Rozdział 2

2.2K 67 42
                                    


Sięgnęłam po plecak i wyciągnęłam z niego mokre chusteczki które przyłożyłam sobie do ręki.Na całe szczęście krew nie przebiła się na drugą stronę mundurka.Usiadłam na podłodze wciąż podtrzymując mokrą chusteczkę przy moich ranach.Oparłam głowę o ścianę a łza spłynęła mi po policzku.
~No zajebiście mi teraz wyszło-pomyślałam.
Jak zwykle wszystko co najgorsze spotykać musiało tylko i wyłącznie mnie.Po kilkunastu minutach usłyszałam odgłos dzwonka,przestraszyłam się bo nawet nie wiedziałam w której sali miałam lekcje.Szybko wstałam i przetarłam kolejną łzę z policzka.Do kosza który był obok klozetu wyrzuciłam zużytą chusteczkę i wyszłam z kabiny.Ostatni raz rzuciłam przelotne spojrzenie na lustro w którym się odbijałam.Pomyślałam że w sekretariacie udzielą mi szczegółowych informacji więc tam się udałam .Nie myliłam się.Pani która tam była była dość miła.Dała mi plan lekcji i nawet wskazała dokładnie salę.Udałam się tam oddychając ciężko.Rano byłam jeszcze w miarę nieustraszona i nie bałam się tak bardzo jak Teraz.Gdy byłam już obok sali zapukałam nie zwlekając bo i tak byłam już spóźniona.Gdy usłyszałam odgłos weszłam i zamknęłam za sobą drzwi.
-Lea Santan Jak się nie mylę-Powiedział profesor patrząc na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.Przez krótką chwilę nie potrafiłam niczego z siebie wydusić ale po chwili nareszcie odważyłam się odpowiedzieć
-T..Tak
- Po pierwsze Nie toleruję spóźnień więc weź to sobie do serca.Lecz rozumiem że jesteś nowa i może nie wiedziałaś gdzie masz lekcję.Więc tym razem ci odpuszczę.A po drugie siadaj chcę zacząć lekcje -Powiedział Nauczyciel bardzo surowym tonem.
-Masz miejsce obok Hailie-Dodał wskazując palcem na wolne  miejsce obok dziewczyny.

Nie zwlekając zajęłam miejsce i wyciągnęłam z plecaka potrzebne książki.Z tego co udało mi się przeczytać na planie miałam teraz Fizykę.
-Masz bardzo ładne imię -Wyszeptała dziewczyna siedząca obok mnie.
-Dziękuje.Już drugi raz to dzisiaj Słyszę-Powiedziałam szeptem,po czym uśmiechnęłam się delikatnie.
-Naprawdę?kto ci jeszcze tak powiedział ?- Zapytała znów szeptając odwracając wzrok w moją stronę.
-Umm..Jakiś Tony?-Wyszeptałam.Na moją odpowiedź dziewczyna delikatnie parsknęła .
-O co chodzi?-zapytałam cicho
-Wysoki,z tatuażami?
-Tak.Znasz go?
-To mój brat.Na przerwie jeszcze porozmawiamy.-Wyszeptała odwracając wzrok w stronę nauczyciela który właśnie tłumaczył coś na tablicy.Na lekcji nie mogłam się skupić.Myślałam o tym dlaczego Hailie chce jeszcze ze mną porozmawiać na przerwie i to o jej bracie .Gdy zadzwonił dzwonek szybko się spakowałam i spojrzałam na Hailie która zaczęła coś do mnie mówić.

-Błagam nie zadawaj się z Tonym.On jest strasznie niemiły.I jakby ci to powiedzieć..Jeśli o dziwo był dla ciebie miły to znaczy tylko jedno.Chce cie wykorzystać-Powiedziała pakując swoje rzeczy do plecaka.
-Oł tego się nie spodziewałam.Ale dziękuję że mi o tym powiedziałaś.Będę uważać-Powiedziałam.
-Teraz mamy Angielski-Powiedziała zmieniając temat i patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy.
-Prowadź.Bo ja Kompletnieeee nie wiem gdzie co jest.-odpowiedziałam.

Hailie wydawała się bardzo miła i fajna .Udało mi się z nią zaprzyjaźnić.Okazało się że wszystkie lekcje mamy razem co bardzo mnie ucieszyło na każdej lekcji siedziałam z nią aż do przerwy na lunch.Hailie zabrała tacę z jedzeniem.Natomiast ja nie byłam głodna więc udałam się do stolika bez jedzenia. Zajęłyśmy jeden z pustych który znajdował się centralnie na środku.

-O mój Boże..Tak!-Powiedziała Hailie z ekscytacją.-Jak mona wyzdrowieje to ci ją przedstawię!na pewno ją polubisz a ona ciebie- dodała.
-O takk to jest świetny pomysł Hailie!-powiedziałam podekscytowana.Byłam taka ze względu na to że jednak fajnie byłoby mieć kolejną koleżankę.

Chwilę rozmawiałyśmy.Głównie rozmawiałyśmy o szkole,Hailie wszystko mi wytłumaczyła.Co gdzie jest,Na kogo mam uważać itd.I gdy chciałam o coś zapytać,Hailie zwróciła uwagę na jakiś stolik dalej.
-O co chodzi?-zapytałam.
-Obróć się i zobacz czy na pewno chodziło nam o tego samego Tony'ego-wyszeptała przenosząc wzrok na mnie.Tak jak powiedziała tak zrobiłam odwróciłam się i momentalnie dostrzegłam Tony'ego który wpatrywał się jak w obrazek w jedną osobę i tą osobą byłam JA!?!
~O cholera-pomyślałam I szybko się odwróciłam.
-Tak o Tego samego...-Powiedziałam cicho z paniką w głosie.
-Umm..Hailie?-dodałam
-Co się stało?-zapytała ze zdziwieniem
-Ten twój brat..On sie na mnie cały czas patrzy..-Wyszeptałam Zakrywając twarz rękoma.
-No nie wierze-wymruczała.-No co za idiota.Nagle w mojej głowie zaczęły się pojawiać dziwne głosy.

Patrzy się na ciebie bo jesteś dziwolągiem.

Nigdy pewnie nie widział tak brzydkiej i grubej osoby jak ty.

Wtedy poczułam też jak moje ręce zaczynają się trząść a łzy spływać po policzkach.

-Lea?-zapytała Hailie.Nic nie odpowiedziałam po prostu wybiegłam ze stołówki mijając stolik przy którym siedział Tony i kilka innych osób.Wbiegłam do losowej toalety nawet nie zwracając uwagi na to że jest ona dla mężczyzn.
Zamknęłam się w Toalecie usiadłam na podłodze i rozpłakałam.Po kilku chwilach usłyszałam czyiś znajomy głos ale nie był to głos damski,Tylko męski.Usłyszałam jak ten ktoś zbliża się do mojej kabiny a po kilku sekundach znów usłyszałam jego głos.

-Lea..Wszystko w porządku?-zapytał Tony.

-Zostaw mnie w spokoju!-Wykrzyczałam dławiąc się łzami.

Nie doczekałam się od niego już żadnej odpowiedzi.Lecz po chwili usłyszałam trzask.Drzwi od mojej kabiny się otwarły i wszedł do niej Tony.Gdy tylko go zobaczyłam skryłam swoją głowę w kolanach.

-Ejj Noo..um.. mała nie płacz-Powiedział delikatnie.

-Spierdalaj-Wymruczałam Podnosząc głowę do góry Patrząc na chłopaka ze łzami w oczach.Wtedy Tony kucnął obok mnie i złapał mocno za nadgarstki.

-Kurwa ja tutaj próbuje być miły i jakoś cię uspokoić.A ty do mnie spierdalaj?-zapytał chłodnym Tonem.

Nic nie odpowiedziałam tylko odwróciłam głowę w drugą stronę.Ten natomiast nie dawał mi spokoju i tylko złapał mnie niżej i mocniej.Wtedy skrzywiłam się z bólu.Złapał mnie w miejscu moich okaleczeń.

-Pp... proszę puść-zapłakałam.-To boli..

On natomiast nie puszczał.W tamtym momencie się go przestraszyłam.Coraz więcej łez zaczęło mi spływać po policzkach.Zaczęłam się nimi dusić a po chwili zaczęło mi brakować tlenu .Nie mogłam złapać już żadnego oddechu.

Rodzina Monet||''Jesteś moim oczkiem w głowie,,Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz