8. Rozpada mi się w dłoniach.

179 8 5
                                    

Alora

To był impuls, gdy tylko usłyszałam kroki za drzwiami do pokoju bruneta z prędkością światła pognałam do garderoby o mało nie potykając się o własne nogi schowałam się za jedną z szafek.

Szlak. Właśnie, teraz gdy chciałam wziąć tego psa, to on musiał przyjść.

A co najgorsze sol tu nie ma.

Jeszcze siedzę u niego w szafie z jego ubraniami.

Drzwi w końcu się otwierają, a chłopak wchodzi. Nie mam pojęcia co robi jedynie słyszę jak chodzi po pomieszczeniu.

Wyciągam telefon pospiesznie go wyciszam, a potem wystukuje wiadomość do brata.

Alora: Jestem w szafie Victora.

Mija chwila, aż w końcu odpisuje.

Zayn: Co?

Alora: Utknęłam w jego szafie. W sensie niedosłownie utknęłam po prostu przyszłam po sol, ale jej tu nie ma i wtedy on przyszedł, a szafa była jedyną szybką kryjówką.

Zayn: Jesteś idiotką. A poza tym ''wasz pies,, jest na ogrodzie.

Alora: Nawet się ze mnie nie naśmiewaj. Napisz do niego, żeby wyszedł, bo ja muszę stąd wyjść.

Co prawda mogłabym tu zostać całą wieczność, ale jego zaspach tak pięknie pachnie, że jeszcze chwila, a chyba się uzależnię.

Zayn: Wisisz mi przysługę za to.

Alora: W porządku.

Nie mam zamiaru się z nim kłócić, więc jedyne, co robię to się zgadzam. Najpierw słyszę dziwek powiadomienia potem parskniecie i wychodzenie za drzwi. Dla bezpieczeństwa czekam dosłownie kilka minut, a potem jak najszybciej wychodzę i zamykam się u siebie w pokoju.

***

Korzystając, że jestem w Hiszpanii postanowiłam poleżeć na leżaku koło basen razem z psiakiem, który wgramolił się pomiędzy mnie, na leżak.

Włożyłam też sukienkę białą z dekoltem w kwadrat i lekkim wiązaniem na nim oraz ma maleńkie bufiasty krótki rękaw idealnie przylegała do mojego ciała i sięga mi trochę dalej, niż uda, mimo że przez krój sukienki widać moją bliznę, ale staram się to ignorować, a poza tym widać ją tylko jak się schylam, a na pewno nie będę się schylać i nikt nie będzie patrzał mi na dekolt.

Przewinęłam kartkę w książkę i wzięłam łyk lemoniad z lodem, gdy nagle usłyszałam chlup w wodzie, a całe kartki były pokryte dużymi kropelkami wody. Włącznie ze mną. Oraz sol która zeskoczyła jak tylko dotknęła jej woda.

No chyba żarty.

Zerkam jeszcze raz na papier w oprawie odstawiam rzeczy, a następnie przenoszę spojrzenie na sprawcę tego zajścia. I przysięgam, że jeszcze nigdy nie byłam tak wściekła na Victora tak jak tym momencie nawet za to, że mnie unika nie byłam tak zła.

– Chyba ze mnie sobie kurwa żartujesz. – wykrzyczałam. Nie przejmując się, że właśnie do ogrodu weszli inni.

Odwrócił się w moją stronę i patrzy, jakby widział ducha.

– Co? – pyta ze zdezorientowanym wzrokiem.

– Co Co zalałeś mi książkę. – cedzę i podnoszę ze szklanego stolika książkę, który od wody prawie rozpada mi się w dłoniach.

Podnosi spojrzenie na moje dłonie. I marszczy nos. Gdyby nie ta sytuacja powiedziałabym, że wygląda uroczo.

– Nie widziałem cię. – wciąż na mnie nie patrzy. Wzrusza ramionami, odpływając kawałek.

– oczywiście, że nie, bo jestem jak pieprzone powietrze. – prycham.

– Daj spokój Alora to tylko książka. – wtrąca się Zayn.

Tylko książka śmiałbyś w ogóle tak powiedzieć.

– Jasne. Nawet głupiego przepraszam nie umiesz powiedzieć. – wiem, że robiłam sceny, ale nie interesowało mnie to zniszczył moją ulubioną książkę. Patrzę na niego z pogardą, po czym kucam by pozbierać rozpadłe kartki z egzemplarza, które nawet nie wiem, kiedy spadły.

Czuję jego spojrzenie na moje szyi, a potem przesuwa wzrokiem patrzę w to samo miejsce i wciągam gwałtownie powietrze, bo wiązanie się poluzowało i widać podłużną bliznę.

Odrzucam od siebie to, co zaczęłam zbierać i jak najszybciej wstaje i pędzę do domu. Walcząc ze szklanymi oczami. Nie chciałam, żeby ją widział nie chciałam by, kto, ktokolwiek ją widział.

Wymijam rodziców, którzy właśnie schodzili na dół i mimo ich wołań nie zatrzymałam się tylko pędziłam do pokoju i zatrzasnęłam drzwi po raz drugi tego dnia.

Victor

Spoglądam jeszcze raz na egzemplarz, który niechcący zalałem wodą, a po na przyjaciół. Co to do kurwy było i tu już nie chodzi o tę książkę.

– Co się odwaliło? – pyta Ambrose.

– Nie wiem. Serio nie wiedziałem, że tu jest. – wychodzę z basenu.

– Ale później nie poszło tylko o książkę. – Mówi Zayn, gdy ja szybko się powycierałem i zabrałem się za sprzątanie kartek.

Oczywiście, że nie oto chodziło. Zobaczyłem coś, czego nie miałem prawa widzieć.

– odkupie jej tę książkę i spróbuję przeprosić jakoś. – mówię.

Nie wiem, czy to zorbie, ale się postaram i spróbuję by moja głowa mi, w tym nie przeszkadzała.

– Victor, jeśli nie czujesz się...– nie dałem dokończyć Zayn'owi.

– Nie, nie mogę jej unikać i powinniśmy porozmawiać. – odpowiadam szybko i przecieram twarz dłonią.

Wrzuciłem papier do śmietnika, który stał na ogrodzie, a potem skierowałem się do pokoju.

Mimo staram się o tym nie myśleć to myślałem o tym, co zobaczyłem jej bliznę między piersiami, której zapewne nie lubiła, sądząc po jej reakcji, a świadomość, że ma ją przeze mnie... Kurwa.

Jestem zły na siebie na mojego biologicznego ojca. Który jak dotąd nie dawał mi spokoju, a teraz milczy.

A ja wiem, że szykuje coś grubszego niż te akcje, które musiałem robić na jego zawołanie tylko po to by ponownie nie skrzywdził mojej matki ani nikogo z moje rodziny. Wiem, że to mnie zaboli.

Podchodzę do mojego regału z książkami, a potem wybieram tą, która jej zniszczyłem. Książka jest zaadaptowana przeze mnie, ale mam przeczucie, że i tak się jej spodoba. Otwieram tylko na pierwszej stronie chwytam długopis z biurka i dopisuję notatkę.

Przepraszam. Chciałbym ci to wręczyć osobiście, ale nie mogę. Moja głowa mi na to nie pozwala, bo gdy jesteś zbyt blisko zaczynam wariować i pojawia się natłok myśli, z którymi nie umiem sobie poradzić. Ale chciałbym to naprawić tylko musisz dać mi czas, a obiecuję, że naporowej i będzie jak dawniej, a nawet lepiej, bo dalej chce tego. Chce tego, bo chcę, żebyś zawsze była moim słońce.

Jesteś piękna V.

Podpisuję tylko swoim inicjałem podstawiłem egzemplarz, tak aby opierał się o drzwi i gdy je otworzy książka spadnie na podłogę. Waham się przez chwilę, po czym pukam dość mocno i szybko uciekam w stronę mojego pokoju.

bookfeelings

Waiting For You Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz