ROZDZIAŁ TRZECI

1.1K 97 10
                                    

Z uśmiechem na ustach, czytam kolejną tego dnia wiadomość Angelo, który zamiast cieszyć się spokojem na Hawajach, musi odpędzać się od napalonych kobiet i od wkurwianej z tego powodu Sky.

Jasne, może moja zemsta nie była zbytnio wybitna, ale miałam miało czasu. Jedyne co mogłam zrobić, to albo wysłać ich w jakieś totalne zadupie, co mógłby obarczyć moje sumienie przypadkową śmiercią, nic nieświadomego pilota, albo zaprosić przepiękne modelki na darmowe wakacje na Hawaje. Wybrałam mniejsze zło.

– Co się tak szczerzysz, jak głupia to sera? – Do kuchni wchodzi bliźniak, ubrany w czarne spodnie, tego samego koloru podkoszulek i skórzaną kurtkę. Włosy wciąż ma wilgotne po prysznicu.

– Z tego. – Pokazuję mu dziesiątki wiadomości od starszego brata, na które parska śmiechem.

– Wiesz, że on cię zamorduje, kiedy wróci?

Prycham.

– Najpierw musiałby znaleźć dowód na to, że ja za tym stoję, a na to nie masz szans – zauważam, sięgając po kubek kawy. – Co robisz jeszcze w domu? Nie powinieneś robić jakieś nielegalne interesy? – Upiłam łyk, zerkając na niego znad krawędzi.

– Zaraz jadę, ale musiałem zabrać kilka dokumentów – odpowiada. – No i liczyłem na prawdziwe domowe śniadanie. Mam dość ciągłego jadania na mieście.

– No to się przeliczyłeś. – Posyłam mu słodki uśmiech. – Jedyne śniadanie, które zrobię to dla Lily, kiedy w końcu wstanie.

– Nic, tylko współczuć – stwierdza, więc chwytam za leżący w misce banan i rzucam w niego. Oczywiście, nie trafiam, bo dupek uchyla się w ostatniej chwili. – Pudło – prycha.

– Wal się.

– A tak poważnie, weź ją na miasto, żeby zjadła coś normalnego.

– A co nienormalnego jest w płatkach z mlekiem? – warczę zirytowana. – Całe życie je jadłam i nic mi nie jest.

Mruga.

– To jest to śniadanie, które dla niej robisz? Myślałem, że nauczyłaś się przynajmniej robić naleśniki czy coś.

Zaraz mu przypierdolę.

Wszyscy wiedzą, że w naszym domu gotuje tylko Angie, a ona obecnie jest niedysponowany, ponieważ jej córka jest w szpitalu.

Sytuacje ratuje pojawienie się w kuchni, Lily. Ubrana w uroczą różową piżamkę w prosiaki wchodzi do kuchni, niosąc pod pachą swojego misia.

– Cześć, ciociu – mówi cicho, przecierając piąstką zaspane oczka. Wygląda tak przeuroczo, że aż się rozpływam. – Cześć, wujku.

– Cześć, maluchu – odpowiadamy razem z Ivo, który sadza ją na krześle.

– Głodna? – pytam, stawiają przed nią szklankę soku pomarańczowego. Potakuje. – Zaraz ci przygotuję... – przerywa mi bliźniak.

– Co powiesz na naleśniki z nutellą i bananami?

Lily otwiera szerzej oczka.

– A mogą być bez bananów, ale z podwójną nutellą?

Piorunuję wzrokiem brata, nakazując mu milczenie. Taka ilość cukru sprawi, że mała przez cały dzień będzie pobudzona. I nieznośna. Nie zdzierżę tego.

– Jasne – odpowiada, puszczając jej oczko. – Leć się przebrać, pójdziemy na śniadanie.

Nie trzeba jej dwa razy powtarzać. Zeskakuje z krzesła i pędem rusza z powrotem do pokoju.

Złamana Przysięga [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz