( rozdział 1) - Codzienność

384 19 4
                                    

Jest 16:05 i właśnie skończyłem lekcje. O dziwo dzisiaj kacchan był cichszy niż zwykle. Zawsze wracam do domu z Uraraką i Iidą tak jak i tym razem. Uraraka cały czas gada o tym jakie mamy plany na weekend albo czy spotkamy się jutro. Szczerze? nie chce mi się, nie mam ochoty itd. na spotkania. Pokiwałem głową na znak, że ich słucham. Żeby nie było, nadal chce być miły.

Po jakiś 5 minutach byłem już pod swoim domem. Pożegnałem się ze swoimi przyjaciółmi i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. Westchnąłem smutno i powolnymi ruchami zacząłem otwierać drzwi. Wszedłem do domu i od razu ruszyłem do łazienki by się przebrać. Gdy już to zrobiłem na szafce zauważałem żyletkę.

- dawno tego nie robiłem - mruknąłem

Sięgnąłem po nią, podwinąłem rękaw widząc swoje obrzydliwe ciało i zrobiłem najpierw jedna kreskę. Potem drugą. Trzecia, czwarta, a gdy już miałem zrobić piątą ktoś zapukał do drzwi. Szybko przemyłem obficie krwawiącą rękę i ruszyłem w stronę drzwi z zamiarem otworzenia ich

Zobaczyłem za nimi....


















Polsat!














nie no po co ty tu jeszcze jesteś?
























dobra dobra macie, znajcie moją dobroć: 

....Todorokiego.

- Cześć Midoriya - przywitał się

- umm hej, po co do mnie przyszedłeś?

- przepraszam za to, co teraz zrobię.

- huh?

Podszedł do mnie i mnie pocałował. Zdziwiony nie byłem, bo z kilometra było widać, że chłopak coś do mnie czuje.

- kocham cię, Midoriya

- przepraszam Todoroki, ale nie czuję tego co ty.

- Oh okej.

Odszedł, ale słychać było jego szept:

- pożałuje tego.

Przestraszyłem się trochę lecz ostatecznie zignorowałem te słowa i poszedłem spać (nie no ofc, że nie).


-------------------------------------------------------------------------------------------------



Tak btw to ta fischl na górze jest śliczna (素晴らしい❤️❤️)

Miłego czytania.

Will i ever find happiness? | depressed deku | bakudeku | wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz