Are you afraid?

13 3 0
                                    

- Potem wparowaliście wy i resztę znasz. - skończył opowiadać Hoseok. Przez kilka długich godzin streszczał jego kilka miesięcy życia. Miesięcy, które wywróciły jego życie do góry nogami i zmieniły go tak bardzo.

- Więc to Min Yoongi pociągnął za spust zanim odebrałeś mu broń? - upewniał się Seonghwa, co rusz zapisując coś w notatniku, tak jak robił to co chwilę podczas całego przesłuchania. Nazbierał już kilkanaście kartek zeznań, albo poszlak.

- Tak. Miałem nadzieję, że nie dojdzie do użycia broni, ale on mnie uprzedził.

- Czyli to on jest odpowiedzialny za zabójstwo twojego brata?

- Tak.

- Byliście tam w trójkę, więc jedyne zeznania dotyczące tej sprawy pochodzą od was. Podczas tego przesłuchania musisz mówić prawdę i tylko prawdę, o czym poinformowano cię na samym początku tego spotkania. Toteż przyznajesz, iż zarzut popełnienia morderstwa powinien dostać Min Yoongi?

- Tak. - rzucił bez cienia wachania. - Czy on dostanie jeszcze jakieś zarzuty?

- Na pewno kradzież, posiadanie broni i zarządzanie gangiem. - tłumaczył wpatrując się w wcześniej spisane arkusze papieru.

- Czy mi coś grozi?

- Przyznałeś, że dobrowolnie zgodziłeś się na pracowanie z podejrzanymi i pomaganie im. Do tego dochodzi udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Jesteś również podejrzany o kradzież diamentu od pana Wanga, do czego także się przyznałeś.

- Macie jakieś dowody oprócz moich słów?

- Mieliśmy, ale dzięki twoim zeznaniom poniekąd je odzyskaliśmy.

- Mieliście? Czyli ktoś je wykradł?

- Nie interesuj się tym. - warknął Park. Cała ta sprawa podnosiła mu ciśnienie, ale nie mógł już nic z tym zrobić. Na szczęście dzięki Jungowi odzyskali utracone dowody, w pewnym sensie.

- To co teraz będzie?

- Poczekasz z resztą na werdykt sądu. Wydaje mi się, że dostaniesz może z pięć lat odsiadki. Chyba, że inni zdecydują, iż twoja sprawa nie potrzebuje sądownictwa. Wtedy dostaniesz trochę mniej.

- A Yoongi?

- Za to wszystko? Pewnie dożywocie. Możliwe, że reszta jego grupy wyjdzie wcześniej.


POV. PARK SEONGHWA

Dzień ataku na Jung Dae-seonga

Po nadzwyczaj dobrym lunchu Seonghwa wrócił do swojego biurka. Szedł w pełni uradowany, iż w końcu jego praca przynosiła jakieś skutki. Prawdopodobnie następnego dnia dostanie nakaz aresztowania Mina i jego szajki i dostanie zasłużony awans. Tego dnia nie mógł zepsuć mu nikt, nawet żarty Sana. Chociaż nie widział go od lunchu. Nie było go też przy jego biurku. No nic, Park nie miał z tym już nic wspólnego. Swoją część zadania wykonał. Teraz tylko przedstawi zarzuty, które powinny być na biurku. No właśnie. Powinny. A ich tam nie było.
Kiedy usiadł na swoim wygodnym krześle spojrzał na drewniany blat z gadżetami biurowymi, komputerem, teczkami i innymi dokumentami. Mimo wszystko panował tam porządek. Jednak dowody, które oznaczył w specjalnej teczce znikły. Może San je przeniósł? Powędrował do jego stanowiska, ale tam też nie znalazł zaginionych dokumentów. Jego humor zmienił się diametralnie. Już było tak blisko, a wszystko prysło jak mydlana bańka. Ale przecież takie rzeczy nie mogły przepaść tak o. Nie na posterunku policji. Pytał innych policjantów, czy widzieli kogoś przy jego stanowisku. Niestety byli tak zajęci pracą, że nikogo nie zauważyli.
Seonghwa wpadał w coraz większą panikę. Te dowody mogły połączyć całą szajkę i wsadzić ich na kilka lat do więzienia, a teraz je stracił. Przez swoją nieuwagę.
Czas spotkania się zbliżał. Park zalamany siedział przy swoimi biurku. Miał lada chwila pojawić się w gabinecie Hongjoonga, a dowody, które powinien zaprezentować rozpłynęły się w powietrzu. Mógł sprawdzić na kamerach, ale w tej części posterunku ich nie zamontowano. Nagle zauważył Sana, który podszedł do własnego biurka. Prędko wstał i podszedł do niego.
- Co się stało z dowodami? - rzucił zdenerwowany. Choi jako ostatni miał z nimi jakikolwiek kontakt, więc to prawdopodobnie on coś z nimi zrobił.

LOVE SLAP #sope #jihopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz