4.

137 14 5
                                    

— Jest bardzo odwodniony i ma lekką niedowagę. Czy był może ostatnio narażony na nadmiar stresu?
— Wie pan, to nastolatek, oni zawsze są narażeni na stres. Szkoła i te sprawy..
— Rooozumiem, jakieś choroby?
— Brak.
— A w rodzinie?
— Mój ojciec zmarł jedynie leczył się na serce.
— Mhm, to tyle póki co. Powinien obudzić się w każdej chwili jakby nie patrzeć.

Poderwałem się gwałtownie, łapiąc przy tym kilka głębokich wdechów. Nie wiedziałem co się stało i gdzie jestem.
Poczułem jakiś uścisk na mojej dłoni, to moja matka. Patrzyła się na mnie surowym wzrokiem, który po chwili złagodniał, tak samo jak ucisk na mojej dłoni.
— Hej mamo. — Szepnąłem spuszczając wzrok. Ta tylko pokręciła głową.
Dobrze, że to ona przyjechała, a nie ojciec. Jego gadanie poskładało by mnie jak pranie, dawając mi wyrzuty sumienia i zasady moralności i obowiązku uszanowania rodziców. Stwierdziłby pewnie, że to z braku szacunku właśnie do nich, trafiłem teraz do szpitala.
— Co ty robisz synek? Co ty robisz.. W domu nie ma wystarczająco abyś mógł normalnie funkcjonować? — Pokręciłem głową przecząco.
— To nie moja wina, ja naprawdę nie chciałem zrobić nic złego. Ja po prostu nie czuję potrzeby picia czy też jedzenia, nie przez chore ambicje, nie bo nie ma tego co bym chciał w lodówce, po prostu ja nie czuję się głodny. — Matka westchnęła tylko i zapadła cisza.

W sali byłem tylko ja, w tle było słychać jakieś rozmowy z innych sal, tykanie zegara i pielęgniarki, jeżdżące po korytarzu ze stolikami z lekami i innymi duperelami.
— Nie wymyślaj, że nie jesteś głodny, że "nie czujesz głodu". Każdy człowiek potrzebuje tego do jakiejkolwiek przeżycia czy przetrwania i TY nie jesteś inny. Jeśli zaczniesz tak myśleć, to w to uwierzysz. Wmówisz sobie i będzie naprawdę wyglądało, jakby to była prawda. Muszę wracać do pracy. — Wstała, złapała za swoją czarną, niedużą torebkę. Odwróciła się w moją stronę i wymieniliśmy się spojrzeniami.
Wyszła zostawiając drzwi zamknięte.

Leżałem sam, w szpitalu, w pustej sali, gdzie panowała cisza, z rozładowanym telefonem. Nie miałem jak skontaktować się z kimkolwiek, z Hubertem, który na mnie czekał, z Ernestem, którego zostawiłem bez słowa, czy chociażby Dominikiem, aby upewnić się, że się nie zaćpał, a te podejrzane typy nie sprzedały go za dwa wielbłądy.

Przymknąłem oczy. Nie miałem siły. Nienawidziłem w tym momencie wszystkiego i każdego po trochu, ale głównie siebie. Gdybym nie był tak długo na imprezie to bym nie zaspał, gdybym nie zaspał to nie biegłbym spóźniony na autobus, gdybym nie biegł to bym się nie przemęczał i nie zemdlał.

Nagle na korytarzu rozległ się hałas. Tak jakby ktoś co najmniej rzucił krzesłem o ścianę i jeszcze finalnie się o nie wyjebał.
Drzwi do sali otworzyły się gwałtownie, a w nich stanął zdyszany Hubert. Wyglądał jakby przebiegł jakieś dziesięć kilometrów, bez zatrzymywania się.

— Wszystko.. w porządku..? — Spytał próbując złapać jakikolwiek oddech. Po chwili wyprostował się w pełni, jęcząc odwrócił się i zamknął za sobą drzwi.
Zrobił dwa szybkie susy i usiadł na krześle obok mojego łóżka.
— Ze mną tak, ale chyba z tobą nie za bardzo?
— Nie pierdol, czuję że żyję.
— Wpuścili cię tak po prostu?
— Nie, jakby ktoś pytał to masz brata przyrodniego.

Spojrzałem się na niego krzywo i roześmiałem się.
— Tak? I będę się tu całował z moim przyrodnim bratem? Święty Boże ten personel pomyśli, że jesteśmy patologią!— Złożyłem dłonie w akcie modlitwy do Boga, na co Hubert szturchnął mnie w żebra.
— A tak poważnie, co się stało?
— Zemdlałem w autobusie, kiedy miałem do ciebie jechać.
— Znowu nie zjadłeś nic?
— Ja nie miałem nawet czasu pomyśleć, czy ja chcę coś zjeść. Poza tym, nie byłem u siebie, tylko u Ernesta i zostawiłem go jak spał. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
— Twoja mama zadzwoniła. Wie że jestem najważniejszym elementem twojego życia, ważniejszym niż ona sama i najwyraźniej uznała, iż jestem godzien być poinformowanym. — Wyprostował się dumnie.
— Powiedziałem mamie o tym, że nie czuję głodu.
— I jak?
— Powiedziała, że mam nie wymyślać. Jak zacznę w to wierzyć, to będzie to tak dla mnie działać.
— Głupia suka.
— Ej, nie mów tak o niej. Ona się stara, po prostu.. nie zawsze wszystko rozumie..
— Oraz nie zawsze STARA się zrozumieć?
— Mniej więcej.

Zapanowała cisza, ale bardzo przyjemna.
Znowu zamknąłem oczy, z wycieńczenia. Natomiast blondyn zaczął przeczesywać moje włosy. Siedzieliśmy tak długo, aż jakaś pielęgniarka weszła do sali z kroplówkami dla mnie.
— Co mu podajecie? — Spytał bezpośrednio Hubert, co uznałem za słodkie poniekąd, że się aż tak martwi.
— Póki co na zmianę kroplówki nawiadniające z kroplówkami z wartościami odżywczymi.
— Rozumiem.

Kiedy ta wyszła, blondyn rzucił okiem na swój telefon.
— Masz może ładowarkę? Mój się rozładował. — Podałem mu telefon, a ten najzwyczajniej położył mój smartfon na swoim, przez co mógł się naładować. Wolno i nie zbyt wiele, ale zawsze wystarczająco.
— Jutro ci przyniosę ładowarkę. Nie posiedzę dziś długo, jestem umówiony z rodzicami.

Skrzywilem się na myśl, że znowu będę tutaj sam. Hubert był moją jedyną rozrywką w tym momencie i bardzo nie podobała mi się wizja, że ma zaraz wyjść stąd.

— Jesteś zmęczony Karol, zamknij oczy i spróbuj zasnąć, daj odpocząć swojemu organizmowi. Przyjadę jutro rano i będę dłużej, obiecuję. Czegoś potrzebujesz? — Spytał, podnosząc się z krzesełka.
— Jak masz jakieś drobne to mi zostaw, kupię se telewizor na jakąś godzinę chociaż wieczorem.

Chłopak zaczął szukać po kieszeniach, aż na stolik wyjął mały stosik monet.

— Siedem polskich złotych, nie wydaj na głupoty. — Zaśmiał się, a po chwili zniżył dając mi całusa w czoło.
— Kocham cię Karol, a teraz odpocznij. Jesteś pod dobrą opieką.
— Ja ciebie też Hubert, mam nadzieję że nie zwariuję z samotności do jutra.
— Może kogoś ci tu jeszcze dadzą do sali?
— Już wolę być sam niż z jakimś pojebem!
— A co jak będzie fajny?
— A co jak będzie gejem? — Uniosłem jedną brew, wiedząc że to wzbudzi w nim zazdrość. Chłopak chwilę się nad czymś zastanawiał.
— Okej, lepiej żebyś był sam, ale nie zwariował.

Uśmiechnąłem się czując jak zmęczenie mnie zabija.

𝗧𝗵𝗿𝗼𝘄 𝗶𝘁 𝗼𝘂𝘁 | 𝘿𝙭𝘿Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz