Wyszłam z windy i udałam się w stronę baru.
Już przez szklane drzwi, widziałam idiotev2 z moja siostra. Nie widziałam niestety mamy, przez co nie miałam ochoty tam nawet iść. Ale musiałam.
Bałam się, ze jeśli nie pójdę dostanę opierdol od nich, a co najgorsze jakaś kare.
Podeszłam do nich i zapytałam gdzie mama.-O proszę księżniczka dotarła- wypadło z jego ust, a nu przypomniał sie Gavi, który sie tak do mnie zwraca, teraz już w ogóle miałam ochotę sie stamtąd ulotnić.
-Gdzie mama?- powtórzyłam zdenerwowana.
-Jakieś 15 minut temu poszła cie szukać, miała iść do pokoju, ale napisała sms, ze cie nie ma. Gdzieś byłaś?
-Nie interesuj się- odrzekłam i udałam się w stronę wyjścia, aby spokojnie w hotelu zadzwonić do mamy gdzie jest. Szlam w stronę szklanych drzwi, ale kiedy się otworzyły, wpadłam na....
Mattiego.-O mój boże co ty tu robisz- wykrzyknęłam wpadając szatanowi w ramiona, ściskając go mocno. Chłopak zaciągnął mnie do środka hotelu i wskazał na moja mame, stająca przy jednym z fotelow, obok recepcji.
-Później porozmawiamy, odezwała się kobieta.- ale wiedziałam, ze nie jest zła, bo posłała nam uśmiech,
który był bardzo przyjemny.-Dziękuje, ze jesteś Matty, czekałam na ten moment, kiedy w końcu cie zobaczę.
-Mam dla ciebie pierwsza niespodziankę- powiedział.
-Mów szybko- odparłam krotko.
-Wziąłem pokój tutaj, wiem, ze mieszkam niedaleko, ale rodzice dali mi kase na tygodniowy pobyt tutaj, poza tym plaża jest bardzo blisko, a oni powiedzieli, ze przyda mi się odpoczynek.
-To cudownie, jaki numer i piętro pokoju?- zaciekawiona szybko zapytalam o coś co było mało istotne.
-No i właśnie niespodzianka jest to, ze wziąłem pokój na 10 pietrze, numer to 542 i ty możesz ze mną tam zamieszkać, jest to takie ala mieszkanie.
-Nieee pierdol staryyy- wykrzyknęłam.
-Ale jest jeden problem, moi rodzice się nie zgodzą Matty, przepraszam.
-Akurat tak się składa, ze rozmawiałem z twoja mama i się zgodziła. Mamy 2 osobne łóżka!- powiedział z bananem na ustach. A ja ucieszyłam się od razu.
-No dobra to idę się spakować i tak nie chce wracać na imprezę.- odpowiedziałam.
-Dobra stara, ja lece już do pokoju.
Pobiegłam w stronę windy jak poparzona i znów wpadłam na kolejnego chłopaka. Na tego, na którego wpadam zawsze...
Ale już niedługo będę miała pokój w innym miejscu, wiec uspokoiłam się z ta myślą, ze na pewno rzadziej będziemy się widywać.-Znów znów znów- powiedział brunet.
-Idę na imprezę, a ty to co? Nie miałaś tam czasem być? - spytał marszcząc brwi.
-Odechciało mi się, a gdzie Pedri? Miał cie szukać.
-Zaraz będzie, mówił mi ze się poznaliście, podobno mnie nienawidzisz.
-Nie no co ty, uwielbiam- powiedziałam sarkastycznie z uśmiechem, który po chwili opadł z mojej twarzy.
Winda otworzyła się, wszedł do niej Pedri i gdy chciałam nacisnąć guzik, Gavi zrobił to pierwszy. I niestety, zjechaliśmy na piętro na którym przed chwila byłam.
Gdy drzwi sie otworzyły, pociągnęli mnie za ręce w stronę wyjścia.
-Ejejejjej, ja nigdzie nie idę, tym bardziej z wami, a napewno nie z tobą Gavi.
-Już tak nie udawaj- odezwał się Pablo.
-Muszę sie spakować, puszczaj.- bezmyślnie odpowiedziałam.Właśnie uświadomiłam sobie, co powiedziałam, teraz wie, ze zmieniam położenie, albo ze wyjeżdżam, nie wiem co siedziało w jego głowie. Ale było bardzo źle, wiedziałam, ze będzie o to wypytywał i nie da mi spokoju póki nie dowie sie, dlaczego się pakuje.
-Wyjeżdżasz?- zapytał spokojnie Pedri.
-Nie, przenoszę sie do innego pokoju.
-A co chłopak przyjechał- zaśmiał sie Gavi sarkastycznie.
Miałam pomysł, jak wkręcić go tak, aby w końcu dał mi spokój, jestem geniuszem.
-A żebyś wiedział- teraz to ja czułam sie pewnie.
Chłopak puścił mój nadgarstek i sie zatrzymał po czym spojrzał mi w oczy, jego uśmieszek szybko spadł z twarzy, a ja miałam w głowie tylko jedna myśl.
Wygrałam ez.