Niesamowity Świat Magii

Rozdział 2

Pov: Jane
Pobudka, taka sama jak zawsze. Wstaje rano, ubieram się, pakuje się do szkoły, jem śniadanie i wychodzę. To normalne

~Dzień dobry Panie Profesorze!
Mówię mu to codziennie, ale kultura zawsze mile widziana.
Dzień dobry - odpowiedział mi z uśmiechem na twarzy. Widać że ma dobry dzień, nie warto mu go psuć.

Lekcje mijały tak jak zawsze, nudne i monotonne. Podczas przerwy pogadałam z moimi przyjaciółmi.  Adell jak zawsze poprawi mi humor. W drodze powrotnej nie działo się nic nadzwyczajnego. Wieczorem nudząc się, do moich drzwi od domu postanowił ktoś zapukać.

Mamo? Otworzysz? - zapytałam. Nie ma jej? A no tak wyjechała w sprawie pracy, a ja siedzę w domu sama od 4 dni. Nigdy nie ma czasu dla mnie, najważniejsza jest tylko praca.

Pukanie do drzwi nie kończyło się. Już idę ! Już idę! - zakrzyczałam.  Udałam się na dół, pośpieszno stępajac stopami po schodach. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je.

Halo? Nikogo nie było. Zaczęłam się rozglądać po okolicy. Nikogo nie ma. Kto pukał? Mam zadzwonić na policję? A to co?
Spojrzałam na dół. To był list. Podniosłam go.

Adres z którego przybył nieznany? Zamknęłam drzwi za sobą. Bałam się otworzyć ten list. A co jak to pułapka? Cos jest w tym liście to wyskoczy, albo trujący gaz czy coś podobnego.

Lekko i powoli zaczęłam otwierać list. Skierowany do mnie? Kto by chciał do mnie pisać listy ? Kto jeszcze w ogóle pisze listy?

W środku była kartka. Spojrzałam na nią i nie mogłam w to uwierzyć..

Pov Adell:
Wróciłam do szkoły po kolejnym spędzonym weekendzie, siedząc w stercie książek i non stop zakuwając. Przynajmniej sam humor poprawiła mi Jane. Codziennie plotkujemy o różnych osobach, a zwłaszcza teraz w modzie są plotki o tej nowej. Moim zdaniem wygląda jakby urwała się z sierocińca. Widać że jej starzy nie mają za dużo kasy. [...]
Zrobiłaś matmę? - zapytałam Jane
Jasne, zaraz ci dam przepisać tylko chodź do kibla bo ta sknera łazi po tym korytarzu z dyżurem. 
Nie ma sprawy - odpowiedziałam. Udając się do łazienki zobaczyłam znów tą nową. Jakby mnie śledziła czy coś.
Zauważyłaś, że tamta wiedźma nas śledzi? -
- Co jak to? - zapytała. Gdzie niby jest? Zaraz wstawi nam pałę i tyle będzie - powiedziała, chowając szybko zeszyt do torebki.
Nie, nie ta wiedźma. Ta nowa co do naszej klasy się przypałętała.
A co z nią? Ma jakiś problem do nas?
No właśnie sama nie wiem - odpowiedziałam, wyglądając zza rogu ściany, czy dalej nas śledzi.
Dobra nie ważne, chcesz tą matmę czy nie?
No chce, dawaj szybko [..]

Wróciłam do domu, zmęczona jak zawsze. Idąc w kierunku mojego pokoju, zatrzymała mnie moja mama.
Co znów zrobiłam? - zapytałam z oburzeniem.
Nic, a coś zrobiłaś? - Mam dla ciebie list, przyszedł dziś rano do ciebie. Jakiś chłopak z zapałem romantycznym? - zapytała śmiejąc się pod nosem
Bardzo śmiesznie, nie mam pojęcia kto mógłby do mnie go napisać. - odpowiedziałam zamyślona.
Cóż, sprawdzisz zaraz. Idź zjedz obiad bo ci wystygnie.
[..]
Z wielkim poszanowaniem, w imieniu szkoły w Elmor, gorąco informujemy, że dostała się Pani do naszego uniwersytetu. 

Adell Miszoza [...]

Przecież to moje dane osobowe.. Kto zna moje wszystkie dane i informacje o mnie? - zadałam pytanie retoryczne.
Jednakże odpowiedzi nie uzyskam, a do szkoły  żadnej CV nie pisałam. Co może wydarzyć się, dziwne, miejsce to jest niewykrywalne dla mojego telefonu. Jakby w ogóle nie istniało? Są podane 2 adresy jeden to metro a drugi jakby w ogóle nie istniał?  Punkt docelowy jest źle podany? A może to pomyłka? W liście jest napisane, że to tajemnica. A co jak to jakiś porywacz, czyhający na mnie? Muszę zadzwonić do Jane.

Jane słyszysz mnie? Słuchaj nie uwierzysz co się właśnie stało!
No właśnie też ci muszę opowiedzieć co się stało, bo sama w to nie uwierzysz. Rozumiesz że dostałam jakiś nietypowy list? Jakaś szkoła w Elmor? Wiem , że głupoty gadam ale na serio ci mówię, że dostałam zaproszenie na uniwersytet
[..]
To pułapka? Czy przeznaczenie?