-Znaj swoje miejsce w szeregu, gówniarzu. - powiedział mężczyzna rzucając się do ataku
Deramin tylko uśmiechnął się unikając ciosów, w pewnym momencie zablokował jego cios ręką po czym chwycił za nią i przerzucił mężczyznę przez siebie.
-To raczej ty powinieneś znać swoje miejsce, głupku.
-Nie sądziłem że będę zmuszony do użycia magii - pomyślał wystrzeliwując kilka magicznych pocisków energii
Deramin bez problemu każdy odbił, jednak nie zauważył jak jeden z pocisków trafił w okno.
-Moje mieszkanie! - wrzasnął jeden z mieszkańców
-Ups, przepraszam - powiedział Deramin z niezręcznym uśmiechem drapiąc się z tyłu głowy
Mężczyzna wykorzystał ten moment próbując podbiec do Deramina i go zaatakować, nastolatek wyczuł go i uchylił się przed jego ciosem, następnie obracając się przywalił mu w brzuch tak mocno że wbił go w ziemię tworząc w niej krater. W tym momencie na miejscu pojawił Jack.
-Co tu się dzieje?
-Ten mężczyzna znęcał się nad tą dziewczyną, ja próbowałem go powstrzymać by dał jej spokój - wyjaśnił nastolatek
-Rozumiem, w porządku wracaj to hotelu resztą ja się zajmę - odpowiedział biorąc mężczyznę zakuwając go w kajdanki i zabierając ze sobą
Chwilę później do Deramina podeszła dziewczyna, którą uratował.
-Dziekuje ci.
-Nie ma sprawy, yyy...
-Nazywam się Allie
-Nie ma sprawy Aliie, cóż robi się późno muszę wracać do hotelu
-Zaczekaj jak się nazywasz?
-Deramin - odpowiedział biegnąc w stronę hotelu
Jack zabrał mężczyznę do aresztu i zamknął go w celi.
-Ej co to ma znaczyć? Wypuść mnie!
-Dostaleś proste zadanie i musiałeś to spieprzyć.
-Zamknij się, gdyby nie ten bachor prawdopodobnie już bym dowiedział się, gdzie znajduje się ten kamień.
-Miałeś swoją szansę, teraz moja kolej.
Następnego dnia...
Deramin udał się do pobliskiego sklepu by kupić sobie coś do jedzenia
-Deramin co tu robisz?
Słysząc jak ktoś go woła, nastolatek odwrócił się i ujrzał koleżankę z klasy.
-Ty jesteś z mojej klasy, yyy jak ci na imię bo zapomniałem hehehe.-Laura.
-Więc Laura co tu robisz tak wcześniej?
Blondynka przechyliła głowę na bok słysząc pytanie - To po co przychodzi, czyli zrobić zakupy. Poza tym zaraz miałam iść kupić sobie jakieś pamiątki.
-A no tak, hehehe.
Po zrobieniu zakupów oboje wyszli ze sklepu, wtedy do Deramina podbiegła dziewczyna którą wczoraj uratował.
-Ty jesteś tym, który wczoraj mnie obronił. Nie miałam okazji ci podziękować.
-To nic takiego.
-Ależ nie, uratowałeś moją wnuczkę i jestem wdzięczny za to - powiedział burmistrz dołączając do nic
-Deramin czy ty wczoraj wdałeś się w bójkę? - stwierdziła Laura
-Cóż, można tak powiedzieć.