3. Narzucony plan na życie

122 5 1
                                    

Mia wpatrywała się we mnie z bardzo intensywnym spojrzeniem, a ja myślałam, że jej gałki oczne wylądują na podłodze. Simon próbował rozczytać cokolwiek z mojej miny, ale po chwili się poddał. Natomiast rodzice skanowali moją twarz z wielką nadzieją. To wszystko za sprawą czterech słów, które padły z moich ust.

Wiedziałam, że najprawdopodobniej będę żałowała tej decyzji najbardziej w życiu, ale nie mogłam bezczynnie patrzeć jak moi rodzice stają na głowie, żeby wyjść z bagna, w którym się znaleźliśmy. Odbiłoby się to na nich, na mnie, a przede wszystkim na Mii. Nie chciałam, aby moja siostra musiała rezygnować z wymarzonych studiów po pierwszym roku, bo nie byłoby nas stać na zapłacenie za kolejny semestr.

- Córciu, to wiele dla nas znaczy - powiedziała moja mama i od razu wytarła łzy, które jeszcze dwie minuty temu spływały strumieniami po jej policzkach. - W takim razie szybko lecę zadzwonić do Mary! - uśmiechnęła się ciepło.

Po chwili kobieta zniknęła gdzieś za ścianą. Zamrugałam szybko oczami i przez chwilę myślałam, że coś źle zrozumiałam. To tyle? Nie wiedziałam czy czasem ich smutek i rozpacz były na pokaz. Podniosłam drżące dłonie i przejechałam nimi po całej długości swoich włosów. Przez moment żałowałam swoich słów, ale później widziałam przed oczami obraz cierpienia moich bliskich.

- Riley, wiesz, że nie musisz tego robić, prawda? - zaczął spokojnie mój brat. - Z tej sytuacji jeszcze da się wyjść, po prostu będziemy musieli poświęcić trochę luksusu.

- Nie próbuj podważać mojej decyzji, bo zaraz zmienię zdanie - przetarłam swoje oczy. - Nie robię tego dla mamy, dla taty też nie. Mam swój powód, który sprawił, że zmieniłam zdanie. - W mojej głowie ponownie ukazał się widok smutnej Mii. - Po prostu zakończmy ten cyrk.

Próbowałam udawać pewność siebie, ale to wszystko delikatnie mnie przerastało. Moje kolana lekko się ugięły, gdy tylko postawiłam pierwszy krok. Ugryzłam się w wewnętrzną stronę policzka i przymknęłam oczy. W mojej głowie odbywała się wojna, bo jakiś głos twierdził, że coś w tym wszystkim jest nie tak.

Nigdy nie sądziłabym, że moje życie przybierze taki kierunek. Od zawsze marzyłam o prawdziwej miłości. Marzył mi się książę na białym koniu, który zawsze przy mnie będzie, stanie w mojej obronie, a jednocześnie nie będzie chciał decydować o moim życiu. Rzeczywistość jest nieco inna, bo mimo atrakcyjności Alexandra mężczyzna nie wydaje się być moim idealnym kandydatem na męża. A jednak nim zostanie.

- Jeszcze jedno - odwróciłam się w stronę ojca. - Jak będziecie znać szczegóły to przekażcie mi je poprzez Mię albo nawet SMS-em, ale nie przychodźcie do mnie - powiedziałam z wyczuwalnym zmęczeniem. - Chcę być teraz sama.

Machnęłam ręką i wykorzystując chwilowy przypływ energii, szybko ruszyłam schodami w górę. Samotność była moim lekarstwem w ciężkich chwilach. Często odsuwałam się od wszystkiego i wszystkich, szczególnie gdy nie miałam pojęcia w co się wpakowałam. To był mój sposób na radzenie sobie z tak naprawdę każdą uporczywą sytuacją.

Kiedy tylko znalazłam się we własnym pokoju, odczułam w pewnym stopniu ulgę, ale także niepokój, bo zaczynały docierać do mnie skutki podjętej przeze mnie decyzji. Poświęcenie. Zaśmiałam się pod nosem z myśli, które zawitały w mojej głowie. To wszystko wydawało mi się być cholernie absurdalne.

Nowa książka, koc, łóżko i ja - perfekcyjne zakończenie tego popapranego dnia. Cóż, po chwili czytania zrozumiałam, że jednak nie potrafię się na tym skupić. Litery rozmazywały mi się przed oczami lub łapałam się na tym, że ciągle czytam to samo zdanie. Wypuściłam powietrze z płuc, byłam sfrustrowana, bo nawet moje ulubione zajęcie nie potrafiło ukoić moich myśli. Najprawdopodobniej leżałabym na łóżku i po prostu przeglądała social media przez najbliższe kilka godzin, ale do głowy wpadł mi pomysł.

Intertwined. Illicit.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz