V

66 5 11
                                    

Dopiero wstało słońce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dopiero wstało słońce.. A dwójka przyjaciół była już na nogach. Jean przyszedł po blondyna - pod jego dom. Najprawodpobiej normalnie bałby się w jaki sposób Jean zdobył jego adres jednak podejrzewał że to sprawka Annie.
—Dziękuje, że przyszedłeś..— Zaczął nieśmiało, ściskając mocni pasek od torby. Był trochę zdenerwowany. Co prawda lubił Jeana ale nie chciał iść z nim w niezrecznej ciszy dodatkowo ze świadomością, że w poprzednim życiu był w nim zakochany.
—Nie ma sprawy— Odparł spoglądając na swojego towarzysza z delikatnym uśmiechem.
—No już się tak nie spinaj— Dodał z chichotem i pacnął go w ramie.
—Postaram się.. dziwnie się czuje z tym co mi wczoraj powiedziałeś..—
—Tia, przepraszam. Zapomnij o tym, nic do ciebie teraz nie czuje. Mam Marco i kocham tylko i wyłącznie go jesteś tylko moim przyjacielem.—
—To dobrze.. Wasze uczucie jest piękne, trochę wam zazdroszczę.. Ja nawet nie wiem czy osoba, którą kocham istnieje w naszym świecie.— Zaśmiał się chociaż w głębi duszy nie było mu do śmiechu. Kochać to mocne słowo, tak mocne jak nienawidzić tylko o przeciwnym znaczeniu. Czy da się kochać kogoś kogo nigdy nie spotkałeś? Czy da sie nienawidzić osoby, której nie znasz? Odpowiadając na drugie pytanie - prawdopodobnie jest to możliwe. Możesz nienawidzić osoby z opowieści przyjaciółki gdy ta wspomina dawne czasy gdy ktoś ją obraził. Ale czy to wtedy jest to w zupełności prawdziwa nienawiść? Najprawodpobiej nie. By kogoś na prawdę szczerze nienawidzić musisz dobrze znać tą osobę. Więc czy miłość działa w ten sam sposób? Armin raczej był typem osoby wierzącej w miłość od pierwszego wejrzenia ale problem w tym, że nigdy nie widział osoby w której jak uważał jest zakochany. To dość problematyczne.. Nie rozumiał co dokońca czuje. Nie. Inaczej. Nie rozumiał co MOŻE czuć. Z resztą cała ta jego rozkmina jest zupełnie pozbawiona sensu..
—Skoro chce się z tobą spotkac musi tu istnieć.– Mówiąc to poprawił mu humor, chociaż nie jakoś bardzo ale to nadal było coś. No i ponownie głupi świat jakby zreflektował się zsyłając mu trochę nowej nadziei.
—Dziękuję.— Odparł z uśmiechem.
—Nie ma za co blondi.—
—Ha? BLONDI?— Prychnął mierząc go zabójczym spojrzeniem a po chwili oboje wybuchli śmiechem.
Dalsza część drogi aż pod sam las minęła im w przyjaznej atmosferze. Gdy zobaczyli pierwsze drzewa na horyzoncie Jean zatrzymał się nagle zwracając tym samym uwagę blondyna na siebie.
—Co jest?— Mruknął jakby wystraszony bo zdawało mu się, że gdzieś w oddali dostrzegł przedziwną sylwetkę miedzy drzewami.
—Gdzie mamy szukać?— Spytał odrywając tym samym wzrok młodszego od drzew.
—W lesie jest taka chata.. myśle, że w jej obrębie powinniśmy zacząć poszukiwania.—
—W porządku— Pokiwał głową.
Ustalili że najlepiej się zbędzienie nie rozdzielać - lepiej nie gubić się w lesie. Szli spokojnie a przynajmniej Armin stwarzał pozory spokoju. W rzeczywistości z jakiegoś powodu czuł się niekomfortowo, jakby nie był tu sam - to znaczy, oczywiście że nie był sam przecież Jean szedł tuż obok! Ale to było coś innego. Jakby coś ukrywało się za drzewami, raz za nimi raz obok i ich obserwowało.. To takie przerażające uczucie, które zna prawodpobnie każdy z nas jednak teraz nie było możliwe by się tego pozbyć.. Gdy dotarli na miejsce Jean spokojnie spytał czy może wejść do chaty. Pewnie, że może. Chata nie jest niczyja więc kogo to obchodzi. Po chwili więc Jean zniknął za kamiennymi ścianami. Zdążył jeszcze krzyknąć by na siebie uważał. I tak oto Armin został zupełnie sam.. Rozejrzał się w okół powoli i zadrżał. Za jednym z drzew ujrzał już wyraźniejszą sylwetkę. Coś kazało mu podbiec. Zamiast jego jednak wycofał się powoli wchodząc cicho do chaty. Czy coś stoi za nim? Może zaraz wyskoczy zza ściany? Czy może to coś zostało tam za drzewem i tylko czeka aż wyjdzie? Chyba nie chce tego sprawdzać. Co to w ogóle było? Nie jest pewien czy chce wiedzieć. Ten świat jest popierzony.. lub może to tylko jego umysł?..
—Jean?— Nawołuje chłopaka słysząc cichy płacz. Nie zajmuje mu za długo by znaleźć źródło "hałasu". Zawędrował do pokoju - w środku było pare pozostałosci po meblach, stare książki i jakieś papiery walały się po ziemi. Chociaż pomieszczenie nie różniło się w ogóle od pozostałych wydawało się dla niego dziwnie znajome i czuł jakby był w jakiś sposób zwiazany z tym miejscem.
—Armin.. Boże..— Jean podszedł do niego i przytulił mocno.
—Uh.. Hej— Zaśmiał się odzwzajmeniając przytualasa uspokajając się troszkę jednak na krótko bo gdy uświadomił sobie, że Jean płakał zmartwił się. Odsunął się troszkę i staną na palcach kładąc dłonie na jego policzkach. Jean mimo tego, że miał opuchnięte od płaczu oczy uśmiechnął się delikatnie.
—Co się stało?— Spytał zmartwiony gdy brunet uśmiechnął się delikatnie jakby z ulgą.
—Przypomniało mi się coś z poprzedniego życia i.. nie ważne—
—Mhm.. Gdybyś chciał o tym pogadać—
—W porządku— Przerwał mu i machnął ręką. Armin uśmiechnął się deliaktnie. Poczuł się trochę bezpieczniej w obecności Jeana. Opuścili chatę zaczynając poszukiwania. Nie spodziewali się fajerwerków pierwszego dnia. To było praktycznie pewne że nie znajdą nic. Z tesztą nawet nie wiedzieli jak szukać. Po poprostu chodzili w okolicy rozglądając się. Zrezygnowali z poszukiwań dopiero wieczorem i zaszli jeszcze do Marco podzielić się tym co dziś robili. Ten pomógł im wymyślić jakiś plan- mieli szukać punktu zaczepienia w listach, chacie lub w czymkolwiek co mają przy sobie. Tej nocy Arminowi rownież śnił się Eren. Chłopak pochwalił go i powiedział by nie bał się tego co czuje.. Cokolwiek mogło to oznaczać.. Może chodzi o te dziwne uczucie obserwowania lub gdyby głębiej nad tym pomyśleć..

Miłość Która Nie Umiera - EreminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz