Serce Hany omal nie stanęło po usłyszeniu tej informacji. Wiedziała, że kiedyś to się stanie ale nie spodziewała się tego w tym dniu. A był to dzień ich trzeciej rocznicy ślubu.
Po szoku nastąpiła chwila złości i zagotowało się w niej. Podparła czoło na rękach, które z kolei położyła na stole.
Kochała go. Naprawdę go kochała. A może było to bardziej zauroczenie jego osobą, wyglądem i sposobem mówienia a także poruszania się.Ona jednak uważała, że go kocha.
On natomiast miał ją głeboko w poważaniu. Traktował ją jak laleczkę, zabawkę, która może postawić na półce i już nigdy nie zwrócić na nią uwagi. Tak też było mu wygodniej. Nie poczuwał w sobie obowiązku małżeńskiego i wolał spędzać noce w domach swoich kochanek. Nie przeszło mu nawet przez myśl, jak może czuć się 'rzekoma' małżonka.
Tak. Żywiona do niego miłość stawiała ją w trudnej sytuacji. Większa cząstka jej nadal chciała pozostać, chociażby w takiej relacji jak teraz. Było jej żal tego, że w ciągu tych trzech lat nie udało się jej zbliżyć do mężczyzny chociaż troszeczkę. W tej chwili wspominała wszystkie sytuacje, w których ona wychodziła z inicjatywą spędzenia wspólnie wieczoru i zjedzenia kolacji. Jednak odpowiedź zawsze brzmiała, "Niestety, dzisiaj nie dam rady" bądź nie zjawiał się wcale.
Czuła cieszę w duszy, taką niezręczną ciszę.
Podniosła głowę i spojrzała na Masahiro. Mężczyzna siedział i wpatrywał się to w nią to w czarną teczkę. Po chwili chwycił za teczkę i wyjął dokumenty kładąc je dokładnie przed jej osobą. Odwrócił się aby sięgnąć po długopis, który trzymał w lewej kieszonce marynarki od wewnętrznej strony. Podsunął go Hanie i zadowolony powrócił do swojej wcześniejszej pozycji, przy czym splótł palce kładąc ręce na stół.
Kobieta siedziała jakby otępiała. Niewidoczna złość i bladość jej skóry czynił ją przeraźliwie piękna. Jej czarne włosy spływały rozłożone na dwie części, jedna z tyłu, drugą z przodu po lewej stronie jej głowy. Spięte tego samego koloru spinką z tyłu głowy odsłaniały jej skronie. Była dosyć wysoką kobietą, bo przy wzroście 176 centymetrów, jej nogi w jakiejkolwiek stylizacji wydawały się idealnie i niebywale ponętne.
Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Przy wydechu zachowała bezwzględną ciszę i uniosła niewidocznie drżącą rękę w stronę długopisu.
Jeżeli ON pragnie szczęścia, ja mu je dam. Uwolnię go od siebie i puszczę jak słowika. Niech cieszy się wolnością.
Gdy pozostawiła podpis na dole pierwszej strony, jej ręka wydała się jej niebywale ciężka. Przewróciła na następną stronę. Czuła jak Masahiro wypala w niej dziurę wzrokiem, pospieszając ją.
Ostatnia strona opadła na stół, co równoznacznyło z urzędowym końcem małżeństwa, które przy odrobinie szczęścia mogło rozwinąć się jak najpiękniejszy kwiat.
-Chwileczka- wydusiła z siebie. Ręka Masahiro zatrzymała się w połowie. Był gotowy zabrać papiery i wyjść z mieszkania jakby poparzony.
-Tak?- odparł niechętnie cofając rękę.
Hana biła się w sobie, czy zapytać o kolacje z Tayendem, czy puścić to mimo czynu.
-Czy.. Czy dałbyś radę być obecny na kolacji z moim przyjacielem? Zaprosił też swoją narzeczoną i chciałby mi ją przedsawić .- Msahiro popatrzył na nią spod byka i rozwarł usta.-Chyba tak, prawdopodobnie nie.- odparł i zabrał z przed Hany dokumenty nie siląc się na pożegnanie. Wziął marynarkę i skierował się w stronę drzwi.
Ostatnią rzeczą jaką usłyszałą Hana, był trzask.
Została sama. Nie licząc Tayenda i jej rodzicow, nie miała już nikogo po swojej stronie.
CZYTASZ
Fall in love (again)
De TodoHana Takahashi to 26 letnia kobieta, któa kocha swojego męża. Masahiro Takahashi to 31 letni mężczyna, który pomimo tego, że ma żonę skacze na bok i co noc prowadzi się z inną kobietą. Związek małżeński trwał trzy lata i dopiero po tym czasie mężcz...