~Prolog~

285 8 5
                                    

Kashmir's POV

New York

05.06.2008

Bawiłem się moją ulubioną maskotką, podczas gdy moja mama oglądała 'Dance Moms' i przygotowywała dla mnie kaszkę na obiadek.

Moi koledzy ze szkoły od dawna nie mieszkają z rodzicami. Już w czasach licealnych chodzili na randki.

Moja mama mówi, że przyjdzie czas na takie rzeczy. Mam dopiero 25 lat, a oni nie wiadomo z czym się śpieszą. Mawiała, że do samodzielnego życia i związku muszę dorosnąć, a wtedy znajdę sobie jakąś miłą katolicką dziewczynę i weźmiemy ślub.

Chciałbym już dorosnąć...

Nigdy nie byłem jakoś lubiany. Zawsze wszyscy się ze mnie śmiali i myśleli, że jestem upośledzony. Wyzywali mnie, robili zdjęcia i upokarzali na każdym kroku. A ja po prostu z niczym się nie śpieszyłem i bawiłem się w piaskownicy z moimi kolegami.

Miałem sporo 'przyjaciół'. Zawsze obiecywaliśmy sobie za placem zabaw przyjaźń do końca życia. Łamaliśmy się czekoladą i wymienialiśmy samochodzikami na potwierdzenie zawarcia przysięgi.

Potem nasza znajomość 'do końca życia' kończyła się, kiedy moi przyjaciele byli w wieku około 10 lat. Kończyli wtedy znajomość i wyśmiewali się ze mnie. Mówili, że jestem dziecinnym, upośledzonym frajerem. To zawsze bolało.

Z moim przemyśleń wyrwał mnie wrzask mamusi:

- Cholera! Skończyły się jajka!

Nie mogła zostawić obiadu na gazie, więc zaproponowałem:

- Mamusiu, a może ja kupię jajka?

- Kashmir oszalałeś? Nie puszczę cię samego do sklepu.

Zawsze tak jest. Mama puszcza mnie samego tylko na plac zabaw. Ale jedynie ten koło domu.

- Na plac zabaw chodzę sam, a sklep jest obok placu zabaw. Proszę tylko jeden raz! Chcę ci pomóc!

- Chyba nie mam wyboru, ale uważaj na siebie. Ze sklepu od razu do domu!

Pewnie sądzicie, że moja mama jest nad opiekuńcza, ale ja wiem, że ona mnie po prostu kocha. To czysta troska.

Wyszedłem z domu i skierowałem swoje kroki prosto do sklepu 'Jajeczko Magic'. Cały czas powtarzałem sobie w głowie '10 kurzych jaj L'. Z transu wyrwał mnie głos mojego przyjaciela Marka.

- Kashmir! - wołał

Szybko pobiegłem na plac zabaw, prosto do niego.

- Nie mogę się teraz bawić Mark.

- Nie o to chodzi. Moja mama mówi, że jesteś ode mnie starszy o 20 lat i nie możemy się przyjaźnić.

Do oczu zaczęły napływać mi łzy.

- Ale jesteś moim przyjacielem i dalej będziemy się bawić, tylko bez niej.

Było mi smutno bo myślałem, że mama Marka mnie lubi skoro bawi się z nami. W sumie zawsze dziwnie na mnie spoglądała, ale sądziłem, że po prostu jestem brudny.

Pożegnałem się z przyjacielem i ponownie ruszyłem w stronę 'Jajeczko Magic'. Ile miałem kupić jajek? Dwadzieścia? A co jeśli nie tyle chciała? Skrzyczy mnie i już nigdy nie puści samego do sklepu. Spojrzałem na zegarek. Spóźniałem się przez spotkanie z Markiem. Mama na pewno mnie ukarze.

Project MocherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz