Pov. Courtney
Od razu weszłam na górę do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. W tamtym momencie wydawało mi się to zabawne, myślałam, że coś mu udowodnię lub się postawię, ale tak naprawdę pocałowanie Scotta w policzek kompletnie nic nie wniosło do mojej sytuacji, no może i Duncan odrobinę się wkurzył, ale co w związku z tym. Byłam wręcz przekonana, że w tym momencie świetnie sie bawi w towarzystwie swojej nowej przyjaciółki, czyli mojej starej przyjaciółki. Tak, nie jestem w stanie kompletnie się jej wyrzec, ale również nie przejdzie mi przez gardło nazwanie tej zdrajczyni przyjaciółką po tym, co zrobiła. Dlaczego nie mogła przynajmniej ze mną porozmawiać? Czy każdy normalny człowiek w takiej sytuacji by nie porozmawiał wtedy ze mną, żeby się szczerze przyznać? Jeżeli zakochała się w Duncanie to nie mogę jej przecież zabić, ale fakt tego, że od razu do niego poleciała o niczym mi nie mówiąc. Może to właśnie ja jestem ta inna, która nie wie nic o świecie i może to tak działa? Mi się osobiście wydaje... Nie, jestem pewna, że gdyby role się zamieniły, to ja bym jej w tamtym momencie w jeziorze powiedziała jak to wygląda z mojej strony i przeprowadziła szczerą rozmowę.
Nie zauważyłam, kiedy po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Nie były to łzy ani smutku, ani złości, ani bólu. Były to po prostu puste łzy. Leciały już chyba z przyzwyczajenia od całego stresu dnia dzisiejszego. W akompaniamencie moich przeszklonych oczu, również pół świadomie powiedziałam cicho "Gwen...", rozmyślając o tym, jak mogło między nami dojść do czegoś tak potwornego.
Pov. LeShawna
Akurat kończyłam brać prysznic, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do domku i idzie na górę. Domyśliłam się, że była to Court. Po chwili skończyłam ubierać wygodniejsze ubrania i wyszłam z łazienki.
- Gwen... - usłyszałam z góry głos szatynki, co nie było wielkim wyczynem, ponieważ w domkach tych ściany są z kartonu a ona chyba nie zdawała sobie sprawy z mojej obecności.
Stałam przez chwilę w bezruchu, próbując połączyć w głowie wszystkie kropki. Od dawna już podejrzewałam, że gotka czegoś nam nie mówi, przynajmniej mi. Z Court były dosyć blisko, więc może pokłóciły się o coś, o czym tylko one wiedziały? A może i sam Duncan jest w to zamieszany? W końcu też wydawał się jakiś dziwny przy całej akcji, ale do niczego się nie przyznał, za to o Gwen rozmowa zaczęła się już wcześniej. Ta tak samo się wyparła jakiejkolwiek odpowiedzialności, niczym tamten debil, ale to jej imię padło o wiele więcej razy. Wiedziałam, że to ona tutaj zawiniła, nie wiedziałam jedynie jak. Znaczy, poprawka, jeszcze nie wiedziałam.
Po cichutku wyszłam z naszego domku i poszłam szukać tej pudernicy. Z jednej strony myślałam o niej jak o najgorszej, z drugiej nadal była naszą przyjaciółką i miałam głęboką nadzieję, że jakoś się to wszystko wyjaśni, że to jakieś nieporozumienie. Pomimo tej lichej nadziei musiałam mimo wszystko pomóc brunetce, z jej świadomością tego czy też nie.
Obwąchałam cały teren naszego resortu, ale nigdzie nie byłam w stanie dostrzec niebieskawych włosów ani czarnych ubrań, przynajmniej nie w zestawie. Już chciałam się poddać, gdy nagle zobaczyłam dziewczynę siedzącą daleko pod drzewem, która trzymała swój notes
i coś w nim skrobała. Podeszłam do niej od tyłu, aby mnie nie zauważyła, w czym pomagał mi fakt, że słuchała muzyki. Po chwili wyrwałam jej notes z wściekłością i zaczęłam przeglądać kartki. Wiem, że to prywatna rzecz i nigdy nie powinnam była tego zrobić, ale w tej sytuacji chciałam się czegoś dowiedzieć i akurat ten jeden ruch wszystko wyjaśnił.- ZOSTAW TO, KURWA MAĆ! - krzyczała na mnie i próbowała wyrwać swoją własność, ale byłam wyższa i nie mogła dosięgnąć. - NO BŁAGAM CIEBIE, ODDAJ MI, PROSZĘ!
CZYTASZ
School trip || Duncney
Fanfiction𝙒𝙝𝙖𝙩 𝙖𝙧𝙚 𝙮𝙤𝙪 𝙜𝙤𝙣𝙣𝙖 𝙙𝙤 𝙖𝙗𝙤𝙪𝙩 𝙞𝙩, 𝙥𝙧𝙞𝙣𝙘𝙚𝙨𝙨? Inne uniwersum, gdzie Wyspa Totalnej Porażki nie wydarzyła się, a nasi bohaterowie to koledzy ze szkoły. Ale ale, czy na pewno tylko koledzy?