Yoongi, Hoseok oraz Tae wrócili do siedziby seventeen, tak jak było to wcześniej ustalone. Po jakże ciekawym przeżyciu nadal nie byli w stu procentach uspokojeni. Junga pierwszy raz goniła policja, jak mógł się szybko z tym pogodzić? Dawny on nie pomyślałby nawet, że kiedyś jego własny przyjaciel z policji będzie wszczynał za nim pościg. A teraz jest w takim miejscu. Choć patrząc po zdawkowych opowieściach innych, może ucieczki przed prawem kiedyś to była dla niego normalność.
Trójce nie pomógł widok, który zastali po powrocie. Wchodząc przez drzwi wejściowe zobaczyli zgromadzenie siedzące na kanapach w części salonowej. Siedzieli tam wszyscy z obu grup, a Jeonghan chodził wkurzony po pokoju. Nie byli zdziwieni, w końcu Wonwoo wszystko słyszał i przekazał swojemu szefowi.
- Co to miało być?! - tak Yoon ich przywitał. Oni nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć. Jak mieli się z tego wytłumaczyć? Gdyby im się nie udało uciec, wszystko poszłoby na marne. - Czy raczy mi któryś z was wytłumaczyć?
- Zrobiliśmy wszystko według planu. W trakcie wynikły drobne sprzeczki, ale szybko ogarnęliśmy sytuacje. - odpowiedział mu Min tłumacząc sytuację z biura.
- Idioto nie o to mi chodzi. Goniły was psy do chuja.
- Nie powinni mnie szukać, bo nie zrobiłem nic nielegalnego. Przynajmniej nic o czym powinni wiedzieć. - tłumaczył spokojnie Yoongi. Niesamowite jak w tej sytuacji mógł być tak poważny i trzymać emocje na wodzach. Jeśli czuł jakieś.
- To czemu wszczęli pościg?
- Chyba przeze mnie. - odezwał się Jung. - Policjant mnie rozpoznał, bo się przyjaźniliśmy.
- Przyjaźnisz się z psem? - zaśmiał się dosadnie. Szybka zmiana postawy, której Hoseok nie do końca rozumiał. Chyba, że ten był tak wkurwiony, że oszalał. Choć, czy w tej branży można nie oszaleć? - Jeszcze może szpiegujesz dla nich? Stąd szukają Mina.
- Nie. Nie odzywałem się do niego od dłuższego czasu.
- I nie odezwiesz. Masz telefon przy sobie?
- Tak. - wyciągnął smartfona z kieszeni spodni, a Jeonghan wyrwał mu go szybko z rąk.
- Wonwoo, zajmij się nim. - podał go okularnikowi, a ten poszedł w swoją stronę.
- Huh? Ja rozumiem, karta sim, ale cały telefon? Mam tam wszystkie ważne rzeczy.
- Nie mazgaj się tak, dostaniesz nowy, ale masz zakaz wydzwaniania do kogokolwiek. Do mieszkania i jego okolic nie wracasz. Prace rzuć jak najszybciej. - Junga lekko przerażały skutki jego spotkania z Seunghwą. W ciągu godziny stracił swoje życie. Myślał, iż na początku jego układu z Minem było ciężko, w tamtym momencie było sto razy gorzej. Najgorszym był fakt, że zdawał sobie sprawę, iż to jeszcze nie koniec.
- Odnośnie naszej misji, co robimy dalej? - zapytał Taehyung chcąc zmienić temat.
- My zrobimy resztę, aby pracownicy nie byli dostępni w terminie. Następnie musimy czekać na telefon w sprawie pracy dla was. Yoongi i Hoseok was odsuwam od tego zadania. Nie możecie tam wrócić, na pewno będą was szukać.
- Dostarczyliśmy tam za mało cv. - zauważył Min.
- Wonwoo razem z Taehyungiem doślą więcej. Jak na razie możecie wracać do siebie. Zadzwonię, kiedy będziecie potrzebni.
- A mój telefon?
- Poczekaj na Wonwoo. Niby mówią, że człowiek nie może się zmienić, a ty jesteś kompletnym przeciwieństwem siebie. - rzucił z przekąsem i poszedł w swoim kierunku. Kiedy zniknął z pomieszczenia, pobiegł za nim Seungcheol, a w pokoju opadł cały stres i atmosfera lekko się rozluźniła.
- Ty naprawdę gadasz z policją? - zapytał się Mingyu przerywając ciszę, która tam zapadła.
- Gadałem. Trochę kontakt nam się urwał. - tłumaczył cicho. Było lekko mu wstyd, za to mimo, iż jeszcze kilka miesięcy temu był szczęśliwy z powodu swojego przyjaciela.
- Obyś nas nie zdradził. - powiedział z pogardą. Wstał z kanapy i poszedł w innym kierunku niż jego szefowie. To samo zrobiła reszta seventeen. Mijając ich do pomieszczenia wszedł Wonwoo i podał nowy telefon Hoseokowi.
- Proszę to twój nowy telefon. Powinieneś mieć wszystkie swoje dane. Oprócz karty sim.
- Dziękuję.- - -
W vanie był lekki ścisk, w końcu siedzieli tam w wszyscy z grupy Mina i rzeczy z mieszkania Hoseoka. Mickey siedział na kolanach Tae, który razem z Jiminem nie mógł się oprzeć zabawą z psiakiem.
Seokjin prowadził, a obok niego siedział Yoongi. Oni jak i reszta nie odezwali się do niego odkąd wyszli z siedziby seventeen. Czyżby znowu ich relacja miała problem? Jungkook przez całą jazdę patrzył na Hoseoka z uśmiechem na twarzy.
- Co się gapisz? - zapytał w końcu zirytowany Jung.
- Bawi mnie cała twoja osoba, wiesz? Niesamowite jak od początku sprawiasz same problemy. Sam niszczysz sobie reputacje i opinie.
- Naprawdę to cię śmieszy? Nie boisz się, że cię złapią?
- Mnie? Policja nie ma na nas nic. Yoongi się wywinie jak zawsze. Zresztą nie zdziw się jak przy pierwszej lepszej okazji my, albo tamci zostawimy cię psom.
- Jesteście super drużyną. - rzucił sarkastycznie.
- My jesteśmy. Nikt nie powiedział, że ty w niej jesteś.
- Nie byłoby nas tutaj, gdybyście nie zajebali mi auta! - wykrzyczał zdenerwowany. Miał już dość. Zdawał sobie sprawę, że docinki ze strony Jungkooka nigdy nie miną. Nienawidził go i vice versa. Ale w tamtym momencie miał dość. Jego życie posypało się przez jego znajomości. Nie mógł winić za to nikogo tylko siebie. Nawet gdyby chciał. To on w końcu brnął w tą akcję i układ z Jeonghanem, więc wiedział na, co się pisze. Każda akcja w tym świecie miała konsekwencje. Marzył skrycie, że jednak po zakończeniu tej umowy, połowa jego wcześniejszej codzienności do niego wróci.
CZYTASZ
LOVE SLAP #sope #jihope
FanfictionSzczerze mówiąc, nie zamierzaliśmy nikogo zabić. No dobra. JA nie planowałem nikogo zabić. Tylko zrobić co chcemy i iść w swoją stronę. Aczkolwiek koniec wyszedł kompletnie inaczej, niż ja myślałem. Szlag trafił wszystko to co wiedziałem, w co wierz...