(rozdział 6) - kacchan, butelka i pocałunek

210 9 3
                                    

Pls przeczytajcie notke na dole ‼️ |
\/
—-—-—-—-—-—-—-—-–—-—-—-—-—-—-—
Witajcie jestem Izuku Midoriya co już pewnie wiecie. Dwa rozdziały temu zostałem porwany przez mojego przyjaciela. Todorokiego, a w tamtym rozdziale po tygodniu siedzenia w garderobie zostałem uratowany.... przez kacchana. Dziwię się, że to zrobił. Może wreszcie zacząć mnie tolerować? Aktualnie siedzę w jego pokoju. Na łóżku i się na niego gapie. Chyba przesadzam z tym zaskoczeniem ale jednak wiadomo. TO JEST KACCHAN.

Pov. Bakugou

Gdy Deku się obudził od razu zerwał się z łóżka i gapił sie na mnie jak na ducha. Postanowiłem sie pierwszy odezwać bo nie będziemy tak siedzieć, prawda?

- brudny jestem czy co, ze sie tak na mnie lampisz? - troche ostro sie odezwałem, sorry Izu

- umm, c-co ja tu r-robię? - zapytał

- nie pamiętasz? przecież zostałeś porwany przez Todopizde.

- yyy, pamiętam tylko co ja robię w twoim pokoju akurat. Czemu mi pomogłeś? Po co? Przecież mnie nie lubisz, prawda? Czemu nie zaniosłeś mnie do mojego pokoju? - zalał mnie pytaniami

- Uspokój się, ale odpowiadając na twoje pytania po kolei które o dziwo zapamiętałem to. Bo tak chce, why not, nie prawda, wolałem tutaj.

- co?

- to co usłyszałeś

- nie, nie , nie, nie. Na pytanie, że mnie nie lubisz odpowiedziałeś, że to nie prawda?

- Tak

Miał laga mózgu i przesiedział w tej samej pozycji jakieś 5 minut i po tym popatrzył sie na mnie z wtf na twarzy...

- no co

- nic...kacchan?...

- czego ty chcesz ^_^

- czyli...to znaczy, ze mnie lubisz?

- a jak myślisz?

- no...

Nagle wbił nam do pokoju Kirishima i powiedział, że w salonie będą grać w butelke. Oboje stwierdziliśmy, ze pójdziemy i zagramy jedna czy dwie rundy. Ruszyliśmy wiec za nim do wspólnego pokoju.
W salonie juz byli kosmitka , uszata , ładowara , pyza, cycata oraz żaba. Rozpoczęliśmy grę. Pierwsza zakręciła Momo. Wypadło na uszatą.
- prawda czy wyzwanie?

- wyzwanie - odpowiedziała

- idź do szafy na 7 minut z Kaminarim

- ...uh...okej - zarumieniła się

Pewnie zadała jej to wyzwanie ponieważ ładowara jej sie podoba. Weszli do szafy i w tym czasie zakręciła różowa. Wypadło na Urasrake.

- prawda czy wyzwanie?

- hmm...prawda, boje sie waszych wyzwań

- czy ktos z tego grona ci sie podoba? - pytanie było bezsensowne bo i tak kazdy wie, ze uraraka-san sie podkochuje we mnie.

- um...t-tak - gdy to mowila patrzyla sie na żabe. Nie rozumiem
Uraraka zakręciła butelką. Wypadło...na mnie i znowu padło pytanie.

- prawda czy wyzwanie? - nosz japierdole

- wyzwanie - nie jestem mięczakiem przecież

- pocałuj.... - nie

-....Mido - nie powiesz tego - riye -....nochybanie

- dobra - przewróciłem oczami - nie jestem mięczakiem, wyzwanie to wyzwanie

wstałem i podszedłem do zawstydzonego deku. Powoli zbliżałem nasze usta do siebie aż się połączyły. Deku oddał pocałunek.

Wszyscy sie przypatrywali im z niemałym zaskoczeniem. To był niecodzienny widok. Dosłownie. Zawsze Bakugou dokuczał Midorii z nieokreślonych powodów, a teraz? Namiętnie się całują.

Gdy skończyli, grupa otrząsnęła się i wróciła do gry. Po ok. 30 minutach znudziło in się to wszystko i postanowili pójść do swoich pokoi lecz Katsuki miał inny plan. Otóż chciał porozmawiać z Izuku na temat pocałunku. Wyruszył wieć w jakże długą podróż do pokoju Midorii Izuku.

Jak tylko doszedł do drzwi od razu zapukał.
*puka* (dop.aut. czemu to mnie tak śmieszy...?)
(puk puk puk)
*nie otwiera*
(puk puk puk)
*cisza*
Już z lekkim zmartwieniem blondyn zapukał poraz kolejny. Tym razem udało się usłyszeć jęk mówiący, że prawdopodobnie zielonowłosy chłopak upadł. Kiedy już miał odchodzić nastolatek otworzył drzwi Katsukiemu.

- um...hej, moge wejsc?

- (nie)...yyy...hej,jasne

- chcialem pogadać na temat tego co sie wydarzyło między nami podczas gry w butelke

- mhm - kiwnął głową

- tooo...

- ?

- może zapytam w prost. Czy...t-to - zaczął sie denerwować -...coś dla ciebie znaczyło? - pod koniec swojej wypowiedzi glosniej powiedział

- mam odpowiedziec szczerze, tak?

- no raczej

- t-tak, c-hyba

- mhm...szczerze to dla mnie tez co znaczylo, ale nie rób sobie nadzieji

-...

Wyszedł z pokoju Deku i poszedł do swojego.

Midoriya intemsywnie rozmyślał nad tym co sie stało. Ma nie robić sobie nadzieji? Przecież powiedzial, że dla niego też to coś znaczylo.

- cholera

-------------------
uważam, że trochę to zepsułam (troche bardzo) i planuję zacząć inną książkę albo dokańczać jakieś tłumaczenie (głosujcie jak chcecie)

a jeśli chodzi o książki które CHCIAŁABYM napisać (czyli nie obiecuję, że się one pojawią)
a więc:
- [ ] Villain deku
- [ ] Fabuła ta sama co w bakudeku ale jako tododeku
- [ ] Shigadabi
- [ ] Shigadeku
- [ ] Fabuła: sa sobie dwa typiarze. Jeden lubi śpiewać i chce zostać singerem ale jest biedny czy coś i zostaje prostytutką by zarobić na konkurs wokalny jakiś. Ogl to on pochodzi z Korei ale mieszka ze swoją rodzinka.pl w Anglii (stanach) a ten drugi to ricz gościu który jest pro singer i wygrał duzo konkorsow itd. (Ps. Ten z Korei ma na imie ... a ten ricz Jin-sung)
/\
|
albo jeszcze podobne coś z siatkówką
- [ ] Bakudeku
- [ ] dabideku
- [ ] jakaś normalna książka bl (w sensie z postaciami wymyslonymi przeze mnie ofc)
(wklejone z moich pieknych notatek ;*)

Mam jeszcze jedną sprawę: otóz...moja długa nieobecność. Co jest powodem? (jest ich kilka tak naprawde):
1. nie chce mi sie, ok?
2. miałam tygodniową wycieczkę szkolną ;* (survival)
3. przeprowadzam sie no i wiadomo
4. telefon mi sie zepsuł ofc
---------
tyle, nara

Will i ever find happiness? | depressed deku | bakudeku | wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz