❗Opowiadanie zawiera drastyczne sceny❗
Tytuł: Łapy w krwi
Autor: panic_black_Kobieta w fotelu spędzała kolejny wieczór na czytaniu książki. Był to jej jeden z kilku sposobów na odstresowanie się po okropnie ciężkim dniu. Jej jedynym źródłem światła była niewielka lampka, która ledwie co oświetlała. Ściany były pomalowane na ciemny kolor, co tylko potęgowało uczucie, że lampka mało co daje. Mimo to czytała kolejne słowa w półmroku. Słyszała, jak jej syn bawił się w sąsiednim pokoju. Przysłuchiwała się cały czas, czy nic się nie dzieje. Zaraz jednak usłyszała przeraźliwe miauczenie kota. Westchnęła cicho. Niechętnie oderwała się od lektury i wyszła z pokoju, by spojrzeć na kota siedzącego i miauczącego pod drzwiami jej syna. Otworzyła drzwi czarnemu kotowi o pomarańczowych oczach z źrenicami w kształcie wąskich linii.
Pokój jej syna nie był duży. Po lewej stronie znajdowała się brązowa komoda i szafa, na przeciw drzwi stało łóżko. Na podłodze był duży dywan z białymi i bordowymi frędzlami ułożonymi w kształty geometryczne.
— Ile razy ci mówiłam, żebyś wpuszczał Carmela do pokoju, jak miauczy? — Spojrzała na syna, który siedział na podłodze i bawił się klockami.
Chłopiec spojrzał się przestraszony na kota.
— Ale mamo… On tak drapie… — mruknął, widząc, jak zwierzę się do niego zbliża.
— Nikogo nie drapie, przestań wygadywać bzdury — powiedziała sucho. — Mnie nigdy nie podrapał, żadnego z twoich kolegów też. Czemu miały zadrapać ciebie?
Chłopczyk wbił wzrok w dywan.
— Już mnie nieraz podrapał…
— Przesadzasz. To były tylko draśnięcia… — Bez słowa wyszła z pokoju, zamykając drzwi.
Wróciła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i ponownie zagłębiła się w treść książki. Nie patrzyła na to ile czasu czytała. Tak się na niej skupiła, że nawet nie zauważyła, kiedy odpłynęła w krainę snów, nie gasząc światła.
Przebudziła się dwie godziny później. Miała wrażenie, jakby słyszała jakiś wrzask, jednak była na tyle zaspana, że wydawało jej się, że był to tylko i wyłącznie element snu, którego nie pamiętała. Przymknęła na chwilę oczy, powtarzając sobie cały czas, że to był tylko sen, mimo, że brzmiało to tak realistycznie. Gdy tylko się uspokoiła, nie zastanawiając się dłużej nad tym wróciła do spania.
W środku nocy obudził go szept. Usłyszała nad uchem ciche “Mówiłem ci, że ten kot drapie…”. Mogła obiecać na słowo Boga, że powiedział to jej syn, jednak gdy odwróciła głowę nikogo nie ujrzała. Przełknęła głośno ślinę. Było ciemno, lampka została zgaszona, a kobieta była pewna, że tego nie zrobiła. Włączyła światło. Na włączniku znajdowały się zadrapania, zrobione jakby przez pazury kota. Rozglądnęła się po pokoju, jednak zaraz tego pożałowała. Plamy świeżej krwi w kształtach dziecięcych stóp i łapek kota były prawie na całej podłodze. Kobieta czuła, że chce jej się wymiotować. Starała się ominąć plamy krwi, mając zamiar wyjść z pokoju. Jej bose stopy i tak w niektórych miejscach zostały ubrudzone lepką krwią. Wyszła z pokoju.
Pierwsze co zrobiła, to zobaczyła pokój swojego syna.
Na dywanie znajdywało się okropnie dużo krwi. Przykrywał go niemalże całego, było jej tak dużo, że materiał nie dawał rady jej wsiąknąć. Na łóżku, komodzie, stoliczku nocnym i podłodze znajdywały się krwiste ślady kocich łapek. Oprócz nich przy wyjściu z pokoju były ślady dziecięcych stóp.
— Mówiłem, że Carmel drapie… — Usłyszała nagle za sobą.
Kobieta wrzasnęła przeraźliwie, odwracając się za siebie.
Stał przed nią jej syn z wydłubanymi oczami, które zwisały mu z oczodołów. Po policzkach skapywała mu krew i cały czas wypływała, mogłoby się nawet wydawać, że litrami. W rękach trzymał mocno kota, który miauczał przeraźliwie i szamotał się. Chłopiec tak go gniótł, aż coś nie strzykło mu w kościach, a kot nie zamiauczał na cały pokój. Jedna z kości przebiła aż przez skórę. Chłopiec upuścił kota, który ze stęknięciem upadł na podłogę. Spojrzał się z uśmiechem na matkę.
— On miał w nosie to, że mówiłem, żeby przestał. Ty miałaś w nosie to, że bałem się go.
— Ja przepraszam! — wykrzyknęła głośno — To nigdy nie miało się tak skończyć! Przepraszam!
— Czas na przeprosiny się skończyły. Zobaczymy się w piekle. — Uśmiechnął się przerażająco.
Skoczył na kobietę. Dopiero teraz zauważyła jego długie, ostre paznokcie, które zawijały się w łuk – niczym jak u kota, któremu nie obcina się pazurów. Kobieta cofnęła się gwałtownie do tyłu, czując przenikliwy ból w ramionach. Wrzasnęła z bólu. Czuła, jakby chłopiec wbił paznokcie prawie że do jej kości. Zaczął zsuwać się po jej ciele, nie wyciągając paznokci z mięśni. Przejechał nimi aż do brzucha. Musiał wtedy dotknąć stopami podłogi.
Kobieta czuła, jak z jej ciała wylewa się krew. Upadła na kolana, starając się rękoma zatamować krwotok z kilku miejsc, bez większego skutku. Chłopiec bez większego problemu przykuł ją do podłogi. Usiadł na bladej i przerażonej kobiecie, a jego pazury zaczęły się przybliżać do jej oczu. Mimo wrzasków chłopiec podważył długim paznokciem jej oko i szybkim ruchem je wyciągnął z oczodołu. Krew zaczęła z niego wypływać, niczym u chłopca, choć nie w takich ilościach. Dokładnie to samo zrobił z drugim okiem.
Chłopiec bez zbędnych słów zostawił swoją matkę i kota w pokoju.
CZYTASZ
One Shoty Thriller
Mystery / Thriller❗Opowiadania mogą zawierać drastyczne sceny❗ Zbiór one shotów z gatunku thriller, tworzonych przez pisarzy z C'est la Vie. Okładka wykonana przez fogartys- 💙