•2•

12 2 1
                                    

Kamil

Ta typiara wygrała prawo jazdy w czpisach. Poważnie. Myślałem, że będzie jak Tomasz Hajto i potrąci jakąś babę na pasach. Tyle, że poniosłaby  za to konsekwencje.
Wszyscy uszli z życiem na szczęście.

Przy moich kluczach od mieszkania jest powieszony mały Luigi z Kinder niespodzianki. Zawsze bawię się nim w kieszeni jak mi się nudzi.

Wszedłem do domu i odwiesiłem torbę na jeden z wieszaków.
Chwilę później dostaje wiadomość od Karola. Zapisuje go jako "Karol Drzwiarz".

Odkładam telefon na bok i idę do kuchni. Co dzisiaj zjeść? Chleb z dżemem czy dżem z chlebem? A tak serio jedyne co mam w lodówce jadalnego to keczup. Chociaż i on wydaje się już jadalny, nawet przez babę od matmy, która wyglądała jakby mogła wpierdolić ciebie i komodę.
Czyli dzisiaj najtańsza zupka chińska z biedronki.
I tak miałem iść zrobić zakupy, więc zbieram swoją leniwą oraz głodna dupę i wychodzę na polowanie z którego mogę nie wrócić cało.

Po jakiejś godzinie wracam do domu z wydanymi pieniędzmi i bolącym sercem biednego studenta.
Odkładam wszystko na miejsce i nastawiam wodę na zupkę chińską. Mama mówiła że wysiądzie mi od nich żołądek. Przykro mi mamo, ale to najszybsza i najtańsza zupa jaka mogę zjeść i nadal zapłacić za prąd.

Dzisiejszy wieczór spędzam z swoim eliksirem śmierci aka zupką chińska od vifona, poplamionym lodami kocem oraz kreskówką dla małych dzieci. Oglądam je przez kilka godzin  płacząc i śmiejąc się na zmianę, mimo że widziałem je już kilkanaście razy.

Gdy było już trochę po trzeciej stwierdziłem że to idealny moment aby napisać do Karola. Nie ma innej pory do pisania z ludźmi.
Napisałem zwykle Hej i zapytałem czy już śpi.

[ Karol Drzwiarz ]
Człowieku jest po trzeciej rano, czemu jeszcze nie śpisz?

[ Ja ]
Oglądam bardzo wciągający film i stwierdziłem że do ciebie napiszę

[ Karol Drzwiarz ]
Nie możesz spać?

[ Ja ]
Dokładnie

[ Karol Drzwiarz ]
Ja mogę
Dobranoc

Zaśmiałem się pod nosem i odłożyłem telefon. Wyłączyłem laptopa, na którym oglądałem Bluey i poszedłem spać.
W łóżku włożyłem słuchawki do uszu i pierwsza piosenka jaką usłyszałem było "Daddy issues", dzięki Spotify nie musisz mi o tym przypominać. Zasnąłem po kolejnych pięciu piosenkach. Tak mi się lepiej śpi.

Obudził mnie sąsiad, który mieszka na parterze. Kosił trawę o 7 rano. Jak miło że dba abym nie wstawał o późnych porach.

Wstałem otulając się szczelnie kocem i ruszyłem do kuchni. Zjadłem tosty z dżemem. Czy jest tanio? Jest tanio. Czy jest dobrze? Jest tanio.

Wracam na łóżko i otwieram laptopa i zaczynam oglądać po raz setny ten sam odcinek tej bajki, bo zawsze sprawia to że mój dzień jest lepszy. Muszę w ten weekend dokończyć parę rzeczy na studia i się pouczyć, chociaż wiem że rzeczywistość okaże się inna i rozprosze się najmniejszą rzeczą.
Słyszę powiadomienie w telefonie i mam nadzieję że to ta paczka z Aliexpress która idzie do mnie już cztery miesiące.
Wiadomość od Karola.
Oh?

[ Karol Drzwiarz]
Chciałbyś może spotkać się dziś wieczorem?

[ Ja ]
Spotkać się z typem, którego poznałem wczoraj i prawie nic o nim nie wiem?
Brzmi idealnie
O której?

[ Karol Drzwiarz ]
Myślałem o 20:00 w tej pizzerii, w której pracownicy pracują 24/6

[ Ja ]
Brzmi cudownie miły nieznajomy
To do zobaczenia

[  Karol Drzwiarz ]
Do zobaczenia

Miałem cały dzień dla siebie i tylko siebie.

Wieczorem musiałem się jednak ogarnąć aby nie wyglądać jak pan Mietek, który pod biedronką awansuje cię do kierownika i prosi o 2 złote.

Moje mieszkanie dzieliło od pizzerii 20 minutowy spacer.
Chętnie się przejdę w taką pizgawicę bo oczywiście nie ma żadnych autobusów tam.
Cudownie.
Gdy wyszedłem okazało się jednak, że nie jest aż tak zimno jak myślałem że będzie.
Polska wiosna ciągle mnie zaskakuje, tak jak kartkówki z fizyki w liceum.

Przy wejściu stał on Karol Drzwiarz we własnej osobie. Miał brązowy płaszcz jak detektyw.
Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy i posłałem mu swój jakże radosny uśmiech.
Podszedłem do niego i on też się lekko uśmiechnął.
      - Czyli już nie boisz się że jakiś nieznajomy porwie cię i wywiezie martwego do lasu? - zapytał uśmiechając się pod nosem
       - Nadal się boje, ale stwierdziłem że mogę spróbować ci zaufać
         - Zły krok - oboje się zaśmialiśmy

Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik. Karol zapytał mnie jaką pizzę lubię najbardziej, odpowiedziałem że Hawajską. Popatrzył na mnie jakbym mu conajmniej matkę zabił i zaczął mnie wyklinać, że jak mogę jeść coś takiego. Ja w tym czasie śmiałem się z tego jak mówi gdy się irytuje, chociaż wiedziałem że to tylko sztuczne. Gdy zabrakło mu argumentów spojrzeliśmy na siebie i znów zaczęliśmy się śmiać.
Zamówiliśmy Carbonarę i nastała cisza. Ah tak, brak wspólnych tematów.
Jednak w mojej głowie zaczęły pracować te dwie szare komórki.
        - Grasz na skrzypcach, prawda? - zapytałem dobrze pamiętając jak wczoraj wspominał o tym z pięć razy.
         - Tak, gram. To moje małe zainteresowanie- powiedział nie patrząc na mnie.
         - Od jak dawna?
         - Od jakoś 10 lat. Gimnazjum, nowe otoczenie, nowi ludzie, nowe zainteresowania - brzmiał dosłownie jak moja matka mówiąca "nowy rok, nowa ja".
          - To dość długo. Nie znudziłeś się tym?
          - Nie, właśnie o to chodzi w zainteresowaniach, że ci się nigdy nie znudzą. A ty? Masz jakieś zainteresowania?
           - Spanie się liczy?
           - Przykro mi, ale nie.
            - To nie posiadam aktualnie. Jakoś tak wyszło - nie powiem mu na pierwszym spotkaniu że mam specjalny pokój dla moich roślin.
            - Jak to nie posiadasz? Każdy jakieś ma. No dawaj pomyśl
             - Nie, nie mam żadnego.
             - To o czym mam z tobą rozmawiać? Hm?
             - O kaczkach
              - Co? - zaśmiał się pod nosem
              - Wiedziałeś jak można utopić kaczkę? - patrzył na mnie jakbym był jego nauczycielem od niemieckiego- Zmycie ochronnej warstwy tłustej wydzieliny sprawia, że pióra namakają, przesiąkają i zimna woda przenika do ciała ptaka. W efekcie ptak staje się ciężki, nie może pływać, nurkować lub latać. Stopniowo wyziębia się, słabnie i w końcu tonie  - Karol patrzył na mnie w szoku.
               - Czemu miałbym chcieć utopić kaczkę?
                - Dla nauki - popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem.

Kelner przyniósł nam pizzę więc jedliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się na zmianę.

Wyszliśmy na zewnątrz, było już po 23.
Twarz bolała mnie już od ciągłego śmiechu i uśmiechu.
         - Którędy idziesz? - zapytałem, a blondyn wskazał przeciwną drogę, ktorą zamierzałem iść do domu.
          - Więc, do zobaczenia kiedyś?
          - Na pewno niedługo. Wiem, że będziesz za mną tęsknić - uśmiechnąłem się z sarkazmem
            - Oh tak będę odliczać dni do naszego kolejnego spotkania i wyczekiwać wiadomości od ciebie. - zaśmiał się i spojrzał na mnie.

Jego oczy nawet gdy na dworze jest ciemno błyszczały swoim niebieskim blaskiem.
       
              - Do zobaczenia Kamil
               - Do zobaczenia Karol

•Tesknię za Tobą•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz