Rozdział 9

1.4K 57 51
                                    


Trzy lata temu obiecałam sobie,że już nigdy nie wrócę do tego okropnego miejsca jakim jest szpital.Obiecałam to kurwa sobie i złamałam tą  jebaną prostą obietnicę,ponieważ nie potrafiłam po prostu wykonać tak prostej czynności jak pociągnięcie za spust.Otworzyłam oczy  i od razu jasne światło zaczęło razić mnie w oczy.Miałam ochotę Powiedzieć,Krzyknąć,Pisnąć  cokolwiek,Aby ktoś je zgasił lecz nie miałam siły.Zmrużyłam  oczy i rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu i niemal że od razu zobaczyłam sylwetkę Brata.Stał obok mojego łóżka obrócony do mnie tyłem,i rozmawiał przez telefon.
Jedyne słowa które udało mi się wychwycić to
,,Zwalniam cię''.Po jego tonie głosu wywnioskowałam,że był dość mocno wkurzony.
Próbowałam sobie przypomnieć co robię w szpitalu,zamknęłam oczy i skupiłam wszystkie swoje myśli właśnie na tym.Nagle zalała mnie fala nieprzyjemnych wspomnień.Obcy mężczyzna.Staw.Nóż.Mgła.Obraz mężczyzny z przeszytą dziurą w głowie.Mój żołądek się zacisnął i poczułam dość ostry ból.Jakby ktoś  wiercił mi w brzuchu czymś ostrym.Gdyby nie to że nie miałam siły to pewnie krzyczałabym już z bólu.To był zdecydowanie największy ból jakiego kiedykolwiek doświadczyłam do tej pory.Próbowałam zebrać w sobie jakąś siłę i wydusić chociażby z siebie jakieś jedno słowo i udało mi się to.
-Boli.-Szepnęłam piskliwym tonem.

Adrien jak oparzony upuścił telefon i do mnie podszedł.
-Kurwa,nawet nie wiesz jak się martwiłem że się nie wybudzisz.

Poczułam jego ciepłą rękę na Policzku a po kilku sekundach nagły chłód.Odszedł ode mnie i zawołał lekarza.Tylko Tyle zdążyłam zapamiętać ponieważ już po chwili znów zapadłam w śpiączkę.

Znów się obudziłam ale tym razem było już ciemniej i światło aż tak nie świeciło mi po oczach.Widziałam sylwetki sześciu mężczyzn od razu wywnioskowałam że muszą to być bracia monet i Adrien.Miałam już więcej siły,ale czułam jak moje gardło jest zaciśnięte i nawet gdybym próbowała coś z siebie wydusić wychodziłoby mi to na marne.Czułam już mniejszy ból ale to nie oznacza,że nie czułam go wcale.
-Kiedy się obudzi?-Zapytał Vince.
-Lekarze mówią,że za niedługo.Ale i tak  ich zdaniem  to za wcześnie.-Odpowiedział Adrien.
-Ja pierdolę.Jak ona to przeżyła w ogóle?!-Zaczął Dylan.
-Dylan.-Upomniał go Will.
-No co?-zapytał.
-Kurwa czaisz zostać dźgnięty nożem z trucizną?Ja pierdolę..-Powiedział z Niedowierzaniem Shane.

ZARAZ CO?!ZOSTAŁAM DŹGNIĘTA NOŻEM Z T-R-U-C-I-Z-N-Ą!?????!

-Ten facet był zjebany po całości.-Powiedział Dylan.
-Bez kitu.
-Dokładnie.
-Nie dało się tego inaczej ująć.
-Zgadzam się.

Tony nic nie mówił.Stał jak wryty z zmęczonym wyrazem twarzy i patrzył się w jeden Punkt.Miał na sobie czarną bluzę i szare dresy,a jego włosy były ładnie rozczochrane.
Postanowiłam zobaczyć na co Tony tak spogląda i szczerze o wiele lepiej żyło mi się bez tej wiedzy.Kiedy zobaczyłam moje odsłonięte ręce przeraziłam się
NIE.NIE.NIE.KURWA.NIE.

Tony nie mógł oderwać wzroku od moich lekko odsłoniętych rąk na których były ślady mojego samookaleczenia.Jego myśli zaprzątało mnóstwo pytań.

Dlaczego to sobie robi?
Dlaczego się krzywdzi?
Dlaczego..

~Jeśli ktoś ją skrzywdził przez co się samookalecza to zabiję gnoja-pomyślał.

Czułam jak mój żołądek się zaciska i łzy napływają mi do oczu.Obraz rozmazał mi się przed oczami lecz zdążyłam zauważyć jak Tony patrzy się na mnie i coś mówi.

-Obudziła się.
-Pójdę po lekarza.-Powiedział gwałtownie Adrien.
-Pójdziemy z tobą.-Zaoferował Will patrząc raz to na Adriena Raz na Vincenta.

Kiedy wyszli w sali zostałam tylko ja,Tony,Dylan i Shane.Na chwilę obraz przywrócił mi się do normalności i zobaczyłam że nie patrzą się na mnie teraz jak na jakąś debilkę tak jak sobie wyobrażałam.Patrzyli na mnie z troską.

-Wiemy,że cię boli ale wytrzymaj mała.-Powiedział Shane spoglądając na mnie z błyskiem w oku.

-Shane pójdziesz mi po kawę?-Zapytał gwałtownie Tony.
-A od kiedy ty-
-Zapierdalaj mi po tą kawę.
-Ja pierdolę. No dobra.-Powiedział i wywrócił oczami.-Jaką chcesz?
-Byle jaką.
-Mi też możesz wziąć -Oznajmił Dylan nie odrywając ode mnie wzroku.
-Pff.To chodź ze mną.

Dylan tylko przewrócił oczami i wyszedł z Shane'm z sali.

-Lea..-Zaczął Troskliwym Tonem Chłopak podchodząc bliżej.

Wtedy zrozumiałam,że tak naprawdę nie chciał tej kawy.

-Idź sobie ..-Ledwo Szepnęłam.

Tony natomiast nie posłuchał się mojego polecenia i podszedł do mnie jeszcze bliżej.

-Dlaczego sobie to robisz ?Skrzywdził cię Ktoś?Jeśli tak to uwierz mi zajebie gnoja-Powiedział Chłodnym Tonem.

-N..Nie-Znów z wielkim trudem odpowiedziałam.

-To dlaczego zadajesz sobie ból?Dlaczego się kurwa tniesz?!-Powiedział Podniesionym Tonem.

-Przepraszam.-Powiedziałam spoglądając na niego ze łzami w oczach.

Ledwo cokolwiek mogłam z siebie wydusić.Robiłam to z wielkim trudem i gdy tylko cokolwiek mówiłam odczuwałam ból.

Tony podszedł jeszcze bliżej i pochylił się nade mną .Spojrzał mi głęboko w oczy i delikatnie złapał za moje nadgarstki.Próbowałam się mu wyrwać,lecz niestety byłam bezsilna.Każdy mój ruch powodował niezmierny ból.Podwinął moje Rękawy do góry i ujrzał całe Pocięte Ręce.

-Ja pierdolę..-Wyszeptał.

-Proszę..zostaw-Powiedziałam a fala łez zalała moje policzki.

Tony zaniemówił i z tego wszystkiego delikatnie opuścił moje ręce.Gdy tylko to zrobił spojrzałam na Niego cała roztrzęsiona.

-Nie płacz.Zrobisz sobie tym krzywdę.-Powiedział.
-A..Al..
-Ciiiiii.-Uciszył mnie.
-Nie możesz teraz mówić.

Czułam rosnący we mnie ból.Ale szczerze w tamtym momencie na niego zasługiwałam.Gdybym tylko wzięła się wtedy w garść i po prostu wystrzeliła, to nie byłoby mnie tu.Nikt nie wiedziałby o moich problemach.Nikt nie wiedziałby o tym że się samookaleczam.Nie musiałabym przezywać tutaj teraz takiego piekła.

-Hej..Lea.Proszę uspokój się i nic już więcej nie mów.Nie powinnaś.Ledwo wyszłaś z tego cało.-Powiedział Troskliwym Tonem.

Może i miał rację.

-Wiem,że każdy ruch i każde słowo powoduje u ciebie ból.Przepraszam,że cię sprowokowałem do tego.Nie pomyślałem.-Dodał.

Obserwowałam jak  siada na krzesło obok mnie i opiera się o bok mojego łóżka.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie w chuj martwiliśmy.

Spojrzałam na niego obojętnym spojrzeniem tak jak on wtedy na mnie gdy to ja go przepraszałam i odwróciłam wzrok.

KARMA BITCH 💅💅💅💅

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

kurdeeee No nwm chyba taki średni jest ten rozdział ale obiecuje że następne będą na pewno lepszeeeee💗🥹

Rodzina Monet||''Jesteś moim oczkiem w głowie,,Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz