~1~

310 22 12
                                    

Han Jisung, to 17 letni chłopak mieszkający w Incheon. Mieszkał w domu jednorodzinnym wraz z rodzicami i trzy lata starszym bratem.

Z reguły każdego ranka Jisung nie miał problemów ze wstaniem do szkoły. Mimo iż był osobą, która mogłaby zasnąć bezproblemowo w każdym możliwym miejscu, nie miał problemu ze wstawaniem. Jednym z powodów dla którego wstawał był jego przyjaciel, Felix.

Felix mieszkał 10 minut dalej. Ich przyjaźń trwała już 5 lat. Codziennie spotykali się na przystanku i dojeżdżali razem do szkoły.

-

Słysząc budzik chłopak nerwowo złapał za telefon, by wyłączyć ten irytujący hałas. Usiadł i otarł twarz.

- Znów ten cyrk - pomyślał, wstawiając z łóżka.

Otworzył szufladę i wyjął parę czarnych jeansów oraz żółtą oversizową koszulkę. Szybko się przebrał i udał do łazienki, by wykonać poranną toaletę. Po kilku minutach złapał za plecak, do którego nawet nic nie pakował. W końcu, po co mu coś więcej niż 3 zeszyty j dwa długopisy?

Zszedł na dół, gdzie w kuchni siedziała jego matka i brat, Mingyu.

- Sungie, weź drugie śniadanie - powiedziała pani Han.

- Nie trzeba, kupię coś w sklepiku - skłamał chłopak. Nie jadł zbyt wiele. Uważał, że jest zbyt gruby i powinnien chociaż w jakimś stopniu ograniczyć spożywanie posiłków. Bał się, że przytyje.

- Sungie, dobrze wiem że to nie prawda. Weź chociaż banana - odpowiedziała, podając synowi owoc. Chłopak na to krzywo się uśmiechnął i schował banana do plecaka.

Szybko nałożył buty i opuścił dom, by szybko pobiec na przystanek. Nie zostało mu wiele czasu, więc musiał się pospieszyć.

Po chwili mógł ujrzeć rudą czuprynę. Oznaczało to, że Felix już jest na miejscu. Podbiegł do niego i zobaczył nadjeżdżający autobus.

- Ledwo zdążyłeś stary - powiedział Felix, klepiąc przyjaciela w bark.

- Weź nic nie gadaj, zmęczyłem się - zaśmiał się zdyszany Jisung.

-

Lekcja matematyki. Coś, czego Jisung nienawidzi, nie rozumie i uważa jako zbędne do życia. Jeśli dalej tak pójdzie, nie zda pierwszej klasy liceum. Han nie uczył się najlepiej, zywkle to się wcale nie uczył, jedynie zapamiętywał coś z lekcji, o ile nie spał. Zażenowany swoją sytuacją z matematyki cicho westchnął i położył głowę na ławce. Nie uciekło to uwadze nauczyciela, który niemalże od razu zareagował.

- Han Jisung, do tablicy. Rozwiąż zadanie 3 ze strony 106. - polecił nauczyciel. Chłopak wiedział, że nie uda mu się tego rozwiązać jednak podszedł do tablicy i próbował swoich sił. Totalnie pomieszał wzory i nie rozwiązał zadania poprawnie - No nic, jedynka. Może być do poprawy. - westchnął nauczyciel.

Na szczęście zadzwonił dzwonek, więc złapał za plecak i wraz z Felixem wyszedł na przerwę.

- Kurwa, Lix. Jakim cudem, dlaczego ja mam takiego nie farta i wziął mnie do tablicy 3 minuty przed dzwonkiem??? - zapytał zrezygnowany.

- Bez kitu, zdasz w ogóle tą matmę?

- Chuj wie, chyba muszę zacząć na korki chodzić. - westchnął - co mamy następne ?

- Historia, piętro wyżej. Możemy już iść.

- No to chodź - kiwnął głową Han w stronę schodów. Felix szybko wbiegał po schodach, wymijając uczniów którzy właśnie zbiegali w dół. Jeden z nich potrącił Jisunga w bark, co poskutkowało utratą równowagi.

- JISUNG!!?- krzyknął Felix widząc jak przyjaciel leci na plecy. Na szczęście w ostatniej chwili ktoś podbiegł i złapał chłopaka.

- Nic ci nie jest? - zapytał chłopak, trzymając wciąż młodszego w talii. Han obrócił się w jego stronę, niemalże od razu delikatnie się zawstydzając.

- Wszystko w porządku. Bardzo ci dziękuję.. - przycichł, gdyż nie znał imienia starszego.

- Minho - powiedział cicho, uśmiechając się.

- Dziękuję bardzo Minho Hyung - podziękował odwzajemniając uśmiech.

- Uważaj na siebie Jisungie - puścił oczko, zabierając dłonie z jego talii i wymijając go. Ewidentnie gdzieś się spieszył.

Han poszedł za nim, wchodząc na piętro gdzie czekał Felix.

- Jezu Jisung co to było - powiedział zaszokowany - widziałeś ? Jak na ciebie patrzył? Ja pierdole!

- Kurwa życie mi przeleciało przed oczami, a ty mówisz mi jak ten chłopak się na mnie patrzył? - zapytał, po chwili się śmiejąc - Niezły jest.. CHWILA

- Co ty? Weź się tak nie wydzieraj - westchnął Lix.

- Skąd on zna moje imię ?

- Jak leciałeś na swojego księcia z bajki na białym koniu, to wydarłem jape gorzej niż Hyunjin gdy widział ostatnio komara w klasie i nie nie chodzi o mnie - opowiedział Lee, na co blondyn parsknął śmiechem.

- Wszystko jasne.. ale cholernie boli mnie nadgarstek - westchnął, po chwili słysząc głośny dzwonek na lekcje.

You are my little sunshine | MINSUNGOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz