[1] – Jesteś moim ulubionym zachodem słońca. za każdym wschodem i zachodem stajesz się jeszcze piękniejsza.
*Dwa lata temu*
Właśnie znajdowałam się na hiszpańskiej plaży ostatni raz tego roku, oglądając zachód słońca przymykam na chwilę oczy i wsłuchuje się w szum fal.
Po kilku sekundach czuje na sobie spojrzenie tych niebieskich jak niebo tęczówek, które są niemal identyczne jak moje, tyle że są one odrobinę jaśniejsze.
Odwracam się, a moje policzki zaczynają płonąć serce bije niemiłosiernie szybko, gdy czarnowłosy patrzy na mnie z uśmiechem na twarzy.
— Co? — parskam, bo nie mogę już wytrzymać, kiedy on szczerzy się jak głupi.
— Eres mi atardecer favorito. Te vuelves más bella con cada amanecer y atardecer.[1] — Mów po Hiszpańsku.
— Wiesz, że kompletnie nic z tego nie rozumiem? — pytam, na co chłopak śmieje się i odpowiada:
— Wiem kiedyś może cię nauczę.
Posyłam mu uśmiech następnie znowu się odwracam w stronę niebie, w którym prawie nie widać już ani grama zachodzenia słońca.
— Chyba powinniśmy już wracać macie lot o drugiej. — powiedział victor, po czym się podniósł wytrzepał ubrania z pisaku wyciągnął w moją stronę ręce.
Te trzy miesiące były dla mnie najlepszym przeżyciem, a najlepszym było to, że spotkałam Victora był ode mnie stary o trzy lata i był synem wspólników, z którym pracowali moi rodzice. Niestety musiałam się już dzisiaj pożegnać, ponieważ wracam do Kanady. Nie pamiętam dokładnego, w którym momencie naszą znajomość poszła w innym kierunku może, wtedy gdy pierwszy raz zabrał mnie na swoje ulubione miejsce na plaży lub gdy siedzieliśmy u niego w pokoju i razem pisaliśmy piosenki albo rysowałam dla niego tatuaż, który potem kazał mi wytatuować jemu.
I chociaż tak naprawdę gówno wiedziałam o miłości, bo miałam piętnaście lat, ale czułam, że to coś wielkiego. Nigdy też nie doszło między nami do czegoś niestosownego poza kilka małymi pocałunkami i przytuleń. Wiedziałam, że na inne rzeczy przyjdzie jeszcze czas.
— Chciałabym jeszcze zostać z tobą. — wyszeptałam, kiedy już znalazłam się na równych nogach.
— Uwierz też bym tego chciał, ale spotkamy się w następne wakacje obiecuję. — również wyszeptał, a potem poczułam ciepłe wargi na czole, więc pozwoliłam sobie na przymknijcie powiek.
Widać ta obietnica nie miała prawa się spełnić.
Wyszliśmy z plaży, kierując się w stronę motoru, bo tym właśnie tu przyjechaliśmy co prawda chłopak nie może, nim jeszcze jeździć, bo nie ma ukończone osiemnaście lat, ale jego wujek działa w prawie i przymknął na to oko pod warunkiem, że będzie bezpiecznie jeździć.
Założyliśmy kaski wsiedliśmy i ruszyliśmy.
A potem działo się wszystko szybko.
Jechaliśmy powoli, gdy nagle znikąd czarny samochód jechał po naszej stronie tak szybko, że niebieskooki nie zdążył go wyminąć.
Trzask.
Piszczenie w uszach.
Ból.
Czułam asfalt wbijający się w moje ciało i straszliwy ból w klatce piersiowej oraz chyba w każdej części ciała.
— Alora… — słyszałam chrapliwy głos przesiąknięty strachem oraz rozpaczą. — Proszę Alora… — ciepłe łzy spływały po moich policzkach, a ciało owinął nieznany chłód.
— Victor? — zapytałam bardzo cicho.
— Tak mówi do mnie i nie zamykając oczu proszę. — Słyszę jak próbuje się przemieści, a kiedy mu się to udaje chwyta moją dłoń na tyle, ile jest w stanie.
— Nie mogę się ruszyć. — załkałam.
— Zaraz będzie wszystko dobrze. Tylko nie zamykaj oczu. — On, tak jak ja nie cierpiał, ale chciał być silny dla mnie. — Nie… zamykaj błagam.
Bardzo chciałam spełnić jego prośbę starałam się, ale ból stawał się tak silny, że nie mogłam nic zrobić, ale zamykanie oczu przynosiło ukojenie.
W końcu odpłynęłam, odnajdując ciszę.
bookfeelings
#WFYwattpad – na Twitterze.
CZYTASZ
Waiting For You
Teen Fiction„Była moim słońcem, które, świeciło tak mocno, że zawsze odnalazłem do niej drogę". Alora co rok przyjeżdżała do Hiszpanii, zatrzymują się u pewniej rodziny ze względu na to, że ich rodzice współpracują. Poznaje tam Victora, którego, obdarzyła uczuc...