VI

68 8 11
                                    

Teraz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teraz... Nie, nie teraz tylko zaraz.. Zaraz się spotkają.
Od spotkania z Erenem dzieli go zaledwie godzinia. Już wyszedł z domu - nie zaszkodzi dotrzeć na polane trochę szybciej. Czuł jak cały się trzęsie, to ze strachu. Stresował się niemiłosiernie i był pełen obaw, mogło się przecież okazać, że Eren jest o wiele starszy.. Lub by się nie polubili. Może cały ten czas się mylił i go i alternatywnego Armina łączy jedynie wygląd? A jeśli nie sprosta oczekiwaniom Erena? Może nie jest wystarczająco dobry? Zawsze może się okazać, że w tym życiu wcale nie są sobie pisani.. A jeśli to spotkanie to będzie jedna wielka porażka? Nie! Stop! Nie może się aż tak tym zadręczać! Może być zupełnie na odwrót! Polubią się i może będą mieli ze sobą mostwo wspólnego? Przecjez rzeczywistość nie zawsze musi go krzywdzić.
Blondyn potrzasnął głową i usiadł na chwile pod drzewem biorąc pare głębszych oddechów by się uspokoić. Spojrzał w niebo dostrzegając lecący klucz ptaków. To chyba dobry znak, od razu poczuł się jakoś tak lepiej a ból brzucha wywołany stresem chociaż chwilę odpuścił. Wstał otrzepując ubrania z mchu i poprawiając fryzurę. Podejrzewał, iż aktualnie wyglądał raczej jakby spędził pod tym drzewem noc a nie pare minut. Szedł dalej, potem trochę zwolnił i co jakiś czas musiał się uspokajać. Potem trochę zabłądził i zdążył się rozpłakać ze strachu i podejrzewał, że tusz który miał na rzęsach spłynął na jego twarzy sprawiajac, że wygląda jak widmo.. Cieszył się, że wyszedł wcześniej bo w przeciwnym razie najprawodpobiej by się spóźnił. Wszedł na polankę rozglądając się i zauważając pare motylków. Spojrzał na drzewo i zauważył sylwetkę - już nie dziewczynki a raczej wysokiego dobrze zbydowanego mężczyzny.. podszedł bliżej zauwazając, że ma na sobie czarną bluzę, ma opaloną cerę i ciemno brązowe włosy.. Wyglada na osobę w jego wieku, może jest tylko trochę starszy. Czy on śpi?  Podchodzi jeszcze bliżej. Jak ma się zachować? Czy to na prawdę Eren? Wten mężczyzna otwiera oczy i gdy tylko go widzi zasłania usta dłonią i wstaje z pod drzewa zaczynając biec w jego stronę. Blondyn również pobiegł w jego stronę a już po chwili wylądowali leżąc w trawie i kwiatach brudząc jeszcze do niedawna czyste ubrania ziemią, śmiali się jak wariaci płacząc.. Ich rozłąka w koncu się skończyła.
—Armin..— Brunet chciał jak kolwiek zacząć, cokolwiek powiedzieć ale nie był w stanie znaleźć odpowiednich słów by opisać to jakie szczęście teraz czuł. Blondyn leżący pod nim uśmiechnął się deliatnie i przyciagnął go do pocałunku. Z poczatku łagodny i dość nieśmiały stał się łapczywy, jakby bali się że druga z osób zraz zniknie.. Jakie to było dziwne.. Widzą się pierwszy raz i nie zamienili nawet słowa ale.. Chyba są sobie pisani jak jakieś mityczne bratnie dusze. Odsuneli się od siebie, Armin wsunął ręcę w jego ciemne wlosy, Eren trzymał jednął dłoń na jego policzku kciukiem przsuwając deliaktnie po jego wardze.
—Eren.. Nie mogę w to uwierzyć..— Wyszeptał z uśmiechem. Cały strach uleciał, teraz po prostu był szczęśliwy. Nie myślał nawet o tym jak bezsensowna jest cała ta sytuacja..
—Tak bardzo się cieszę, że Cię widzę!— Zaśmiał się patrząc w jego oczy, nie zmienił się w ogóle.. Jest tą osobą, którą pamięta.. A przynajmniej z wyglądu. Już po piętnastu minutach rozmowy okazuje się, że z zachowania nadal są tacy sami, że wcale się wiele nie zmieniło.. i moją mnóstwo tematów do przegadania - szkoła, poprzednie życia, życia teraźniejsze, miasto.. Rozmawiają właściwie o wszystkim, głównie o losowych rzeczach. Eren proponuje by poszli pod drzewo. Gdy siadają ten łapie go za rękę i kieruje jego dłoń na kamienną płytę porośniętą mchem. Z poczatku nie rozumie jednak gdy Eren puszcza jego rękę i sam odgarnia mech i ziemię z ukazując tym samym stary napis, ponownie łapie mniejszą dłoń i wodzi bo wgłębieniach.
—Możesz to rozczytać?— Szepcze mu do ucha a gdy ten kiwa głową przecząco Eren zaczyna czytać.
—Eren Yeager 835-854, Armin Arlert 835-857. Tu spoczywają nasze plany, marzenia i nadzieję oraz nasza miłość. — Wyszeptał mu do ucha a blondyn popatrzył na niego bliski płaczu. Zrobili to.. Pochowali go obok Erena.. A teraz, siedzą obok siebie.. i nikt ich teraz nie rozdzieli. Armin całuje go w policzek na co Eren odpowiada podobnym gestem całując go w bok głowy. Wszelkie wspomnienia wracają.. ale to  teraz nie ma najmniejszego znaczenia. Liczy się to, że są teraz razem.
—Eren.. Czy ja mam prawo..— Chciał spytać jednak przerwał nie umiejąc ułożyć sensownie tego o chciał spytać. Zastanawiał sobie jak głupio to nie zabrzmi.
—O co chodzi?— Spytał gładząc go delikatnie na policzku.. Robił tak gdy widział, że blondyn się czymś stresuje
—Czy ja mam prawo powiedzieć, że Cię kocham?—
—Z jakiego powodu miałbyś nie mieć do tego prawa?— Odparł głaszcząc go.
—Bo.. Czy to nie dziwne? Teoretycznie Cię nie znam ale.. Jednocześnie znam Cię tak dokładnie..— Wyjaśnił a jego głos zaczął się łamać. Eren uśmiechnął się delikatnie i złapał go za rękę przeczuwając że ten zaraz się rozpłacze i tak faktycznie się stało.
—Oczywiście że masz prawo to powiedzieć.  Masz racje, to w cholere dziwne ale to nie oznacza, że nie masz do tego prawa. No już, nie płacz.— Odpowiedział głaszcząc go spokojnie patrząc jak ten wyciera łzy i patrzy na niego nadal zapłakany, gestem pokazał mu by się przytulił co blondynek od razu zrobił.
—Tak.. To dziwne ale z drugiej strony.. Czy to oznacza że jest złe?—  Wyszeptał głaszcząc go po blond włosach włosach.
—Od kiedy taki z ciebie poeata?— Spytał dosuwając się troszkę i wpatrując w starszego chłopaka.
—Od kiedy chcę Cię pocieszyć.— Uśmiechnął się a blondyn odpowiedział tym samym. Siedzieli jeszcze chwilkę, znowu rozmawiali o losowych rzeczach. Eren bez przerwy przytulał się do niego, całował go, łapał za rękę lub głaskał.. Tak bardzo za nim tęsknił. W końcu doszli do wniosku, że nie powinii porównywać się do poprzedniego życia oraz że muszą zacząć poznować się od nowa. Siedzieli pod drzewem na prawdę długo.. Potem Eren stwierdził, że powinni pójść do miasta. Przechadali się spokojnie ulicami trzyając się za ręce. To wręcz nienaturalne by mieli okazjie doświadczyć takiego szczęścia. Po obradavh stwierdzili w końcu, że pójdą do Armina a brunet zostanie na noc. U celu  zrobili sobie szybkie jedzenie*, usiedli w ogrodzie za domem jedząc i rozmawiając: dziadek Armina tylko coś tam wrzasnął że niebieskooki ,,jest niepoważny". Szczerze to nawet się tym nie przejął. Nastepnie postanowili jeszcze przespacerować się po części drugiej. Mapa miasta jest pokręcona. Część północna nazywana jest częścią pierwszą, część środkowa: obok plaży, z molo nazywana jest czeacią drugą no i część wschodnia to część trzecia. Miasto mimo że jest jednym miastem odzielone jest lasami na trzy części: trzeba więc sobie radzić więc 1,2,3 lub punkty A,B,C były najczęściej uzywaną nazwą.. Podobno kiedyś nazywano je Marią, Rose i Siną ale A, B i C są łatwiejsze w zapamiętaniu. Armin więc oprowadzał chłopaka po okolicy pokazał mu pobliski sad opwoiadając o tym jak jako dzieci to była to "tajna kryjówka" jego i Annie: chowali się tam, zrobili sobie nawet huśtawkę i kradli jabłka.. Potem szkoła: nic ciekawego ale postanowił mu ją pokazać gdzie spędza lwią część dnia w miesiace inne od lipca i sierpnia. Park gdzie przychodził z Annie, pare sklepów z którymi ma pare zabawniejszych historii no i najważniejsze.. Molo i plaża. Zdejeli buty łapiąc je w dłoń i rzucając je po drodze na piasek. Armin zrzucił szybko torbę nie chcąc zniszczyć niczego co miał przy sobie, wbiegli do morza chlapiąc się przy tym chłodną wodą. Eren stał przez chwilę jakby głęboko nad czymś myślał po czym podszedł do blondyna, wziął go na ręce i wbiegł w głębszą wodę śmiejąc się z pisków chłopaka i wyzwisk jakie pokierował w jego strone za to, że jego ubrania były teraz całe przemoczone.
—Jesteś głupi—Skwitował gdy Eren stojąc już na brzegu wyciskał swoją koszulkę, pod wpływem nagłego olśnienia nie pomyślał o tym, że blondyn nie pożyczy mu swoich ubrań nawet nie dlatego, że nie przeszkadzałby mu widok Erena bez koszulki lub fakt, że jest po prostu wredny (chociaż to też gra dużą rolę) chodziło bardziej o to fakt, że brunet prawodoobnie nie będzie chciał nosić koszulek z dziewczynkami anime. Wyglądałby dosyć zabawnie..
—Mhmm, idziemy do ciebie?—
—Zostańmy jeszcze trochę.. Eren zobacz!— mówi błagalnie po czym zrywa się i podniega do taflii wody, schyla się i podnosi coś z ziemi. Szmaragdooki wpatruje się przez chwile w ten dziwnie znajomy obrazek a jego kolczyk nad brwią połyskuje w słońcu. Blondyn trzymał w dłoniach niewielką śnieżnobiałą muszelkę. W tym momencie brunet załapał za czarny sznureczek przewieszony przez szyję i pokazał mu zawieszony tam przez niego mały biały fragment - z początku nawet nie zwrócił na niego uwagi.. Najpierw pomyślał, że to naszyjnik ze zwierzacym kłem i nie zadawał pytań ani nie patrzył na tajemniczy kształt. Teraz jednak z muszelką w dłoni podszedł do niego by przyjrzeć się dokładniej małemu przedmiotowi.. Czymś co zawieszone było na czarnym sznurku był.. odłamek białej muszelki z namalowanym na nim niebieskim kwiatkiem praz druga część z kwiatkiem który wvale ładny nie był i trochę się rozjechał.
—Eren.. Nasza muszelka.. nie uwierze w to że to części orginalnej—
—Tak.. To jej części. Znalazłem to kiedyś na strychu, nie wiem skąd moi rodzice to wytrzasnęli ale poczułem że musze to mieć przy sobie.. Potem przyśniło mi się, że malowałem identyczną muszelkę z pewnym ślicznym blondynem.— Zaśmiał się a Armin popatrzył na niego po chwili znowu go przytulając i ignorując zupełnie fakt, że ten przed chwilą zdjął koszulkę. Szmaragdowookiemu również to nie przeszkadzało, przytulił go i uniósł trochę w górę tak by ich twarze były równe siebie  - zabawna ta różnica wzrostu..
—Kocham Cię— Wyszptał niebieskooki o dziwo nie czując żadnego wstydu czy zażenowania deklarując coś tak głupiego..
—Ja Ciebie też— Odparł Eren rozczulając się widokiem blondyna skompanego w promieniach słońca. Ostatecznie postanowili jeszcze przejść się wzdłuż plaży i po molo.. Czysta woda odbijała promienie słońca a chodząc po drewnianych deskach pomostu z łatwością można było dostrzec rybki mknące szybko w jedynie sobie znanych kierunkach. Nim się obejrzeli słońce zaczęło zachodzić. Rozejrzeli się ponownie po okolicy po raz kolejny uświadamiając sobie, że są sami.. Czy to tylko zbieg okoliczności? Zrządzenie losu czy po prostu piekny sen? Najgorszą opcją jest ta ostatnia jednak upewnił się, że otaczająca go rzeczywistość nie jest snem już w momencie gdy Eren wciągnął go do chłodnej wody.. Ich ubrania już prawie wyschły po tym wydarzeniu. Teraz szli w ciszy trzymając się za ręcę.. to zdecydowanie nie mozliwe by być tak szczęśliwym. Ich szczęście nie realne jest do tego stopnia, że trudno je opisać, nazwa szczęście to chyba za mało by określić to uczucie.
—Armin.. Spojrz tu— Poprosił a ten natychmiast to zrobił. Eren złapał go w talii przyciągając do siebie i całując
—Pięknie tu..— Mruknął gdy tylko się od niego odsunął. Blondyn patrzył na niego chwilę zdziwiony z zaczerwienionymi policzkami
—To prawda.. Jest ślicznie..— Odpowiada z uśmiechem i przytula starszego; dobry sposób by ukryć rumieńce które pojawiły się na jego policzkach. Eren zaśmiał się głaszcząc go po plecach.
—Nie opuszczaj mnie już nigdy więcej, Eren..— poprosił młodszy z chłopaków z delikatnym uśmiechem. Po prostu przeczuwał, że w tym życiu los napisał im historię ze szczęśliwym zakończeniem. Słowa bruneta wypowiedziane chwilę później tym bardzuej go w tym upewniły.
—Nie mam zamiaru.—

                               ♡

Hiko: Hej! To na prawdę dobre zakończenie!
Autor: No nie? Wyszło całkiem dobrze!
Hiko: Czy nie myślisz że wystarczyłoby jedno zdanie by zupełnie wszytsko zmienić?
Autor: Masz zupełną racje!
Hiko: Tylko jakie?..
Autor: Mam pomysł! A co gdyby...

To było jak przebłyski..

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Miłość Która Nie Umiera - EreminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz