ROZDZIAŁ PIERWSZY.

10.7K 429 65
                                    

Stoję przed drzwiami, próbując przekonać samą siebie, że wejście do środka nie jest najgłupszą rzeczą na jaką się zdecydowałam przez całe życie.

Krzywię się, gdy po drugiej stronie rozlega się histeryczny płacz. Zerkam przez ramię, zastanawiając się, czy nie powinnam uciec, gdy drzwi otwierają się z hukiem i ze środka wychodzi cała czerwona Clara. Zaciska usta na mój widok.

– Co tak długo? – syczy, chwytając za moje ramię, by następnie wciągnąć do pokoju. Nie mam czasu rozglądnąć się po sypialni, która została przydzielona Sky na czas przygotowań do ślubu, bo Clara dodaje przerażonym szeptem: – Jest w łazience.

– Czemu szepczesz? – Marszczę zdezorientowana brwi.

– Bo jej totalnie odbiło – odpowiada, ocierając pot z czoła. Krzywi się. – Kurwa, mój makijaż. Mam dość – jęczy, podchodząc do toaletki, by go poprawić. Ruszam za nią, zerkając na zamknięte drzwi łazienki, z której dobiegają ciche odgłosy.

– Co się stało? – pytam, przyglądając się jej. Ma na sobie identyczną jak moja, różową, prostą, sięgają do ziemi sukienkę. Wszystkie druhny mają podobne. – Gdzie Violetta? – Rozglądam się po pokoju w poszukiwaniu ostatniej druhny.

– W łazience – wyjaśnia, nakładając tusz na rzęsy. – Próbuje uspokoić Sky i przekonać ją do ślubu. Stwierdziła, że nie zamierza wychodzić teraz za mąż, bo nie chce, żeby na zdjęciach ślubnych było widać jej zaokrąglony brzuch. Mówiłam, totalnie jej odbiło. – Zerka na mnie porozumiewawczo. – Musisz iść tam i ją przekonać – dodaje.

Kręcę głową.

– Nie ma nawet takiej opcji. – Zaplatam ramiona na piersi. – Sama to zrób.

– Jesteś jej świadkową – przypomina, jakbym sama o tym zapomniała. – To twój obowiązek.

– A ty jej druhną.

– Na całe szczęście – odpowiada, prostując się. – Wiesz na początku byłam trochę zawiedziona, że to ciebie wybrała, ale teraz? Jestem z tego, kurwa, zadowolona. Sky w ciąży to tragedia. A Sky wciąż chwilę przed ślubem? To prawdziwe piekło.

Co ty nie powiesz. Wzdycham cicho, zerkając w stronę drzwi, zza których wciąż słychać cichy szloch. To nie na moje nerwy. Nie daje się do uspokajanie ludzi. Sama ledwo radzę sobie w życiu, a dawania dobrych rad, nie jest moim konikiem.

– Idź tam – rozkazuje, popychając mnie lekko.

– A nie chcesz się zamienić? – proponuję, czując, że wejście do łazienki może źle się dla mnie skończyć. – Zostaniesz świadkową, a ja tu sobie grzecznie poczekam.

Prycha, zakładając ramiona na piersi.

– Nie, dzięki. Życie mi jeszcze miłe – mówi. – Poza tym, ona prosiła o ciebie. Więc idź tam, nic znowu zmieni jej się nastrój i zacznie coś rozwalać.

Z ciężkim westchnieniem, zbieram się w sobie i ruszam do łazienki.

– A i uważaj na rozbite szkło – dodaje, kiedy chwytam za klamkę. Zerkam na nią pytająco, na co wzrusza ramionami. – Trochę ją poniosło i rozbiła lustro.

Ponownie wzdycham, a później naciskam klamkę i otwieram drzwi. Po prawej, w miejscu, gdzie powinno znajdować się lustro, jest tylko pusta ramka. Szkło wała się po całej podłodze, na blacie i w umywalce. Z lekkim przerażeniem, spoglądam na siedząca na brzegu wanny Sky, która słysząc otwierając się drzwi unosi wzrok. Na mój widok jej twarz rozjaśnia uśmiech.

– Przyszłaś.

Nie miałam wyboru. Gryzę się język, wchodząc głębiej. Szkło chrzęści pod moimi szpilkami, więc staram się je ominąć. Te cacka kosztowały kilka tysięcy i zniszczenie ich to grzech.

Złamana Przysięga [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz