ROZDZIAŁ 3

7.8K 532 38
                                    

Chloe

W towarzystwie Luny i Sarah opuszczam budynek szkoły, a następnie razem ruszamy przez dziedziniec w stronę szkolnego autobusu, gdy moich uszu dociera czyiś krzyk:

- Odczep się ode mnie, Sav!

Zaalarmowana rozglądam się dookoła, by zobaczyć małe zbiorowisko po prawej.

- Co tam się dzieje? - mamroczę, lecz nawet nie czekam na odpowiedź, a po prostu ruszam w stronę tłumu.

- Stary plecak, znoszone spodnie - słyszę drwiący głos. - Co jest, nie zarobiłaś wiele na sprzątaniu psich gówien?

- O nie, Savannah znalazła sobie nową ofiarę. - U mojego boku materializuje się Luna.

- Tym razem dziewczyna z drugiej klasy - dopowiada z niesmakiem Sarah. - Że jej się to jeszcze nie znudziło...

- O co chodzi? - syczę, spoglądając na obie dziewczyny.

- Sav to naczelna hejterka naszej szkoły - wyjaśnia z kwaśnym grymasem moja sąsiadka. - Co jakiś czas upatruje sobie nową ofiarę, nad którą znęca się tak długo, póki jej się nie znudzi.

- I nikt z tym nic nie robi? - Nawet nie próbuję ukryć swojego oburzenia.

- Każdy woli mieć święty spokój, niż samemu podpaść dziewczynie - wyjaśnia cicho Sarah. - To mistrzyni manipulacji i jak zajdziesz jej za skórę, masz przejebane. Lepiej przecierpieć swoje i przeczekać, aż się tobą znudzi, niż iść z nią na otwartą wojnę.

Głośny płacz sprawia, że odwracam głowę w stronę wspomnianej hetery, a jak tylko zauważam, że ta szarpie za ubrania bezbronnej dziewczyny, budzi się we mnie demon. Bez namysłu przeciskam się przez tłum, a następnie popycham Savannah tak, że ta ląduje na kolanach.

- Odczep się od niej - cedzę zimno, spoglądając na dziewczynę z góry.

- A ty to niby kto? - syczy ta druga, zbierając się z ziemi.

- Zaraz mogę stać się twoim największym koszmarem - uprzedzam groźnie, robiąc krok w jej stronę. - Nudzisz się, to idź na aerobik. Przyda ci się bardziej, niż zabawa w gnojenie młodszych - dodaję, lustrując ją krytycznym spojrzeniem.

Ktoś z tłumu wybucha śmiechem, sprawiając, że nasza hejterka robi się czerwona ze złości.

- Musisz być bardzo głupia, skoro wypowiadasz mi wojnę - odzywa się Sav, robiąc krok w moją stronę.

- Na pewno nie głupsza od ciebie, skoro twoją rozrywką jest nabijanie się z innych. - Przenoszę wzrok na jej niedawną ofiarę. - Nic ci nie jest? - upewniam się, spoglądając na rozciągniętą koszulkę.

- N-nie, dzięki.

Nie zważając na resztę gapiów, chwytam dziewczynę za nadgarstek i ciągnę w stronę autobusów.

- To jeszcze nie koniec! - dociera nas krzyk zza moich pleców, ale w odpowiedzi unoszę jedynie dłoń i pokazuje środkowy palec.

- Dziękuję, że się za mną wstawiłaś - szepcze idąca obok mnie blondynka. - Jestem Gwen.

- A ja Chloe - odpowiadam z lekkim uśmiechem, choć w moich żyłach nadal buzuje adrenalina po konfrontacji z tamtą suką.

- Nie wiem, czy mam ci bić brawa za odwagę, czy trzepnąć cię za głupotę - fuka Luna, siadając obok mnie w autobusie.

Zrezygnowana przymykam oczy.

- Tak, wiem, ale musiałam - mamroczę. - Pamiętasz, jak...

- Pamiętam - wchodzi mi w słowo. - I wiem, że to dlatego - dodaje z bladym uśmiechem. - Jednak ta bohaterska postawa odbije ci się czkawką, bo to pewne jak w banku, że staniesz się jej nowym celem - wyznaje ciszej, nie kryjąc kwaśnego grymasu.

Podwójny blef / poprzednio Podwójny zwód (Premiera 07.02.2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz