Rozdział 5

38 2 0
                                    

To był mój bananek.

Banan nagle przemówił

-Daddy chodź znam wyjście wsiadaj na mnie to z tąd wylecimy.

Banan napił się spermy i stał się wielkości ok. 3m
Bez problemu na nim usiadłem i wlecieliśmy w ścianie tak szybko że ona się rozwaliła. Wylecieliśmy na pole.

Po godzinie lotu byliśmy nad Bydgoszczą, chociaż uświadomił mi to dopiero banan bo ja myślałam. Że jesteśmy w Ukrainie i to jest zniszczone na wskutek wojny. Nagle wylądowaliśmy przed domem i banan powiedział że mam wejść a on poczeka. Zgodzielem się i weszlem do środka.

W środku domu śmierdziało jakby się kot zesrał ale ok. Nagle rozlegl się pisk a ja dojrzałem znaną mi z tiktoka twarz.

-CO TY TU ROBISZ BURAKU?! -krzyknęła dziewczyna
-hej spokojnie nie Jestem włamywaczem!
-WIDZE ZE JESTES! MAM LAJWA WIDZOWIE TO WSZYSTKO WIDZA!
-Lasuczita uspokuj się!
-NIEEEEEEEE - ryknela po czym wzięła z szuflady nóż i zaczęła mnie gonić. Biegaliśmy po jej domu jakieś 15 minut ale ja byłem szybszy bo jesteś najlepszy a ona to jakis margines społeczny.
Nagle wyleciałem na balkon i wtedy pomyślałem o tym wszystkim.

Cały mój odbyt był obolały. Miałem traumę po porwaniu. Banan zostawił mnie u tej psycholki po chuj wie co.
Czy moje życie miało jeszcze sens?

Dłużej się nie zastanawiajac, skoczylem.

Pedri Gonzalez x BananOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz