Wypierane problemy i sen

21 5 0
                                    

Jestem na plaży bez zbiorników wodnych.
Sam piasek daje mi znać o plaży.
Podłoże to sam piasek.
Chodź dalej może być tutaj nie ma niczego co można nazwać plażą.

Ktoś jest wpatrzony w coś płytkiego na sam piasek koło przesuwania standardów życia. To nie jest brzeg morza tylko tekstura jednolita.

Jest daleko ode mnie nie mogę dosięgnąć. Wydaję się kobietą. Nie widzę tego obiektu jako coś prawdziwego.
Coś z urokliwą duszą patrzy na coś zdecydowanie nieprzeznaczonym do przeżywania.

Możliwe chciało do mnie podejść.
Może nie mogło poruszyć wiatr wiał w innym kierunku.
Nie mogło być to powodem. Wolniej zajmuję to poruszanie niemożliwe nie jest!

Chwilę musiało minąć zanim coś poruszyło w moją stronę. Coś co nazwać rzeczą a istotą nie można.
Zabrało moją twarz i założyło na siebie.
Mnie zakopało do nieistniejącego na mapie miasta pod spodem.

Stałam się tą nieistniejącą osamotnioną dziewczyną co patrzyła na nieistniejące od dawien dawna miasto.
Czuję emocje zgubione.
Ja nie mogę do niej podejść z powodu bycia nią.

Śmierć nie ma nosaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz