał opisać jednym słowem ich relację, byłaby to "rywalizacja". Wręcz chora rywalizacja. Oboje pałali do siebie nienawiścią. Iwaizumi jednak musi pewnego dnia schować dumę w kieszeń i pójść do Oikawy z nietypową prośbą