Była 16.30 gdy weszłam do domu po ciężkim tygodniu w Liceum. Byłam w 3 klasie, od uwolnienia się od szkoły i przebywających w niej ludzi dzielił mnie nieco ponad rok. Cieszyłam się zakończeniem tego tygodnia gdyż w sobotę czekała mnie urodzinowa impreza mojej przyjaciółki. W końcu będę mogła wybawić się bez ograniczeń. Moje szczęście jednak szybko odeszło. Obróciłam się i zobaczyłam stos kartonów i kilka walizek. O niczym nie miałam pojęcia, byłam zaskoczona i zdziwiona po co tyle tego w naszym przedpokoju. Zawołałam głośno aby ktoś kto może był w domu, usłyszał mnie. Żadnego głosu. Pusta cisza. Przeszłam kawałek dalej, dotarłam do salonu w którym często rozmawiałam z mamą na babskie tematy. Wyglądał tak samo jak wtedy gdy pojawiłam się w tym domu po raz pierwszy. Wtedy gdy go kupowaliśmy. Nagle panującą w domu cisze przerwał szelest kluczy otwierających drzwi. W progu pojawili się moi rodzice. Od razu zaczęłam zadawać pytania.
- Co tu się stało ? - zapytałam podchodząc bliżej nich
- Dzień dobry. Też miło cię widzieć córeczko. - powiedziała moja mama gdy tyko mnie usłyszała
- Kochanie nie denerwuj się. - Tata podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek
- Wyprowadzamy się - rzuciła beztrosko matka
- co ? Ale jak to ? gdzie ? - w mojej głowie tak nagle pojawiło się tyle pytań na które pragnęłam odpowiedzi
- Do Californii - rzucił tata
- Ale jak to ? po co ? dlaczego ? - chciałam usłyszeć odpowiedz na wszystkie pytania które padły z moich ust, jednak zostałam zbyta zwykłym '' Za niedługo wszystko ci wyjaśnimy" . Na ogół nie byliśmy biedną rodziną. Nie można nazwać nas nawet zwykłą rodziną pomimo tego że za takich byliśmy uważani. W Londynie mieszkaliśmy w zwykłym domu który nawet w małym stopniu nie przypominał bardzo bogatej rezydencji na która spokojnie było nas stać. Tata prowadził ogromną firmę na skale światową jednak nie chciał bym była w szkole za to obrażana, więc zadecydował że pośle mnie do zwykłego liceum i nie będzie kupował bogatej rezydencji aby nie pokazywać że jesteśmy bogaci. Wydaje mi się że całej naszej rodzinie dobrze to zrobiło. Na początku było ciężko się przyzwyczaić i żyć w normalnym świecie, ale z czasem przyzwyczaiłam się do tego na tyle że praktycznie stałam się jedną z nich. Nigdy nie pomyślałam aby się wyprowadzić z Londynu. Tu było tak pięknie, tak idealnie, tak inaczej niż wszędzie. Mieszkałam tu ostanie 6 lat ciężko było mi uwierzyć że tak nagle z dnia na dzień musiałam opuścić to piękne pełne życia miejsce i udać się do zupełnie innej rzeczywistości i innego świata. Gdy niezmiernie wolno zaczęłam się pakować do pokoju zapukała moja matka.
- O widzę że dobrze ci idzie pakowanie - rzuciła i podeszła bliżej mnie by usiąść na kanapie obok- ale przyśpiesz te ruchy jeżeli chcesz wszystko do jutra spakować - posłała mi lekki uśmiech '
- Jak to do jutra ? - byłam zaskoczona tym co matka powiedziała przed chwilą
- jutro o 17 mamy samolot do Stanów. Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy do jednej walizki a reszta przyleci później - mama miała już wyjść gdy jeszcze cos sobie przypomniała i rzuciła - A przypomniało mi się coś Diana, przyzwyczaj się do naszego 'normalnego' życia. Wracamy do starości - wyszła i zamknęła za sobą drzwi.
Nagle poczułam się dziwnie miałam tak nagle z dnia na dzień stać się bogata dziewczyną do której nie byłam przyzwyczajona. Nie narzekałabym gdybym przez ostatnie 6 lat nie udawała zwykłej dziewczyny okłamując wszystkich. A do tego wszystkiego miałam się nie zjawić na 17 urodziny mojej jedynej przyjaciółki. Musiałam jej to jakoś przekazać.
D; Hej Maya. Bardzo przepraszam ale nie zjawie się na twoich urodzinach.
M; co ale jak to ? Przecież to miała być nie zapomniana impreza a bez ciebie taka nie będzie
D; Przykro mi ale już się więcej nie spotkamy
M; jak? dlaczego? Coś zrobiłam nie tak ?
D; Nie chodzi o ciebie. Wyprowadzam się. Mam jutro samolot o 17
M; co ale gdzie ?
D; do Californii
M; szkoda ale obiecaj że będziesz pisać i dzwonić
D; Obiecuję
W głębi duszy wiedziałam że choćbym dzwoniła i pisała z Maya to to nigdy nie będzie to samo. Wiedziała też że teraz będzie inną osobą. Może jej zachowanie będzie takie samo ale świat w którym będzie przebywała już nie.
Spakowałam wszystko i ujrzałam że rzeczy których nazbierałam tutaj przez ostatnie 6 lat jest o wiele więcej niż myślałam. Około 2 położyłam się spać. To i tak cud że udało mi się zasnąć bo cały czas rozmyślałam o tym jak teraz będzie ? Czy będę chodziła do szkoły ? Jak to ma niby wyglądać ? Te pytania przechodziły przez moją głowę co najmniej 100 razy na sekundę. Zastanawiałam się też gdzie będziemy mieszkać. Czy będzie to coś podobnego do tego domu a może wielki pałac ? Na niektóre z tych pytań odpowiedz czekała na mnie za kilkanaście godzin
CZYTASZ
Like a dream 🤍
RomanceW przeciągu jednego dnia życie 17 letniej Diany zmienia się o 360 stopni. Dziewczyna trafia do nowego świata, w którym bardzo szybko nabywa nowych doświadczeń. Poznaje nowych ludzi, imprezuje a jej życie mocno różni się od tego poprzedniego. 6 w #b...