"Ucieczka i pierwsze spotkanie" cz.1

211 14 8
                                    

Y/n pov.

Sama już nie wiem, ile czasu już mnie tu trzymają.Miesiąc? Parę miesięcy? A może nawet parę LAT? Ale nie obchodzi mnie to, straciłam całą nadzieję na to czy kiedykolwiek się stąd wydostanę, a gdzie dokładnie jestem? HA! Oczywiście, że mafia!
Ci ludzie wykorzystują moje moce do robienia okropnych rzeczy.Posiadam moc kreacji, która ujawniła się niedawno.Mogę stworzyć to o czym pomyśle oraz moc usuwania z egzystencji; wystarczy jeden dotyk a dana osoba znika ze świata bez śladu, inaczej umiera.Moją moc kreacji wykorzystują do produkowania rzeczy którymi potem handlują i kłamią innym w żywe oczy, że to ich dzieło, kłamcy, a kiedy ktoś się o tym dowie każą mi usunąć go z egzystencji, co powoduje u mnie poczucie winy, że nie mogę pomóc tym ludziom.Zanim tu trafiłam żyjam z moim dziadkiem. To on mnie wszystkiego nauczył o świeciei mnie wychował, ale niestety gdy tylko moje moce się ujawniły dowiedziała się o tym od dawna poszukiwana mafia w całych Chinach, ostatni raz kiedy widziałam mojego dziadka to kiedy wciągali mnie do wana widząc jak tłuką go na śmierć.Po tym zdarzeniu ciągle mam koszmary, że słyszę wołanie mojego dziadka i innych ludzi o pomoc, a ja nie mogę nic zrobić tylko patrzeć na ich cierpienie przez moją moc.

Ale koniec z tym! Dziś ostatni raz spróbuje się stąd wydostać! Tym razem musi się udać! Muszę tylko poczekać na strażnika który co wieczór przynosi mi mała porcje jedzenia oraz tabletki nasenne żebym zasnęła i nie próbowała uciec, jeśli ich nie wezmę będzie mnie torturował aż ich nie wezmę.

Skip time

Jest już wieczór, więc strażnik zaraz przyjdzie z jedzeniem i TABLETKAMI.
Słyszę jak otwierają się drzwi mojej celi.

{Strażnik}: Jak tam dzień bachorze?
Nie masz dość już tych tortur? Może bądź cis posłuszna i więź te tabletki po dobroci?

Nic nie powiedziałam, tylko patrzyłam na typa złowrogim wzrokiem jedząc moją miskę ryżu.
Kiedy skończyłam jeść wrzucił do mojej szklanki tabletki.

{Strażnik}: Masz. Wypij to ty smarkulo.

Wzięłam szklankę do ręki, już miałam to wypić, ale w szybkim tempie wepchnełam lek do ust faceta.
Zaczął się ksztusić starając się ty wypluć ale bez skutku, lek zaczął działać i upadł na ziemię.Skorzystałam z okazji i wzięłam jego kartę przepustki aby otworzyć drzwi mojej celi.Dzięki tej karcie mogłam otworzyć każde drzwi, z łatwością omijałam wszystkie plapki i wszystkich trawników. Byłam przy ostatnich drzwiach, ale usłyszałam krzyk za moich pleców.Odwrócułam się i zobaczyłam szefa tej całe agencji i jego strażników.

{Szef}: WRACAJ TU NATYCHMIAST TY NAŁA S*KO!! ROZUMIESZ?! MASZ SIĘ MNIE SLUCHAĆ!! CHYBA ŻE CHCESZ KOLEJNE TORTURY?!

{Y/n}: WIESZ CO?! WAL SIĘ!!

Wyciągam rękę w jego stronę wskazują na niego palcem z małą białą kulką mocy.

{Y/n}: Bum...

Zrobiło się całkowicie biało.

{Y/n}: H-halo?! zawołałam.

Nikt nie odpowiedział, po chwili wszystko znowu było widać, wszyscy wyparowali.Nie mogę w to uwierzy!
W końcu się uwolniłam!
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach,.

{Y/n}: Widzisz dziadku udało mi się!
szkoda tylko, że nie doczekałeś tego...

Chciałam jeszcze popatrzeć na tą wille tego gościa za nim też ją usunę, ale... nie było jej tam...

{Y/n}: yyyyyyyyyyyy... ups...

Nagle zdałam sobie sprawę, że teraz nie mam dokąd pójść.Zaczełam panikować.A co jak ktoś jeszcze będzie chciał mnie dorwać?! Co jak ktoś będzie szukał zemsty za to co teraz zrobiłam?! A co jak...

Przestałam do siebie mówić, gdy tylko dostrzegłam światła Wielkiego miasta.

{Y/n}: No przecież, w mieście mnie nikt nie znajdzie, szczególnie w takich tłumach.Nie tracąc ani chwili pobiegłam w stronę miasta.

Skip time

Dotarłam już do miasta, i muszę przyznać, że w tutaj w takim tłoku nic nie można znaleźć. Ja jednak chce się zachować w takim odludnym miejscu, np. W ciemnych alejkach! Poszłam do najbliższej alejki żeby się schować.

{Y/n}: *Wydech* Tu będę bezpieczna...

{???}: A kto to się tu chowa?

Usłyszałam męski głos, czułam że ten ktoś jest tutaj w tej alejce.

{???}: No co? Nic nie powiesz? Warto by się było przywitać, co nie?

{Y/n}: Kim jesteś?! Pokaż się!!

Spojrzałam dół i zobaczyła że jakiś cień się porusza.Obejrzałam się i dostrzegłam sylwetkę mężczyzny w jakiejś pelerynie i kapturze.Stał tuż przede mną.

{???}: Boo

{Y/n}: AAA!!

Podskoczyłam z przerażenia.

{Y/n}: Ki ty jesteś?!

Przyjrzałam się temu typowi bliżej, dostrzegła w tej ciemności dziwne rysy twarzy oraz żółte połyskujące oczy i ciemne włosy, ale dostrzegłam również, ogon?

Mężczyzna wyciągnął do mnie rękę mówiąc:

{???}: Jestem Macaque, Macaque sześciouchy~.

Ciąg dalszy nastąpi.😈

Mentor? A może nowa rodzina? Macaque x dziecko czytelnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz