Prolog.

410 25 3
                                    

Westchnęłam cicho, patrząc na duże metalowe drzwi. Wszystko było ciemne i nieprzyjemne, a na samą myśl o mojej przyszłości tutaj robiło mi się niedobrze. Obejrzałam się za siebie na rodziców, którzy stali przy aucie i machali mi. Mama miała w oczach łzy, a tata mocno zaciskał pięści. Posłałam im spojrzenie pełne smutku. Nienawidzę ich za to, że kazali mi tu przyjechać. Dlaczego nie sprzeciwili się dyrektorowi? Dlaczego przyjęli jego propozycję tylko potakując głową? Nie byłam pewna tego pomysłu. Bądźmy szczerzy, kto by był? A zwłaszcza, że nawet na to nie zasłużyłam. Jeden jedyny raz zrobiłam coś niezgodnego z prawem i już wysyłali mnie tutaj.

Uśmiechnęłam się słabo i nacisnęłam dzwonek, który rozniósł się tak głośnym echem, że usłyszałam go nawet za drzwiami. Wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam trzask. Po chwili drzwi otworzyła mi wysoka kobieta w obcisłej czarnej spódnicy i białej koszuli. Czarne włosy miała upięte w idealnego koka na czubku głowy. Spojrzała na mnie zza swoich okularów, a potem powiedziała chłodno:

- Witam w Szkole Dobrych Manier Madame Debreu.

Madame Debreu's School // clifford(zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz