ROK PÓŹNIEJ
W swoim śnie, lizał z chęcią usta Louisa. Było w tym coś gorącego, bardzo gorące, że chłopak miał na sobie kąpielówki. Każdy skrawek słońca całujący jego skórę sprawiał, że Harry się ślinił.
- Kocham cię - przygryzł te słowa na ustach Louis, kiedy przyszpilił omegę do białego piasku. Mógł poczuć drobinki pod swoją skórą, nie było to przyjemne. Czuł się żywy i było mu ciepło, kiedy omega pod nim się do niego uśmiechał. Zmarszczki. Piasek utrzymywał ich sekrety wokół niebieskich oczu Louisa.
Omega otworzył swoje usta, różowy język był na zewnątrz, kiedy Harry czekał jak jego 'Kocham cię' zostanie odwzajemnione. Zamiast tego okropnie głośny i dewastujący dźwięk wydostał się z ust omegi. Siła dźwięku sprawiła, że Harry wtopił się w piasek z zmieszanym jęknięciem.
Obudził się, jego dłonie od razu szukały skóry i złapał omegę bliżej w swoich ramionach. Przejechał dłonią po tyłku omegi, czując przechodzącą przez siebie ulgę, kiedy poczuł jak ten spokojnie unosił się i opadał. Jego kochanie i ich dziecko byli bezpiecznie i było w porządku.
Przez chwilę była cisza, kiedy Harry próbował pozbyć się snu ze swoich oczu i oddychał w szyję Louisa. Omega wciąż spał, jego dłoń znajdowała się pod jego podbródkiem.
Jednak potem coś zagłuszyło spokój. Ding-dong. Ding-dong. Było to tym razem jeszcze bardziej pilne, kiedy dzwonek do drzwi ponownie zadzwonił.
- Kto to do kurwy? - Sapnął Harry, kiedy się uniósł, przejeżdżając dłonią po twarzy. Louis uniósł się, odwracając się na drugi bok, jego brwi były zmarszczone, kiedy dźwięk się utrzymywał. Harry wolał żeby ten kto zaburzał ich cichy sobotni poranek się uspokoił, zanim Louis się obudzi.
Pochylił się, by złożyć pocałunek na policzku Louisa i zakryć ramię omegi kocem, nim wyszedł z łóżka. Chwycił najbliższe joggersy i koszulkę, szybko je na siebie zakładając, kiedy szedł do salonu.
- Kto... - otworzył drzwi z niecierpliwością i od razu poczuł ciało na sobie.
- Dzięki Bogu, że tu jesteś, H. Kurwa, myślałem, że pojechaliście na wakacje albo coś... Dzięki stwórcy i niebiosom! - Było zbyt wcześnie na tak głośny głos Nialla i Harry wzdrygnął się, kiedy jego przyjaciel alfa wszedł do ich mieszkania.
- Co tutaj robisz? Jest... - Zmrużył oczy na zegar na ścianie w salonie. - Siódma rano?
Niall całkowicie go zignorował i opadł na kanapę, podnosząc parę książek i prawie zrzucając laptopa Harry'ego na podłogę.
Harry zamknął drzwi za nim z trzaśnięciem, dając wyraz swojemu niezadowoleniu i podszedł do Nialla. Jego przyjaciel alfa śmierdział alkoholem, potem oraz co najdziwniejsze w tym wszystkim, omegą. Jego ubrania wyglądały masakrycznie, z tymi wszystkimi plamami od piwa.
- Wyjaśnisz? - Zapytał, krzyżując ramiona i prychając na alfę, który leżał bezwpadłnie na kanapie.
Niall w końcu odwrócił swoją głowę, jego policzek był przyciśnięty do poduszki. - Zrobisz mi przysługę, H?
Harry mrugnął i zmarszczył brwi. - Co?
- Podejdź do okna i sprawdź czy ktoś znajduje się na ulicy, dobra? Dziewczyna z długimi, blond włosami do talii? Pomóż mi sprawdzić, proszę...
Harry nigdy nie był tak dziki, ale podszedł w stronę okna. Odsunął ciężką zasłonę i spojrzał na chodnik. Nikogo nie widział o tak wczesnej godzinie.
- Nikogo tu nie ma - potwierdził, odwracając się do Nialla, który opadł na plecy, głośno oddychając.
- Dobrze. Dobrze. Popieprzona.
CZYTASZ
Lost Found In Oblivion (tłumaczenie pl)
FanficWszystko nie było takie jak planował. Powinien otworzyć drzwi spokojnie i na luzie, jak doświadczony dorosły. Ubrany w bluzę i w joggersy. Nie tak. Jednak było jak było i nie miał szansy na zmianę. - Zapłaciłem za to, prawda? - Wymamrotał Louis do s...