3. Wolność i następstwo

34 4 0
                                    

Pomimo wszystkiego co wydarzyło się w ciągu kilku dni, na twarz Hany mimowolnie wkradł się lekki i rozluźniony uśmiech. Czuła ulgę, pozwalając swojemu umysłowi odpocząć i zapomnieć.

Zapomnieć o wszystkich sytuacjach, które wydały jej się w tej chwili bezsensowne i nie warte uwagi odtwarzania ich. Nie umiała jednak wymazać z pamięci, czarnych oczu które pierwszego dnia przebiły jej serce na wylot i tego samego koloru włosów, które wydawały się miękkie w dotyku (chociaż prawda to że nigdy nie były jej dane dotknąć).

Wracała do domu wolno przebierając nogami. Gdy dotarła na miejsce pod dom, weszła do mieszkania i ściągnęła buty. Odłożyła płaszcz na miejsce i pierwsze co zrobiła to skierowała się do łazienki. Włożyła korek do wanny i odkręciła kran. Rozebrała się po czym wyjęła zapachowe olejki z szafki obok umywalki. Wlała kilka kropel, których aromat w szybkim tempie rozniósł się po całym pomieszczeniu.

Łazienka była utrzymana w biało szarych kolorach. Średniej wielkości pomieszczenie mieściło wannę, szafki na ręczniki i przybory kosmetyczne, pralkę, suszarkę, klozet i kabinę prysznicową. Na jednej ze ścian rozciągało się lustro nad którymi zamontowane były ledy. Pod lustrem zaś umieszczone były dwie umywalki wykonane z szarego kamienia.

Hana weszła do wanny i położyła się na plecach, zanurzając się do klatki piersiowej w wodzie.
Miała ochotę na relaks i przerwę dla swojej psychiki.

Po godzinie wyszła z łazienki w szarym szlafroku i białym ręczniku na głowie. Podniosła dumnie głowę i udała się do pokoju. Tam założyła piżamę i nie zamierzała robić nic więcej jak tylko znaleźć się pod kołdrą i zasnąć.

Cały jej plan przeszkodził dzwoniący telefon, który został w płaszczu wiszącym w wejściu. Chwilę potem w ręce Hany znalazł się telefon. Przeciągnęła zieloną słuchawkę w bok i przyłożyła go do ucha.

-Halo?
-Witaj moje drogie dziecko- w słuchawce usłyszała troskliwy głos swojego ojca.
-Cześć tatulku- odparła z małym uśmiechem na ustach.-Pracujesz?- Usłyszała cichy szmer w słuchawce.
-Tak- odparł- Chciałem zapytać, czy naprawdę chcesz nas opuścić?- zadał pytanie z wyczuwalnym smutkiem w głosie. Kobieta poczuła jak ciężar znow opada na jej ramiona.
-Tak, niestety tato. Przepraszam, że to muszę zrobić ale długo nie pociągnęła bym tak- odparła z żalem w głosie, próbując powstrzymać łzy.
-Rozumiem kochanie- pocieszył ją ojcowskim głosem.- Wpadnij kiedyś do nas bo mama czeka na twoją wizytę i pamiętaj, że zawsze znajdziesz w nas oparcie nie ważne jaką dezyzję byś podjęła.- westchnął gleboko- Co zamierzasz robić dalej?
-Nalewno muszę poszukać pracy- powiedziała idąc do kuchni. Nastawiła wodę w czajniku i sięgnęła ręką po kubek i zieloną herbatę. -Chcialabym pracować w kawiarni. Wejść z ludźmi w lepsza interakcję i nauczyć się czegoś nowego- po drugiej stronie nastała chwila ciszy.
-Kawiarnia..hmmm- rozmyślił się jej rodziciel- Pamiętasz może wujka Cenn? Jego kuzyn prowadzi kawiarnię. Jeśli chcesz mogę poprosić go o numer i podeślę ci go, co ty na to? - jego głos rozweselił się a sam Suno popadł w lekką konsternację.
-Z chęcią- odparła Hana zalewając herbatę.- Dziękuję ojczulku i powiedz mamie że wpadnę w następnym tygodniu- uśmiechnęła się sama do siebie.
-To ja załatwię to i nie ma sprawy słonko. W końcu jesteś moją jedyną córką- zaśmiał się do słuchawki.-Jutro rano powiem mamie a ty idź już spać. Dobranoc -pożegnał się i rozłączył.

Hana zabrała ze sobą kubek z herbatą i usadawiając się pod ciepłą kołdrą, fala rozkoszy wolnością dopiero teraz ją ogarnęla. Odchyliła lekko głowę do tyłu i wzięła głęboki wdech. Łyk ciepłej herbaty spotęgował uczucie świeżości umysłu, które zawładnęło nią.

Niewiele myśląc wypiła połowę kubka i położyła się spać.

~

Wcześnie rano, kobieta z powodu niecodziennej wrażliwości sennej, wstała i oporzadziła się. Zjadła śniadanie i czekała na wiadomość od ojca.

Po godzinie wyczekiwana wiadomość nareszcie wyświetliła się na ekranie telefonu. Hana odrazu wybrała przysłany numer i po chwili ze słuchawki słuchać było pierwsze dwa sygnały. Po czwartym sygnale odezwał się głos z drugiej strony.
-Dzien dobry! Kawiarnia "Złoty Lotos", w czym mogę służyć?- miły głos mężczyzny powitał Hanę.
-Dzien dobry- odparła tak samo milo- Z tej strony.. -zamyśliła się chwilę czy podać nazwisko rodzinne czy nazwisko Masahisto. Postawiła na to pierwsze- Hana Aihara. Chciałabym rozpocząć pracę w państwa kawiarni i przychodzę z zapytaniem czy była by możliwość umuwienia się na rozmowę kwalifikacyjną- wyjaśniła powód dla którego dzwoni.
-Tak-, jak najbardziej. Czy pasuje pani jutrzejszy termin o godzinie 9⁰⁰?- Zaproponował odrazu co zaimponowało kobiecie.
-Tak- zgodziła się.
-Dziekujemy za telefon i zapraszamy jutro- mężczyzna uprzejmie podziękował. Hana rozłączyła się uśmiechając się od ucha do ucha. To była jej pierwsza samodzielnie załatwiana praca i była z siebie dumna.

Przez resztę dnia, porządkowała dom. Wliczalo się w to mycie okien, pranie zasłon, pościeli, mycie podłóg i co tylko jej jeszcze przyszło na myśl do zrobienia.

Położyła się spać bardzo zmęczona lecz z pozytywnym nastawieniem i z przeczuciem, że jutrzejszy dzień będzie dniem szczęśliwym.

~

Budzik nastawiony na siódmą piętnaście rozległ się donośnym dźwiękiem po pokoju. Zawył tak głośno, że Hana omal nie zrzuciła go na ziemię próbując ręką szybko wymacać źródło denerwującego dźwięku. Podniosła się, przetarła oczy i śledząc oczyma wnętrze pokoju starała się przypomnieć sobie co to za dzień tygodnia. Jej sen tej nocy był na tyle mocny, że nie była w stanie określić, czasu ani miejsca w jakim się znajduje.

Dopiero gdy doszła do siebie i ustaliła fakty, dotarło do niej, że dzisiaj ma odbyć rozmowę kwalifikacyjną która ma nakreślić kształt jej przyszłości.

Ubrała się w brązowe spodnie, lekko rozszerzające się przy kostkach, biała, wpadająca w szary kolor bluzkę i brązowy sweterek. Założyła pierwsze lepsze buty i o godzinie ósmej dwadzieścia pięć była gotowa do wyjścia. Jej całym makijażem była mascara do rzęs i lekkie czarne kreski. Czarne włosy upieła w warkocza.

Ruszyła na spotkanie. Na miejscu była o godzinie dziewiątej.

Kawiarnia od zewnątrz prezentowała się nie nagannie. Ulokowana była na rogu wielkiego budynku, który mieścił w sobie jeszcze dwa sklepy zajmujące się gastronomią. Lśniacy napis "Złoty Lotos" widniał nad wejściem do kawiarni. Ściany kawiarni były utrzymane w ciemnym kolorze, gdzie kontrast czarnego, złotego i białego dawał wrażenie bardzo eleganckiej kawiarni.

Hana weszła do środka i pierwsze co rzuciło się jej w oczy to lada z czarnego marmuru a nad nią tablice z propozycjami kawy i słodkiej przekąski.
Za ladą na blatach stały ekspresy do kawy i wszystkie przyrządy potrzebne do zaspokojenia ludzkich potrzeb kofeinowych.

W części gdzie goście mogli spokojnie wypić napitek i porozmawiać, mieściły się czarne stoliki z białymi krzesełkami. Obok okien natomiast zamiast krzeseł, stały miękkie czarne sofy z poduszeczkami. W jednym z kącików stały zabawki dla dzieci razem z stolikiem, krzesełkiem, kredkami i wydrukowanymi kolorowankami.

Miejsce nie było zatłoczone. Pojedyncze osoby zajmowały miejsca na sofach. Jedna matka przyszła z dzieckiem i właśnie dziki niemu Hana zauważyła kącik dla dzieci.

Szklane lampy zwisały z sufitu a ich ozdoba był nawinięty na wierzch zielona roślinka, której odrosty można zasadzić, co z chęcią było udostępniane dla gości. Miłośnicy kwiatów mogli podziwiać żadkie okazy, które  prezentowały się swoją pięknością na półkach ściennych.

Hana podeszła do lady, za którą stał przystojny mężczyzna, prawdopodobnie ten sam, który odebrał wczoraj od niej połączenie.

-Dzień dobry- przywitała się z uśmiechem. Chłopak oderwał się od zapisywania czegoś w zeszycie i popatrzył na dziewczynę.
-Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech i wyprostował się- Co podać?
-Przyszlam na rozmowę kwalifikacyjną- wyjaśniła- Hana Aihara- przedstawiła się.
-Ah! To pani- chłopak rozenruzjazmował się- Proszę sobie usiąść przy wolnym stoliku na uboczu. Zawolam szefa- oznajmił i udał się na zaplecze.

Fall in love (again)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz