ROZDZIAŁ 1
„Co by się stało gdyby nic się nie stało 18 grudnia"
18 grudnia 2022roku. Międzyrzecz. Ulica Zachodnia. Wracałam właśnie od Aśki, mojej najlepszej przyjaciółki, którą znałam od piaskownicy. Umówiłyśmy się na film, popcorn i nasze ploteczki, bez których wówczas nie mogłyśmy żyć. Nasze spotkanie trochę się przedłużyło i wyszłam od niej, gdy słońce już zaszło, a księżyc oświetlał mnie swoim blaskiem. Wracając do domu rozmawiałyśmy jeszcze przez telefon, jakby cały wieczór spędzony razem, nam nie wystarczał. Przeszłam przez patelnie i most, potem minęłam gmach sądu i doszłam do pasów. Zatrzymałam się kręcąc głową to w prawo to w lewo, przepuścili mnie Aśki rodzice. Wyglądali na zdenerwowanych, dowiedziałam się od przyjaciółki, że mają ciężki okres, ale mimo to postarali wysłać mi szczery uśmiech. Wróciłam bezpiecznie do domu, jedyne na co mogę narzekać, to wieczorny chłód, który sprawił, że moje ręce dosłownie skostniały. Przecież w jednej ręce trzymałam telefon, a drugą przytrzymywałam torbę, która miała tendencję do zjeżdżania z mojego ramienia. Nic się nie stało...
***
Minęły dwa lata. Dwie wspaniałe klasy liceum. Zdałam maturę, lepiej niż przewidywałam. Aśka też zdała, matma jej trochę gorzej poszła, ale mimo to obie dostałyśmy się na wymarzone studia. Ja na pedagogikę, a ona na fotografie. Mieszkałyśmy razem w małej kawalerce w centrum Warszawy. Miałyśmy blisko na naszą uczelnię, a poza tym do galerii, którą tak uwielbiała Aśka. Ja natomiast kochałam spacerować po starym mieście, było to moje ulubione miejsce w stolicy. Te stare kamienice, klimatyczne uliczki i pomniki, pełne historii. Mogłam tam godzinami pisać moje prace lub rozmyślać, nad przyszłością.
Na uczelni poznałam chłopaka. Mateusza był tylko o roku starszy, miał 21 lat. Wysoki brunet, piękne zielone oczy. Uroczy, opiekuńczy, zabawny i mądry. Po prostu ideał. Nasza pierwsza randka była wprost wspaniała. Zabrał mnie do kina. Siedzieliśmy w sali kinowej, trzymając na kolanach wielki popcorn. Po chwili poczułam jak stykamy się palcami, a potem złapał mnie za rękę. Następnie po udanym seansie poszliśmy na spacer, romantyczny. Szybko się zakochałam. Jednak trochę potrwało, kiedy się przed nim otworzyłam. Chciałam aby poznał mnie z jak najlepszej strony. Jednak im nasz związek stawał się poważniejszy, tym bardziej się otwierałam i Mateusz poznawał też moje wady. Kto by pomyślał, że ta relacja zmieni nas oboje. On pomógł mi się wyluzować i poznać inne życie w stolicy, natomiast ja czasami pilnowałam go jeśli chodzi o naukę na studiach. Wychodziliśmy na imprezy w piątkowe wieczory, które wcześniej spędzałam w domu z książką. Zaczęłam mieć życie towarzyskie, w końcu.
Pod koniec maja postanowiliśmy pojechać do naszego rodzinnego miasta, Międzyrzecza. W ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że wychowaliśmy się w tym samym małym miasteczku. Niesamowicie było tam wrócić, w dodatku z mężczyzną którego kochałam. Chciałam go jak najszybciej przedstawić moim rodzicom. W weekend
Wakacje. Czas wrócić na trochę do rodzinnego miasta. Międzyrzecz. Moje małe ukochane miasteczko. 4 Godziny drogi i byłyśmy wraz z Aśką już w domu. Odnowione budynki zrobiły na nas ogromne wrażenie. Trochę się zmieniło. Międzyrzecz wyładniał. Przejechałyśmy koło ratusza. Stał tam foodtrack z lodami i goframi. Podwiozłam Aśkę pod dom. Na ulicę Chłodną. Była sobota już po 12. Na rynku był ogromny ruch.
- Dzień dobry.
- Witajcie dziewczyny.- Powiedziała jej mama.- Super, że przyjechałyście na miesiąc. Wpadnijcie z rodziną na weekend na grilla
- Bardzo chętnie. Dziękuję. I na razie. – odparłam.
Odjechałam w stronę mojego domu. Mojego osiedla poetów. Mickiewicz, Norwid i Konopnicka. Mój dom się nie zmienił. No może poza ogrodem. Rozrósł się i wyglądał jak z bajki. Moja mama kochała rośliny.
- Cześć kochanie- rzuciła mi się w objęcia mama.
- Cześć. Stęskniłam się za wami.- odpowiedziałam.
CZYTASZ
Opowiadania: Najgorszy scenariusz 2
Mystery / ThrillerDruga część albo może kontynuacja mojego opowiadania pt. "Najgorszy scenariusz". Ci sami bohaterowie, ale w zupełnie innej sytuacji. Jak wyglądałoby ich życie, gdyby podejmowali inne decyzje? Co by się stało gdyby...?