6. Szczególnie ty

288 14 78
                                    

Pov. Courtney

Na całe szczęście z moją nogą wszystko było w porządku. Dalej mnie bolała, ale nie spuchła i powoli zaczynałam normalnie chodzić. Pomimo tego, starałam się jak najmniej nią ruszać i w naszym domku wciąż lekko na nią utykałam, żeby się zagoiła na tyle, na ile tylko się da. Chciałam po prostu być w miarę dobrej formie na wieczorną zabawę po kolacji. Nasze nauczycielki zorganizowały coś i jeszcze nie chcą nam powiedzieć co, ale podobno ma być kilka konkurencji i jakaś fajna nagroda.

Dziewczyny poszły we trójkę na kolację, prawdopodobnie wraz z chłopakami, podczas gdy ja zostałam aby powoli się ogarnąć i jak najmniej nadwyrężyć kostkę, co przekazały naszej wychowawczyni. Przede wszystkim ubrałam czarne, materiałowe spodenki do kolan, aby było mi wygodnie podczas wykonywania zadań. Do tego dobrałam czarną bluzkę na ramiączka i mój ulubiony, niebieski sweter na guziki, który zarzuciłam rozpięty na wierzch jako okrycie. Pomalowałam się bardzo delikatnie, w zasadzie jedynie zakryłam kilka niedoskonałości, przypudrowałam twarz i pomalowałam lekko oczy. Na razie zostawiłam moje włosy rozpuszczone, tak jak zwykle, ale na wszelki wypadek do kieszeni schowałam gumkę, gdyby później mi przeszkadzały.

Nie musiałam również długo czekać - po kilku minutach wróciły dziewczyny i same zaczęły się szykować. Ja jedynie siedziałam w rogu pokoju na moim ulubionym już fotelu i rozmawiałam z nimi, czasami doradzając w niektórych kwestiach. Bridgette jak zwykle skończyła jako pierwsza, ubierając się zwyczajnie w shorty i bluzę, a także spinając włosy w swojego charakterystycznego kucyka. Jak zwykle nałożyła na buzię jedynie odrobinę kremu nawilżającego, podczas gdy LeShawna stwierdziła, że ma ochotę na porządniejszy makijaż, nad którym spędziła kolejne pół godziny. W międzyczasie z góry zeszła Gwen, ubrana w czarną bluzkę z długim rękawem i nadrukami oraz w czarne jeansy z dziurami, chociaż dla mnie w zasadzie dół garderoby można było bardziej nazwać dziurami z czarnymi jeansami. Efekt dopełniały wystające spod dziur poszarpane i podziurawione rajstopy oraz lekko pomalowane oczy. Pod koniec ostatnimi ruchami w pośpiechu czarnowłosa makijażystka skończyła swoją pracę i do poprzednio założonych jasnych jeansów i białej bluzki na ramiączka dobrała jeszcze rozpinaną, szarą bluzę. Po wszystkim sprawdziłyśmy tylko czy mamy swoje telefony i zamknęłyśmy domek na klucz.

- Hej Courtney, i jak, boli cię dalej noga? - podbiegł nagle do nas Owen, którego po chwili dogonił również Noah.

- Trochę jeszcze tak, ale dam radę iść, spokojnie... - odpowiedziałam z lekkim zakłopotaniem, w końcu nie codziennie dostaję od nich aż tyle uwagi, ale cóż, są to mili chłopcy i to raczej normalne z ich strony.

- No to dobrze, że nic ci się nie stało. - usłyszałam jeszcze Noah, który akurat wyjątkowo rzadko się ostatnio odzywa. - Jakbyś potrzebowała od kogoś pomocy, to powiedz śmiało, ok?

- Jas... - chciałam już powiedzieć, ale nagle ktoś mnie podniósł z ziemi i mocno tym wystraszył. Ciekawe kto. - DUNCAN! PUSZCZAJ NATYCHMIAST!

- Ejejej, spokojnie księżniczko! - zaśmiał się lekko drwiąc, czym jak zwykle mnie zdenerwował. A był już dzisiaj taki miły! Jednak się na nim zawiodłam.

- Nie spokojnie, tylko mnie puszczaj! Dam sobie radę sama, nie potrzebuję takiego debila jak ty, żeby mnie tylko niepotrzebnie stresow...! - znowu mi przerwał, unosząc nieco wyżej i przekładając przez ramię, tak, że teraz trzymał mnie jedynie za nogi, a ja leżałam oparta na nim i do tego za jego plecami, co uniemożliwiało mi strzelenie go w ten głupi łeb. - NO CZYŚ TY ZWARIOWAŁ ZJEBIE?!

- Spokojnie spokojnie, im mniej się będziesz miotać, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że wyjebiemy się po drodze, prawda? - zaczął iść, a ja jednocześnie starałam się utrzymywać równowagę i okładać go pięściami, czym rozbawiłam moich przyjaciół tak bardzo, że sami idąc za nami zataczali się ze śmiechu i omało co nie wywrócili. Fakt, że mi samej było trochę do śmiechu, ale ten idiota nie mógł się o tym dowiedzieć. Jeszcze sobie nie daj boże pomyśli, że mi się podoba, czy coś...

School trip || DuncneyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz