Rozdział VI

161 12 3
                                    

Pov. Narratora

No dobra, co się tu odwala? A tak, Emira dowiaduje się gdzie Luz mieszkała przez tę cztery lata i postanawia się z nią skonfrontować, ale zamiast niej spotyka Lilith. Skoro już ładnie streściłem, to zapraszam do dalszego czytania...

Pov. Emiry

Dobra... Tego się nie spodziewałam, Lilith Clowtrohorne, starsza siostra sowiej damy, dawna członkini sabatu cesarza i dawna nauczycielka Amity. Nie widziałam jej odkąd uciekła z sabatu, by pomóc siostrze... Wygląda strasznie, zasinienia pod oczami, jakiś stary granatowy golf i jeszcze widoczne kości policzkowe jakby nic nie jadła od jakiegoś czasu -"Emira Blight?"- Jak widać mnie pamięta -"Tak, dobry wieczór pani Clowtrohorne, przepraszam, że nadchodzę o dość późnej porze"- Na co ta skrzyżowała ręce klatce piersiowej -"Mam nadzieje, że masz dobry powód"- Oj, jeszcze jaki -"Tak, chciałam się spotkać z Luz i z nią "porozmawiać" na temat jej ostatniego zacho..."- Nie dała mi dokończyć i było widać, że chyba wie o co mi chodzi -"... Słuchaj Luz przeżywa ostatnio ciężkie chwile i..."- Tym razem to ja nie dałam jej dokończyć -"Ona ma ciężkie chwile? Ona?! Całe Wrzące wyspy mają ciężkie chwile! A teraz Amity je ma, bo Luz odbiło, zmieniła się nie do poznania, więc chce się z nią widzieć! Już!"- Widać, że była zaskoczona, ale zaprosiła mnie w końcu do środka.

Pov. Narratora

Na pierwsze oko, wszystko wyglądało ładnie, salon odkurzony, w kuchni ani jednego brudnego naczynia, w kominku dobrze się pali... Ale jedna rzecz, która bardzo przykuła Emire, było to zdjęcie znajdujące się nad kominkiem, na zdjęciu znajdowała się Eda, a na górnym lewym rogu zdjęcia widniała czarna wstęga. Nie trudno było zrozumieć, że Eda nie żyje, Emira była w nie małym szoku, ale gdy Lilith jej wszystko wyjaśniła co się stało cztery lata temu, to wszystko zaczęło  się kleić... A przynajmniej tak się zdawało, ale wracając obie usiadły przy kuchennym stole i Emira zaczeła opowiadać o tym jak Luz się zachowuje,  a zwłaszcza wobec Amity i o tym co jej zrobiła. Lilith niby ją słuchała, ale co chwila patrzyła przez okno, jakby się bała, że ktoś przyjdzie. W końcu Emira się nieco zirytowała i pociągnęła kobietę za rękę i przypadkiem podniosła jej rękaw ukazując liczne siniaki, zadrapania, blizny, a nawet świeże rany, Lilith od razu zakryła rękę i skuliła się na krześle...

Pov. Lilith

No dobra... Najwyższy czas opowiedzieć jak wyglądało moje życie przez te cztery lata. Po śmierci Edy i zniszczeniu sowiego domu, ja, Luz, King i Hooty zamieszkaliśmy u mnie, widać było, że Luz sobie nie radziła emocjonalnie z tym wszystkim, to ona mnie prosiła o tę naukę indywidualną, oczywiście proponowałam jej terapie i pomoc psychologa, ale nie chciała o tym słuchać. Jeśli chodzi o Kinga, to on nadal się nie wybudził i wciąż czekamy, a Hooty... Po zniszczeniu sowiego domu, który był jego częścią, zmarł pół roku temu. Jeśli chodzi o mnie i Luz, to ja starałam się jej zapewnić dobrą opiekę, ale widać było, że zamyka się w sobie i jej stan się pogarsza. Aż w końcu padł pierwszy cios... Jej pierwszy cios, chciałam jej znowu zaproponować terapie, ale ona nie chciała i wywiązała się między nami kłótnia i stało się, leżałam na ziemi z krwawiącym nosem. Nie wiedziałam jak zareagować, ale wtedy zobaczyłam, że Luz zmienia się w coś złego, bo zamiast być w szoku, to zaczeła się śmiać jak obłąkana... I padł kolejny cios, i kolejny i kolejny... Czułam się bezsilna wobec niej i tak za każdą uwagę w jej stronę, dostawałam "kary", ostatnio nawet zamknęła mnie w piwnicy i nie dawała jeść, przez dwa tygodnie, tak dla zabawy jak ona to ujęła... I tak lata mijały, a Luz coraz bardziej odbijało, a ja stałam się jej lalką do bicia, nie stawiałam się nawet gdy zaczeła porywać tę biedne dzieci i je... Nie tylko mordować. Oczywiście Ostrzegałam ją przed konsekwencjami, ale źle się to dla mnie skończyło... Nie wiem jak wam, ale Emira to się aż rozpłakała jak to wszystko powiedziałam.

Pov. Emiry

Czyli to jednak prawda... Luz stoi za tymi wszystkimi zaginięciami i morderstwami, skrzywdziła tyle osób: Amity, Basha, Lilith i ci wszyscy uczniowie cierpieli, tylko przez to, że Eda zginęła -"Pani Clowtrohorne, trzeba to wszystko zgłosić"- Widać było strach w jej oczach -"Co?! Czy zdajesz sobie sprawę do czego jest zdolna?! I tak oberwe za to, że cię tu wpuściłam i wszystko powiedziałam!"- Rozumiałam ją, nawet nie chciałam wiedzieć co musiała przeżywać przez tę cztery lata -"Wiem, że pani się boi, ale sama pani widzi, że trzeba ją powstrzy..."- Nagle dostałam czymś w głowę i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Jedyne co usłyszałam to śmiech... Straszny śmiech.
______________________________________
Sami poznajcie, że się wyrobiłem z następnym rozdziałem i oczywiście o późnej godzinie, bo czemu nie, by zrobić klimat.

The Owl House "gra w kotka i myszkę"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz